Małgorzata z Castello (od miejsca swojego urodzenia zwana również Małgorzatą z Metoli) urodziła się w 1287 roku w Metoli w zamku szlachcica Parisia i jego żony Emilii. Parisio jednak wcale nie był szlachetnym człowiekiem. Kiedy jego żona spodziewała się dziecka, on oczekiwał, że urodzi mu zdrowego syna i dziedzica. Wszystkie uroczystości, które zaplanowali, by uczcić to radosne zdarzenie, zostały odwołane, kiedy urodziła się dziewczynka naznaczona strasznym kalectwem.

Była nienaturalnie drobna, garbata, miała twarz o zniekształconych rysach, a jej prawa noga była krótsza od lewej; poza tym była niewidoma. Rodzice traktowali ją bardzo źle. Ukrywali ją przed krewnymi i przyjaciółmi, sami również nie chcieli jej oglądać. Kiedy skończyła sześć lat, ojciec polecił ją zamurować w celi przy kaplicy znajdującej się w głębokim lesie. Czternaście lat później rodzice zabrali Małgorzatę do świątyni w Città-di-Castello, żeby się pomodlić o jej uzdrowienie. Kiedy to jednak nie nastąpiło, matka i ojciec wrócili do domu, nie informując o tym ani jednym słowem swojej niewidomej, kalekiej córki i porzucając ją w okrutny sposób.

Pozostawiona na ulicy Małgorzata dołączyła do rzeszy żebraków. Zawsze była bystrym i dobrym dzieckiem, wiele też skorzystała z nauk kapelana zamkowego. Wydana na pastwę losu w wieku dwudziestu lat, stała się panną o wielkiej święto- ści, która, choć niewidoma i chroma, zawsze śpieszyła innym z pomocą.

W dniu, w którym została mantellatą – członkinią Trzeciego Zakonu św. Dominika od Pokuty – znała na pamięć oko- ło tuzina Psalmów. Następnego ranka umiała już wszystkie sto pięćdziesiąt. Utrzymywała, że ta wiedza po prostu na nią spłynęła.

Małgorzata, mimo swojego kalectwa, była zawsze życzliwa i radosna. Pewnego razu wywarła ogromne wrażenie na grupie więźniów, kiedy w czasie modlitewnej ekstazy uniosła się jakieś pół metra nad ziemię, a jej brzydka twarz stała się nieziemsko piękna. Potrafiła też trafnie przewidywać przyszłość, wyleczyła umierającą dziewczynkę i ugasiła pożar szalejący w domu, w którym mieszkała, po prostu zrzucając swój płaszcz na płomienie.

Małgorzacie przypisuje się również wskrzeszenie mężczyzny i dwojga dzieci. Pierwszym z nich był chłopiec, który wpadł do rzeki i utonął. Kiedy wyłowiono jego ciało, zrozpaczona matka modliła się do Małgorzaty, a dziecko ożyło.

Drugim wskrzeszonym był leśniczy zabity przez niedźwiedzie. Jego straszliwie poranione zwłoki znaleźli przyjaciele wiele godzin po jego śmierci i zanieśli je do domu. Żona i dzieci leśniczego zgromadziły się wokół ciała i błagały Małgorzatę, aby wyprosiła u Boga wskrzeszenie ich męża i ojca. Tak się też stało.

Kolejne dziecko spadło z wysokiego balkonu na ulicę i zmarło, ale dzięki wstawiennictwu Małgorzaty znów było całe i zdrowe.

Niektóre z zaskakująco długiej listy cudów przypisywanych błogosławionej to: wskrzeszanie zmarłych, uzdrawianie niewidomych, głuchych, niemych, chromych, sparaliżowanych, chorych na raka oraz cierpiących na wszystkie inne choroby i dolegliwości.

Kiedy Małgorzata zmarła 13 kwietnia 1320 roku, w wieku trzydziestu trzech lat, ludzie, którzy uczestniczyli w jej pogrzebie, obwołali ją świętą i domagali się przywileju pochowania jej ciała wewnątrz kościoła. Tamtejszy kapłan uznał, że oddawanie jej czci byłoby przedwczesne i nieuzasadnione, tłum jednak nie ustępował.

Do kościoła, w którym odbywał się pogrzeb – Chiesa della Carità – rodzice przynieśli dziewczynkę – niewidomą i niemą kalekę ze skrzywionym kręgosłupem, niezdolną do chodzenia o własnych siłach. Rodzicom razem z nieszczęsną córką uda- ło się przedrzeć przez tłum do mar, na których spoczywało ciało Małgorzaty, i zaczęli się przy nich modlić do tej ułomnej przyjaciółki Boga, żeby zmiłowała się nad inną kaleką. Nagle zapadła pełna trwogi cisza; zebrani ludzie wpatrywali się w lewe ramię Małgorzaty, które uniosło się w górę, sięgnęło ku kalekiemu dziecku i dotknęło go! Po chwili dziewczynka, która dotąd nie była w stanie samodzielnie chodzić, bez niczyjej pomocy stanęła na nogach. Choć wcześniej była niemową, rozejrzała się dookoła, jakby śniła, po czym krzyknęła: „Zostałam uzdrowiona! Zostałam uzdrowiona dzięki Małgorzacie!”. Ta, która wcześniej była kaleką, padła w objęcia swoich rodziców, śmiejąc się i płacząc. W kościele zrobiło się zamieszanie. Proboszcz nie potrzebował już niczego więcej i ciało Małgorzaty pochowano w kościelnej krypcie.

