Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wskazuje, że państwa członkowskie Unii Europejskiej są zdeterminowane, by ukarać reżim Aleksandra Łukaszenki za porwanie pasażerskiego samolotu linii Ryanair. Samolot został uprowadzony w asyście myśliwca pod pretekstem znajdującego się rzekomo w samolocie ładunku wybuchowego. Po przymusowym lądowaniu białoruskie służby aresztowały działacza opozycyjnego Ramana Pratasiewicza.

Szef polskiego resortu spraw zagranicznych wziął udział w nieformalnym szczycie szefów dyplomacji w Lizbonie. Podkreślił, że piractwo lotnicze białoruskiego reżimu doprowadzi do chaosu w lotnictwie pasażerskim w Europie. Wskazał, że niedzielne zdarzenie to "akt terroryzmu państwowego".

Rau poinformował, że unijni urzędnicy nie kryli oburzenia w związku z zatrzymaniem białoruskiego opozycjonisty Ramana Pratasiewicza wraz z partnerką.

- Wskutek działań Białorusi doszło do rozregulowania międzynarodowych zasad podróży lotniczych. W tej kwestii w najbliższym czasie możemy spodziewać się turbulencji nad Europą - powiedział.

Rau podkreślił, że państwa UE są jednomyślne w kwestii konieczności nałożenia kar na Białoruś.

Zaznaczył, że choć pojawiają się obawy, iż sankcje gospodarcze mogą pośrednio uderzyć w społeczeństwo białoruskie i jego pojedynczych obywateli, to na obecnym etapie konieczne są "już nie tylko sankcje personalne, ale również kompleksowe sankcje gospodarcze".

- Na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej została podniesiona kwestia nałożenia sankcji ekonomicznych na Białoruś - powiedział.

Podkreślił także, że Unia powinna wypracować zasady pomocy gospodarczej dla Białorusi w przypadku, gdyby nastąpiła demokratyzacja tego kraju.

jkg/pap