Wielu katolików jest zaszokowanych deklaracją ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin (złożoną w wywiadzie dla Jacka Karnowskiego z tygodnika „Sieci”), w której koalicjant PiS zadeklarował, że położy „się Rejtanem, jeżeli ktoś będzie próbował ograniczać wolność słowa zwolennikom ideologii gender. Jeżeli są tacy na uczelniach, mają prawo podejmować projekty badawcze, prowadzić zajęcia w tym zakresie”.

 

Słowa ministra są szokujące, bo gender to brednie, patologia finansowana z pieniędzy podatników. Przykład tego, jak środki zabrane przez biurokratów podatnikom są marnowane na lewicowe zabobony i urojenia. Dowód na to, że podatnicy sami lepiej wydadzą pieniądze niż biurokraci.

Przez dekady nauka i życie społeczne w wielu krajach było niszczone przez komunizm, marksizm, maoizm, i inne temu podobne zbrodnicze ideologie lewicowe. Dziś również Polacy stają przed wyzwaniem, jakim jest zagrożenie ze strony kolejnej lewicowej patologicznej i szkodliwej ideologi, jaką jest gender. Niebezpieczeństwa związane z ta lewicową patologią doskonale zostały opisane przez naukowców, w publikowanym przez wydawnictwo Jedność, 228 stronicowym, zbiorze artykułów naukowych „Gender. Spojrzenie krytyczne”.

W pierwszym z artykułów ksiądz profesor dr hab. Jarosław Jagiełło (kierownik Katedry Filozofii Człowieka na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie) przypomniał, że Traktat Amsterdamski Unii Europejskiej, ONZ, Rada Europy, nakazują wprowadzenie gender mainstreaming. Oficjalnym celem jest równość kobiet i mężczyzn, jednak wielu uważa, że gender mainstreaming ma na celu zanegowanie naukowego faktu płci biologicznej i wprowadzenie subiektywnej definicji płci (by każdy sam mógł określić, jakiej jest rzekomo płci).

W drugim artykule Aleksander Stępkowski (dr hab. nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik Katedry Socjologii Prawa na Wydziale Prawa i Administracji UW, założyciel na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”) stwierdził, że gender jest narzucaniem nowego ładu społecznego (stworzonego przez polityków za pomocą przepisów prawa).

Dla dr. Aleksandra Stępkowskiego gender jest bliski marksizmowi, podobnie jak marksizm umiejętnie i atrakcyjnie, sytuuje gender postulaty w „kontekście emocji i oczekiwań społecznych”, oraz jest polityczną ideą, a nie nauką. Gender jest atrakcyjny dla osób łączących aspiracje „intelektualne z brakiem determinacji do pogłębionej refleksji”.

Zwolennicy gender niestety są bardzo wpływową grupą, która obiecuje, że poprzez zmianę ładu społecznego zlikwiduje wszelkie zło – podobne obietnice składał marksizm, głoszący, że źródłem zła jest instytucja własności prywatnej – zwolennicy gender twierdzą, że źródłem zła jest rozróżnianie płci, dostrzeganie biologicznego faktu odmienności płciowej kobiet i mężczyzn.

Gender neguje, że płeć biologiczna wyznacza role społeczne. Dla zwolenników gender „różnice między kobietami i mężczyznami stanowić mają podstawę nierówności społecznych”, i by wyzwolić jednostkę, trzeba znieść różnice płciowe, wyzwolić kobiety z rzekomej patriarchalnej dominacji, walczyć z rzekomą przemocą wobec kobiet i mniejszości seksualnych.

Gender, dla swoich zwolenników, to inżynieria społeczna, która ma wyeliminować społecznie skonstruowane źródła przemocy, czyli wszelkie przejawy „respektowania odmienności kobiet i mężczyzn”.

Na przeszkodzie szerzenia się gender stoi demokracja, wola obywateli przeciwnych gender rewolucji. Ten społeczny opór mają przełamać instytucje międzynarodowe (niemające demokratycznego mandatu ani niepodlegające społecznej kontroli), takie jak: Rada Europy, ONZ, czy Unia Europejska. Międzynarodowe dokumenty są wyjątkowo niekonkretne, by nie było oporu społecznego wobec wprowadzania radykalnych gender patologii. Zgodnie z tymi dokumentami stereotypowe role społeczne mają utrwalać dyskryminacje, prowadzić do przemocy wobec kobiet (teza o przemocy wobec kobiet, to wykorzystanie konstrukcji znanej z marksistowskiej tezy o wyzysku klasy pracującej). Organizacje międzynarodowe nakazują zwalczanie stereotypów dotyczących ról społecznych.

