Moda na dewocjonalia religijne (zwłaszcza katolickie) rozpoczęła się wraz z wejściem na rynek mody anarchistów i nihilistów. Różaniec założony na szyję, krzyże na piersiach, czy obecnie łańcuszki z krzyżykami na kostce i przedramieniu, kolczyki z krzyżykami w różnych miejscach ciała. Dlaczego wszyscy ci, którzy mają stosunek ambiwalentny do symbolu chrześcijańskiego z taką emfazą obnoszą się z nim na zewnątrz?


Wynika to z faktu pogardy i nienawiści do znaku męczeńskiej śmierci Zbawiciela ludzkości Jezusa Chrystusa. Wstręt na widok krzyża w sali szpitalnej czy szkolnej zawsze motywowany jest tzw. wolnością sumienia i praktykowania swojej wiary (w praktyce wynika z dręczenia lub opętania przez szatana). Każdy "zwalczający krzyż" zawsze będzie toczył bój ze znakiem Boga powieszonym w miejscu publicznym. Dlaczego nie przeszkadza im krzyż jako element garderoby i dzisiejszej mody? Dlatego, że jest on traktowany w niej niepoważnie, wręcz z wrogością.


Czy Weronika Rosati obraziła uczucia religijne osoby wierzące? Tak, i powinna publicznie przeprosić i nie eksponować krzyża w miejscu niegodnym jakim jest kostka. Powinna zrozumieć, że krzyż dla wielu milionów to symbol wiary za którą oddaje się życie, znak największej miłości jaka miała miejsce na ziemi. Niestety, trudno będzie pani Rosati zrozumieć tą religijną postawę jeśli nie jest się chrześcijaninem. Ale można oczekiwać od niej, że nie będzie prowokować i obrażać innych. Czy to jednak zostanie zrozumiane przez „wieczne dziecko” której celem życia jest Hollywood? Nie do końca wierzę, ale siła płynąca z Krzyża jest nieogarniona i może się okazać, że jutro pani Rosati zostanie dotknięta jego mocą.

 

moher