Polityka jest zgubna dla mediów. Powoli, ale systematycznie powoduje degenerację tych mediów, które dla osiągnięcia celów politycznych, rezygnują ze swoich powinności, rzetelnego informowania opinii publicznej o najważniejszych wydarzeniach życia społecznego i politycznego. Wiemy jednak dobrze, że nie tylko te dwa wymienione obszary ludzkiej egzystencji wzajemnie się przenikają. Dodać przecież możemy świat gospodarki, kultury, a nawet sportu. Niedawne to lata, kiedy sport był fragmentem ekspansji politycznej z ukrywaną na drugim planie intencją dominacji nad innymi państwami. Zbyt silne angażowanie się w spory i konflikty polityczne, które są solą polityki, prowadzi do upadku mediów. Przestają one być wiarygodnym źródłem informacji. Prowadzi to do powolnego odpływu odbiorców do innego medium, które staje się dla nich autorytetem, a pierwsze w sposób nie zauważalny dla wielu dawnych odbiorców, znika z rynku. Jeśli chodzi o polskie media , jesteśmy na początku drogi, w których część mediów tak fanatycznie przywiązana jest do poprzedniej władzy, że z premedytacją podaje fałszywe informacje, których zadaniem jest zdyskredytowanie konkurencji. Akurat w tym przypadku, media te stawiają sobie za cel nie tylko zniechęcenie Polaków do obecnej władzy wybranej w wolnych demokratycznych wyborach jesienią 2015 roku, lecz do jej możliwie najszybszego obalenia.

W minionym tygodniu nastąpiła nieprawdopodobna wręcz kumulacja takich fałszywych wiadomości. Wszystkie one sposób mniej lub bardziej widoczny wiązały się z wizytą Andrzeja Dudy w USA podczas kwietniowego szczytu nuklearnego. Wiadomości te doczekały się już wielu publikacji, toteż przypomnę je jedynie w skrócie. Pierwsza wiadomość, która miała świadczyć o niechęci Obamy do Dudy – czytaj polityki amerykańskiej do Polski – to ta, że Obama nie spotka się z Dudą w osobnej rozmowie. Duda też nie został zaproszony na uroczystą kolację wydaną przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. Na kolację zaproszony natomiast został Donald Tusk i to były premier będzie rozmawiał z prezydentem Ameryki – mówiła druga wiadomość, mająca na celu „dobicie” Andrzeja Dudy. Jeszcze większy ciężar gatunkowy miała wiadomość trzecia. Według niej Mateusz Kijowski, lider KOD został zaproszony przez Kongres amerykański, aby tam w obecności senatorów zdać relację ze strasznych rzeczy, jakie mają miejsce pod rządami PiS i lidera tej partii Jarosława Kaczyńskiego. W zapowiedziach klęski Andrzeja Dudy i triumfu Mateusza Kijowskiego przodowały miłośnicy Platformy, Nowoczesnej i oczywiście KOD – „Gazeta Wyborcza” i tygodnik „Newsweek”. Żadna z tych prognoz nie potwierdziła się. Obama spotkał się Duda i rozmawiał z naszym prezydentem w cztery oczy. O spotkaniu Kijowskiego z Kongresem nikt nie słyszał, podobnie jak o obecności Donalda Tuska na kolacji wydanej przez Obamę dla specjalnych gości.

Jaka jest więc przyczyna takiej kumulacji fałszywych wiadomości. Część komentatorów uznała, że media te same się ośmieszyły, podając tak idiotyczne przewidywania w postaci pewników. Mówi to przede wszystkim o ich ignorancji i nierzetelności.

Dla mnie w tym publicznym rozgłaszaniu fałszywych informacji nie ma żadnego przypadku. Media te całkowicie świadomie przestały pełnić swoją powinność. Przyjęły na siebie rolę agencji uprawiającej marketing polityczny wedle reguł „czarnego pijaru”. Stosując go korzystają ze wszystkich chwytów, w tym także fałszywych. Ważne tylko, żeby pijar ten obudować prawdziwymi kontekstami, które sprawią, że fałszywe wiadomości mają walor wiarygodności. To one zgodnie z intencjami ich twórców tworzą obraz przedstawianych osób, zdarzeń i instytucji. One też zapadają w pamięć odbiorców. I tylko nie wielki procent tych, którzy ten wykreowany czarnym pijarem świat przyjęli za prawdziwy, gotowi są zmienić swoje wyobrażenia i przekonania pod wpływem nowych informacji.

Jest mi smutno, gdy na to patrzę. Bo widzę jak media stają się narzędziem polityki.

Jerzy Jachowicz/sdp.pl