Te same słowa powtórzył też na konferencji prasowej rzecznik Białego Domu Jay Carney. Pytany przez jednego z dziennikarzy, czy Obama zamierza zadzwonić do Tuska i przeprosić go osobiście, Carney odparł, że nie i po raz kolejny podkreślił, że „prezydent się przejęzyczył”.

 

I choć lewicowi publicyści i politycy z Polski są zachwyceni, to amerykańscy komentatorzy nie pozostawiają wątpliwości, że to nie wystarczy. - Po reakcjach z Polski jest afera i zdawkowe oświadczenie rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego jej nie rozładuje. Potrzebny jest wyraźny gest, i to szybko, bo z każdą godziną jest gorzej - mówił '”Gazecie Wyborczej” Wess Mitchell, prezes Center for European Policy Analysis (CEPA).

 

- Niestety, reakcja Białego Domu na gafę dowodzi braku wrażliwości. Nawet bardziej niż samo przejęzyczenie. Ludzie Obamy próbują bagatelizować sprawę, bo boją się, że zostanie wykorzystana przez Republikanów w jesiennych wyborach. Pojawiają się przecież zarzuty, że Obama zaniedbuje dawnych, wiernych sojuszników. To kolejny argument na poparcie tej tezy. Także dla Polonii, żeby głosować na Romneya.

 

TPT/Wyborcza.pl