Znana z komentowania życia politycznego Kinga Rusin nie mogła odpuścić sobie skomentowania trwającego na polsko-białoruskiej granicy kryzysu. Celebrytka zaapelowała o pomoc dla migrantów i zaatakowała osoby opowiadające się za ochroną granicy.

- „Dziś błąkający się ludzie, w zimnie, w NASZYCH własnych lasach przy granicy potrzebują pomocy - by PRZEŻYĆ. I nie, nie przyszli zabijać i gwałcić, nie przyszli podpalić naszych domów”

- napisała na Instagramie Kinga Rusin, apelując o wpłatę środków na rzecz fundacji zajmujących się pomocą dla migrantów. Zaznaczyła, że sama wpłaciła 30 tys. zł.

- „Obrona granic to nie jedyna powinnosc rządzących. Polska, kraj Jana Pawła II, powinna mieć serce. Pomimo prawnych i moralnych dylematów, większość Polaków nie ma wątpliwości: wymierzoną W NASZYM IMIENIU karą za nielegalne przekroczenie granicy, za lekkomyślność, może za, wg niektórych, głupią decyzję - nie może być śmierć. A brak pomocy w tych warunkach to wyrok śmierci”

- podkreśla.

Była gwiazda TVN-u nie ograniczyła się jednak do apelu o pomoc. Postanowiła również zaatakować tych, którzy wskazują na konieczność obrony granicy.

- „Niemoralne i niechrześcijanskie są wypowiedzi Ziemkiewicza (krytyka biskupów za chęć niesienia pomocy), Popek (straszy, że może to przebrani białoruscy żołnierze), Pawłowicz (pomoc to zdrada narodowa) czy Jakimowicza, który dopytywał podniecony o możliwość...strzelania.
Niech Bóg osądzi ich wszystkich”

- stwierdziła.

kak/Instagram, Tysol.pl