Motocyklowy gang „Nocne Wilki” z Rosji pojawił się na polskiej granicy. Według jednych informacji kilku Rosjan zostało wpuszczonych do Polski. Według innych, cofnięto ich z przejścia. „Nocne Wilki” zapowiadają, że jeszcze dziś pojawią się w Warszawie. Sprawę komentuje publicysta Łukasz Warzecha i poseł Krzysztof Szczerski z PiS.

 

Łukasz Warzecha:

Nocne Wilki” pojawiły się na granicy, są doniesienia, że niektórzy członkowie grupy już ją przekroczyli, dziś członkowie grupy zapowiadają spotkanie w Warszawie. Co właściwie zagraża Polsce z ich strony?

Myślę, że ta grupa wjeżdża do Polski (czy też chciałaby wjechać) z bardzo drobiazgowym planem, jak się zachować. I sądzę, że ten plan nie był ustalany wyłącznie w klubie motocyklowym „Nocne Wilki”, ale został opracowany w ścisłym porozumieniu z Kremlem i organami bezpieczeństwa. Nie jest to żadna teoria spiskowa, tak działają po prostu rosyjskie instytucje i rosyjskie państwo. To może potwierdzić każdy, kto zna Rosję, czy też jest ekspertem w sprawach wschodnich. Dlatego sądzę, że wszystko jest dokładnie zaplanowane - w których miejscach i jak sprowokować jakąś polską reakcję, żeby potem było można wykorzystać ją do swoich propagandowych celów.

Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu mówił, że do Polski należałoby wysłać czołgi. Czy to, co dzieje się obecnie należy traktować jak rodzaj działań militarnych?

Przede wszystkim nie ma pewności, czy ten wpis – bo to nie była wypowiedź, tylko wpis blogowy – to był rzeczywiście wpis Siergieja Szojgu. Moim zdaniem nie i tu bym nie ulegał panice. To by nie było podobne do Rosjan, bo tego typu wypowiedzi nie padają z ust członków rządu. Do tego są oddelegowane specjalne osoby, jak choćby Władimir Żyrinowski. Moim zdaniem to jest jakiś rodzaj prowokacji internetowej i do tego się nie będę odnosił. Natomiast przejazd „Nocnych Wilków” jest już moim zdaniem elementem wojny hybrydowej. Można go za taki uznać, bo Rosjanie do uzasadniania swoich działań (niekoniecznie militarnych) wykorzystują często tego typu gesty i okazje. Oczywiście nie możemy tu mówić o zbrojnej inwazji na Polskę, ale z całą pewnością to, co by się przydarzyło „Nocnym Wilkom”, gdyby wjechali do Polski byłoby wykorzystywane do uzasadniana określonych kroków Rosji wobec naszego kraju.

W piątek mieliśmy zapowiedź rządu, że „Wilki” po prostu nie wjadą. Dziś sytuacja wygląda niejednoznacznie. Co dzisiaj powinno zrobić polskie państwo, żeby rozwiązać problem i jednocześnie wyjść z twarzą z całej sytuacji?

To jest trudne pytanie, bo mam wrażenie, że się polskie państwo trochę się zapędziło w kozi róg. Jak się już raz deklaruje, że ta grupa do Polski nie wjedzie, to należy tego z żelazną konsekwencją pilnować. Rosja wykorzystuje bezwzględnie każdy przejaw słabości i niekonsekwencji. Z tego punktu widzenia podjęta w końcu decyzja, żeby nie wpuszczać „Nocnych Wilków” była dobra,.

W starciu z Kremlem należy od czasu do czasu w sprawach czysto symbolicznych wykazać zdecydowanie i siłę, postawić się i powiedzieć „nie”. Natomiast najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, jest powiedzieć „nie”, po czym później pokazać, że się jest bezsilnym i nie jest się w stanie tej swojej pierwotnej deklaracji wyegzekwować. Chciałbym, żeby polscy pogranicznicy mieli jakieś instrukcje z Warszawy, wiedzieli, jak się zachować, nie byli zostawieni sami sobie. I mieli poparcie, jeśli znajdą pretekst, żeby poszczególnych członków tej grupy nie wpuszczać. Ale niestety, wiedząc, jak funkcjonuje polskie państwo bardzo się obawiam, że tak nie jest. Obawiam się, że ze szczebla centralnego padły pewne deklaracje, ale nie ma skoordynowanej z tym akcji na polskich granicach, że polscy strażnicy graniczni nie są poinstruowani jak mają identyfikować członków tej grupy i jakie mogą wykorzystywać preteksty prawne, żeby ich zatrzymać. Obawiam się, że wszystko zostanie puszczone na żywioł. Tak niestety działa państwo polskie. Jak to powiedział klasyk, jest to ch., d. i kamieni kupa.

 

 

Krzysztof Szczerski:

Czy przyjazd „Nocnych Wilków” do Polski należy traktować jako inwazję?

Należy traktować sytuację poważnie. MSZ podał informacje, że pewna grupa obywateli innego kraju jest na terytorium Polski niepożądana. W takim przypadku państwo polskie, jeśli nie jest państwem funkcjonującym tylko teoretycznie powinno po prostu tę decyzje wyegzekwować i tych ludzi nie wpuścić. Inaczej będziemy mieli do czynienia z sytuacją, kiedy państwo nie jest w stanie zrealizować własnej decyzji. To by był bardzo niebezpieczny sygnał. Prowokacja „Nocnych Wilków” nie polega na tym, że chcą Polsce coś zrobić, tylko na sprawdzeniu, czy nasze państwo jest w stanie nie wpuścić na swoje terytorium niepożądanej grupy osób z Federacji Rosyjskiej. To jest rzeczywiście sprawa poważna. Jeśli na granicy czekają już proputinowscy działacze, piąta kolumna Putina w Polsce, a z drugiej strony do tej granicy przyjeżdża grupa uznana przez polskie państwo za niepożądaną, to już niczym nie różni się to od sytuacji, kiedy przybywają ludzie nie na motorach, tylko w nieco innych pojazdach.

Krótko mówiąc, Polska powinna konsekwentnie trzymać się tego, co zapowiedziano w piątek, czyli nie wpuszczać „Nocnych Wilków”?

Oczywiście. W przeciwnym razie będzie to oznaczało, że obecny rząd po pierwsze nie jest w stanie zrealizować własnych decyzji, a po drugie nie potrafi utrzymać szczelności i bezpieczeństwa polskiej granicy. Jeśli nie będziemy potrafili zatrzymać osób uznanych za niepożądane, to będzie świadczyło o naprawdę poważnym kryzysie państwa.

Nocne Wilki” zapowiadają, że dziś o 16:00 będą w Warszawie. Jeśli im się uda, o czym będzie to świadczyć.

Ja w ogóle taki scenariusz wykluczam bo to by oznaczało, że zgodnie ze słowami Sienkiewicza polskie państwo istnieje tylko teoretycznie. To byłby kryzys wywołany nie przez „Wilki”, ale przez polski rząd nieumiejący wyegzekwować swojej decyzji w tak fundamentalnej sprawie, jak szczelność polskiej granicy.

 

Rozmawiał Jakub Jałowiczor