W ratuszu, Pallazo del Podestà, zebrała się rada miasta, by oficjalnie zbadać sprawę. Wykazano, że dziewczynka, któ- ra urodziła się jako niemowa i kaleka, rzeczywiście została całkowicie uzdrowiona w czasie pogrzebu Małgorzaty. Wielu znakomitych mieszkańców miasta, którzy byli świadkami tego wydarzenia, przysięgło, że zdarzył się cud.

Po złożeniu ciała Małgorzaty w kaplicy kościoła dominikanów wydarzyło się wiele innych cudownych zdarzeń, które zostały potwierdzone przez notariuszy i zapisane w średniowiecznych dokumentach. Według jednego ze źródeł po jej śmierci miało miejsce ponad dwieście cudownych przypadków. O najbardziej niezwykłych z nich można przeczytać w książce Życie bł. Małgorzaty z Castello: 1287–1320 autorstwa ojca Williama Bonniwella (wyd. 1952 i1955 r.12), która zawiera także nazwiska świadków oraz notariuszy.

Pierwszą liczącą się biografię Małgorzaty napisał nieznany z nazwiska kanonik katedry w Città-di-Castello. Niewykluczone, że będąc dzieckiem, wiele razy spotkał Małgorzatę. Dorastając zaś, słyszał na jej temat tak wiele niezwykłych rzeczy, że postanowił „obnażyć” to, co jak sądził, było „kłamstwem” i „grubą przesadą”.

Badając sprawę Małgorzaty, dotarł jednak do wielu dokumentów i licznych dowodów świadczących o czymś zupeł- nie przeciwnym – że wszystkie te historie były prawdziwe. Uznał, iż jest winien Małgorzacie przeprosiny, więc opisał jej żywot wiarygodnie, ale niestety nie najlepszą łaciną. Wiele lat później, w 1397 roku, pewien dominikanin przełożył jego dzieło na łacinę klasyczną, lecz pominął przy tym wiele faktów. Jeszcze później inny dominikanin przetłumaczył je na włoski, ale w swoim przekładzie również nie uwzględnił dużej liczby informacji.

Potem obie łacińskie wersje zaginęły, dlatego późniejsi pisarze byli zmuszeni opierać się na niekompletnym tekście włoskim. Przez wiele stuleci utrwalał się więc nieprawdziwy wizerunek Małgorzaty, bo dopiero w XX wieku w klasztorze dominikanów w Bolonii odnaleziono stare łacińskie wersje z lat 1360 i 1397. Ostatecznie po raz pierwszy po pięciuset latach dysponujemy pełnym opisem żywota Małgorzaty oraz wieloma innymi informacjami, do których udało się dotrzeć ojcu Bonniwellowi.

Ta seria przekładów i odkryć uzmysławia nam, że stare manuskrypty i źródła na temat świętych i ich cudów łatwo mogą zaginąć – czasami bezpowrotnie. Z powodu utraty pisemnej dokumentacji cuda nie stają się jednak mniej prawdziwe i nie przestają być faktami. Co więcej, nawet jeśli nie istnieją źródła pisane, nie należy lekceważyć znaczenia relacji ustnych, które są przekazywane przez wieki i adaptowane przez pisarzy póź- niejszych epok. Wielu opowieści o cudach, które są powszechnie znane, chociaż nie istnieje żaden historyczny dokument, który by je potwierdził, nie można odrzucać jako „legend” ani też kwestionować z tego powodu ich wiarygodności.

Po pewnym czasie od śmierci Małgorzaty ekshumowano jej ciało i poddano badaniom jej serce. Było idealnie zachowane, choć okazało się, że coś znajduje się w jego wnętrzu. Zrobiono nacięcie i z serca wytoczyły się trzy kulki podobne do pereł – na jednej widniał wizerunek Dzieciątka w żłóbku otoczonego przez zwierzęta, na drugiej – kobieta w koronie, na trzeciej zaś widoczne były dwa obrazki – starzec, przed którym klęczała dziewczyna w habicie dominikańskim, oraz gołąb. To odkrycie przypomniało, jak wielkim oddaniem wykazywała się Małgorzata wobec Wcielenia i Narodzenia Pańskiego, jak bardzo lubiła o tym rozmawiać i jak często wykrzykiwała: „Och, jakże byście się zdziwili, gdybyście tylko wiedzieli, co noszę w sercu!”. Nosiła w swoim ciele cudowne wizerunki tego, co najbardziej umiłowała jej dusza.

Dziś doczesne szczątki niewidomej, kalekiej świętej karłowatego wzrostu, szczególnie dobrze zachowane po prawie 700 latach w szklanej trumnie, można oglądać w Szkole dla Niewidomych w Città-di-Castello – mieście, które uznała za swój dom.