14 marca Angela Merkel skrytykowała postulat szybkiej rezygnacji ze spalania węgla w niemieckich elektrowniach. Występując w Berlinie na konferencji Związku Przedsiębiorstw Komunalnych (VKU), kanclerz Niemiec zadeklarowała, że jej intencją jest uniknięcie destabilizacji otoczenia rynkowego przedsiębiorstw z regionów Łużyc i Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie wydobywany jest węgiel brunatny - podaje Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.

W praktyce oznacza to, że same Niemcy krzywo patrzą na ograniczania zużycia węgla. Tymczasem na forum Unii Europejskiej forsuje się takie rozwiązania jako ekologiczme, oczywiście zwłaszcza w kontekście Polski. Podczas gdy my mielibyśmy przestać korzystać z naszych zasobów węgla, to bogate Niemcy będą sobie "truć" dalej...

Co ciekawe obecnie to właśnie Niemcy są największym w całej Unii Europejskiej emitentem CO2. W ubiegłym roku z niemieckich fabryk wyemitowanio aż 723,3 mln ton CO2. Dla porównania - w Polsce jedynie 279 mln ton. W skali całego świata to właśnie w Niemczech spala się najwięcej węgla brunatnego, a pod względem zużycia węgla kamiennego kraj Merkel jest na drugim miejscu w Unii Europejskiej. To wszystko oficjalne dane przedstawiane przez Międzynarodową Agencję Energetyczną...
Jak komentuje OSW: "Równocześnie RFN należy do państw najsilniej lobbujących za realizacją ambitnych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych. Mimo takiego stanowiska Niemcy od 2009 roku nie zredukowały emisji, które od 8 lat utrzymują się na stabilnym wysokim poziomie".

kk/osw.waw.pl