W kolejnym artykule Ks. prof. Dariusz Oko (kierownik Katedry Filozofii Poznania Wydziału Filozofii Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II) wskazał, że gender to część postmodernizmu (czyli ideologi uznającej wszelkie nurty intelektualne za relatywne, i ideologii dążącej do dekonstrukcji, czyli obalenia tych idei). Postmoderniści i genderyści swoje tezy prezentują z pozycji autorytetu, jako niepodważalne i niepodlegające krytyce dogmaty. Na wszelki brak wiary w postmodernistyczne i genderowskie zabobony reagują agresją, przemocą i mową nienawiści.

W opinii księdza profesora Dariusza Oko „gender podobnie jak inne teorie postmodernistyczne jest bardzo słabo uzasadniona”. Zwolennicy gender nie mają własnych podstaw intelektualnych, krytykują inne teorie (mające takie stabilne podstawy). Za gender i podobnymi teoriami „nie stoi rozum”, ale „wola używania, posiadania i panowania”. Zwolennicy gender swoje zabobony uważają za stałe, podczas gdy negowane przez siebie idee uważają za przejściowe.

Błędy gender wynikają z ateizmu — stawiają człowieka ponad Boga i uznają ludzi za istoty nieomylne, uznają człowieka za zwierze, niedocenianą sfery duchowej ludzi i przeceniają sferę biologiczną człowieka, postulują odrzucenie moralności i podążanie za zwierzęcymi instynktami, naturalną potrzebę wiary człowieka realizują poprzez oddanie się totalitarnemu państwu.

Zwolennicy gender odrzucają wyniki badań naukowych – biologicznych i medycznych – bo te nie pasują do ich zabobonów, sprawia to, że gender to tylko twórczość ''literacka'' i ideologia, a nie nauka. Twórcami i propagatorami gender są ateiści – wśród polskich zwolenników gender ksiądz profesor Dariusz Oko wymienił Jana Hartmana, Magdalenę Środę, Małgorzatę Fuszarę, Janusza Palikota. Gender oparte jest na filozofii takich ateistów jak: Friedrich Wilhelm Nietzsche, Karol Mars, Jean-Paul Charles Aymard Sartre, Antonio Gramsci, Herbert Marcuse, Michel Foucault, Judith Butler. Dziś zwolennikami gender są ideolodzy przez dekady propagujący marksizm. Za protagonistów gender, ksiądz profesor Dariusz Oko, uznał, takie szkodliwe postacie jak: markiz Donatien-Alphonse-François de Sade, Aleksandra Michajłowna Kołłontaj, Magnus Hirschfeld, Wilhelm Reich, Alfred Kinsey. Wszystkie one propagowały uleganie wszelkim popędom seksualnym.

Zdaniem księdza profesora Dariusza Oko „kierowanie się jako główną zasadą postępowania żądzą, a nie rozumem, ciałem, a nie duchowością, owocuje z reguły dążeniem do władzy niepodzielnej […] taka władza zapewnia bowiem konieczne środki i bezkarność w realizacji swoich rozpasanych dążeń”.

Genderyści opanowali media i kulturę, by zmienić świadomość społeczną, na zgodną z ich zabobonami. Gender ma władzy „zapewnić wytworzenie nowego genderowo zdegenerowanego człowieka. Taka zmiana społeczna ma być osiągnięta poprzez „opanowanie przedszkoli i szkół. Aby bez ograniczeń deprawować dzieci i młodzież”. Zgodnie ze strategią Wilhelma Reicha, zamiast atakować bezpośrednio Boga, Kościół i system wartości, poddaje się młodzież seksualizacji, by ja zdemoralizować i rozbić wszelkie naturalne instytucje społeczne, będące barierą dla despotycznej władzy. Rzekome wyzwolenie sekularne to zniewolenie przez żądze

Antyspołeczna działalność genderystów powinna być traktowana jako antyspołeczną zbrodnia. Gander okalecza ludzi, czyni ludzi niezdolnymi do oporu przeciwko despotom, i wyucza ludzi do tego, by dawali się manipulować.

Jan Bodakowski