Zacznijmy od słów samej Olejnik, które pokazują, że kompletnie nie rozunie pro life i Kościoła. Dziennikarka kpi, że to świetny kandydat i wypomina mu wcześniejsze aborcje. „Wybaczono mu pięćset zabitych dzieci, bo tak głośno walczył o tę jedną istotę bez mózgu” - głosi Olejnik. A te słowa nie tylko pokazuja eugeniczne poglądy tej pani (dziecko miało mózg, i było człowiekiem a nie istotą bez mózgu), ale również dowodzą, że z Kościołem ma ona niewiele wspólnego. Kościół jest bowiem właśnie wspólnotą przebaczenia. Miejscem, w którym każdy grzech może zostać wybaczony, a miłosierdzie jest rozdawane za darmo. Prof. Chazan otrzymał zaś od Boga wybaczenie nie dlatego, że teraz walczył o życie, ale dlatego, że żałuje i prosił Boga o wybaczenie. Monika Olejnik zresztą też mogłaby to zrobić, i też otrzymałaby przebaczenie.

Ale nie tracąc czasu na polemizowanie z „teologią Olejnik” warto zwrócić uwagę, że sam pomysł jest bardzo dobry. Prof. Chazan rzeczywiście pokazał, że potrafi być wierny swoim poglądom, że jest w stanie poświęcić dla nich karierę, że rozumie dlaczego aborcjonizm i eugenika jest niebezpieczna dla przyszłości ludzkości. Byłby to także drugi (po Lechu Wałęsie, który ma przynajmiej tę jedną zasługę, że zablokował liberalizację ustawy aborcyjnej przez komunistów) z polskich prezydentów, który rzeczywiście broniłby życia, a nie tylko powoływałby się na katolicyzm. To dawałoby nadzieję na to, że wreszcie nadejdzie moment, gdy w Polsce zabijanie niepełnosprawnych stałoby się nieleagalne.

Nie ma też wątpliwości, że prof. Chazan pokazał, że potrafi być sprawnym organizatorem, że jest w stanie budować sprawnie działające instytucje i być otwartym na potrzeby ludzi. A jakby tego było mało, jak sam podkreśla, chronicznie nie znosi lewicy i wszystkiego, co komunistyczne. Jednym słowem idealny kandydat na prezydenta... Tyle, że niestety obawiam się, że nie ma w Polsce partii, która byłaby na tyle konserwatywno-chrześcijańska, żeby wystawić jego kandydaturę. A szkoda, bo to by byłby bardzo dobry wybór dla realnie wierzących katolików.

Tomasz P. Terlikowski