W ostatnich dniach głośno jest o działalności organizacji ISIS, „Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie”. Terrorystyczne działania tej grupy osiągnęły obecnie w Iraku ogromną skalę. Fundamentaliści z ISIS chcą narzucić całemu muzułmańskiemu światu swoją wykładnię islamu, która aprobuje przemoc. Poczynania terrorystów wprawiają w zdumienie nie tylko świat zachodni. Nawet sami muzułmanie są zadziwieni poziomem agresji, jaki mogą wywołać niektóre interpretacje Koranu.

Oświadczenie w tej sprawie wydał turecki urząd ds. religii. Przestrzegł przed fundamentalnym ekstremizmem i takim rozumieniem „świętej wojny”, jaką prezentuje ISIS.

Jak informują media, tureccy urzędnicy podkreślili, że żadna grupa muzułmańska nie ma prawa, by narzucać innym wyznawcom Allaha swojego rozumienia religii jako absolutnej prawdy. A co za tym idzie, nie jest uprawniona do skazywania mniej radykalnych muzułmanów na śmierć.

Podkreślono, że dżihad nie oznacza dziś wojny dosłownie, ale jest „walką przeciwko niewiedzy, fanatyzmowi, niezgodzie i podziałom”.

Powyższe oświadczenie, w co nie można wątpić, zostanie natychmiastowo odrzucone przez zwolenników fundamentalnego ekstremizmu. Pokazuje jednak, że islamski terroryzm nie jest wymierzony tylko w chrześcijan czy żydów. Nienawiść ekstremistów dotyka wszystkich, którzy odrzucają fundamentalizm. To właśnie ten  nurt islamu jest prawdziwym zagrożeniem. Kłopot w tym, że jego zwolennicy są w ostatnim czasie coraz bardziej groźni, także na Zachodzie.

Paweł Chmielewski