Mówi nam się, że polityka jest z natury wcielonym złem, że każdy kto się polityką zajmuje, jest złym człowiekiem, że wszystko co polityki dotyczy, musi być brudne i piętnujące. To nieprawda, oczywiście pośród polityków bywają złodzieje, kłamcy, oszuści i zdrajcy (paru od ręki mógłbym wskazać), nie jest natomiast prawdą, że tacy są wszyscy. Ta kalka, którą nam się sufluje, służy wyłącznie temu, żeby politykę, czyli działanie dla dobra wspólnego, nam obrzydzić, tak żebyśmy zostawili ją „dużym chłopcom” w ciemnych okularach, którzy „narażając się” dla nas na te wszystkie brudy, bardzo chętnie polityką się zajmą. „Nie róbmy polityki, kradnijmy, dorabiajmy się na cudzej krzywdzie, kłammy i zdradzajmy” To prawdziwe hasło środowiska politycznego, z którego wywodzi się Bronisław Komorowski.

Ja nie boję się, że zajmując się polityką się pobrudzę. Oczywiście nie jestem wolny od błędów i grzechów, ale przede wszystkim nie życzę sobie, żeby „duzi chłopcy” w ciemnych okularach zajmowali się polityką w moim imieniu. Dlatego, kiedy dostałem zaproszenie na dzisiejszą konwencję wyborczą Andrzeja Dudy, nie wahałem się ani chwili i oczywiście je przyjąłem. Mam w nosie to czy ktoś znowu nazwie mnie „pisowskim blogerem”. Poszedłbym tam nie jako „pisowiec”, którym ani byłem ani jestem, ale jako zdesperowany obywatel, który szuka drogi do podmiotowości, którą panowie w ciemnych okularach usiłują mi odebrać.

Niestety z powodów natury dość prywatnej, nie mogę być na konwencji osobiście, ale jestem tam sercem. I namawiam wszystkich żeby dostrzegli, że tu już nie idzie o partyjne podziały, tu idzie o los nasz i naszych dzieci. Czy będziemy dalej bezwładnie popadali w rolę mieszkańców kolonii, która oficjalnie jest od 25 lat niepodległym państwem, a w rzeczywistości, zgodnie z opinią byłego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, istnieje tylko teoretycznie? Czy pozwolimy dalej demontować państwo, likwidować jego faktyczne zdolności obronne, które dziś według opinii byłego podsekretarza stanu w MON, gen. Skrzypczaka byłoby w stanie bronić się przed głównym wrogiem przez trzy dni? Czy pozwolimy kraść nasze pieniądze tak jak te z OFE? Czy pozwolimy traktować się we własnym państwie jak hodowlane bydło, które przy pomocy propagandowych technik manipulacyjnych można sprowadzić do roli podludzi (tak jak ostatnio górników, których wystarczyło nazwać „kibolami”) żeby można było do nich bezkarnie strzelać? Czy pozwolimy dłużej utrzymywać ten medialny matriks, który postawiony na resortowych pieniądzach wmawia nam, że nie widzimy tego co na własne oczy widzimy? Czy po tym jak za obecnej władzy podwojony został dług publiczny (jawnie do ok biliona złotych, niejawnie pewnie ze trzy razy więcej) pozwolimy się dalej zadłużać co musi zaskutkować w najlepszym razie obarczeniem naszymi długami naszych prawnuków? Czy pozwolimy dłużej na lizanie w naszym imieniu niemieckich i rosyjskich butów? Czy pozwolimy na likwidację miejsc pracy w Polsce i tworzenie ich za granicą? Na wypychanie Polaków do Londynu, Dublina, Holandii i na niemieckie plantacje szparagów? Czy pozwolimy władzy bez końca „restrukturyzować” wyniki wyborów, tak żeby mogła się bez końca multiplikować? To na tym ma polegać owo 25 lat wolności?

Ja nie pozwolę. Czas skończyć z prezydenturą resortowych „dużych chłopców” w ciemnych okularach, których jedynym interesem jest ich własny. Czas na dobrą zmianę. Dlatego stawiam na Andrzeja Dudę.

Cezary Krysztopa (za: blogpublika.com)