Zaczerpnijmy odrobinę z gorliwości Jana Chrzciciela. Pozwólmy, aby i w naszym życiu zapłonęła jego nieugięta wytrwałość. Wytrwałość na miarę Adwentu - pisze o. Szymon Hiżycki, benedyktyn.

 

„Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: «Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?»

W tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; oraz wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc:

«Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi»”. (Z rozdz. 7 Ewangelii wg św. Łukasza)

 

Tym, co w Bogu jest niezmiernie fascynujące, to Jego wytrwałość. Człowiek, istota zmienna, zniechęca się łatwo; niepowodzenia zniechęcają go, odrzucona miłośćbudzi w nim nienawiść bądź niechęć. Z Bogiem jest odwrotnie: im większe przeszkody, tym wzrasta Jego zapał do dobra i miłowania człowieka.

Pierwsze czytanie opowiada historię Bożego działania od stworzenia świata aż do czasów piszącego księgę proroka. Boża wytrwałość jest tam podkreślona z wielką mocą; wytrwałość, która nie rodzi się z uporu, ale z miłości i dlatego jest tak skuteczna. „Przede mną się zegnie każde kolano” – obiecuje Bóg. Ten akt uznania Boga nie będzie jednak czymś wymuszonym, jak wierzymy, ale raczej wielkim nawróceniem tych wszystkich, którzy z Bogiem do tej pory niewiele mieli wspólnego. Aby podkreślić pewność tego faktu, tekst zaczyna się od pochwały Boga jako Stwórcy: skoro zatem był w stanie stworzyć świat, to można wierzyć, że potrafi także doprowadzić do nawrócenia ludzkie serce.

 

Taka wytrwałość może stać się udziałem człowieka – jak to w Ewangelii pokazany jest nam Jan Chrzciciel. Tak, to człowiek wytrwały, który nawet w więzieniu nie zapomina o tym, że jest prorokiem i poprzez swoje pytania poucza uczniów, kim jest Jezus Chrystus. Zbawiciel wypowiada pod adresem Jana obietnicę: jeśli nie zwątpisz o Mnie, jesteś błogosławiony. Jan nie zwątpił i poniósł męczeństwo. Człowiek zatem może mieć udział w wytrwałości Bożej.

Czas Adwentu, to chwile, kiedy ta wytrwałość dochodzi do głosu szczególnie. Powtarzamy ciągle słowa o oczekiwaniu, błagamy Pana, aby przyszedł. Wymaga to od nas wytrwałości, coraz głębszej modlitwy, wiary w to, że wola Boża faktycznie się spełni. Zaczerpnijmy odrobinę z tej gorliwości Jana Chrzciciela. Pozwólmy, aby i w naszym życiu zapłonęła jego nieugięta wytrwałość. Wytrwałość na miarę Adwentu.

 

Szymon Hiżycki OSB /ps-po.pl