O antysemityzm czy rasizm oskarżeni zostali także inni, m.in. Michał i Jacek Karnowscy, a także Igor Janke. - To właśnie oni - ideolodzy, politycy i publicyści narodowej prawicy - są dziś głównymi winowajcami. To oni ponoszą odpowiedzialność za to, że nie udało się wytworzyć wokół środowisk antysemickich kordonu sanitarnego - pisze w „Gazecie Wyborczej” Wojciech Maziarski. Kontynuuje: - O kogo mi chodzi? Po nazwisku: o was, Janie Pospieszalski, Rafale Ziemkiewiczu, Wojciechu Cejrowski.


Publicysta podkreśla: jako obywatel jest wdzięczny brytyjskiemu nadawcy za emisję krytycznego materiału i "prosi o więcej". Dziennikarz deklaruje, że jako liberał i demokrata, "zwolennik tolerancji i praw człowieka", oczekuje wsparcia w walce z ksenofobią i nienawiścią. A nie ma - jego zdaniem - lepszej metody niż mówienie prawdy w oczy. - Tak, by zabolało. By potrząsnąć tymi, którym się wydaje, że ich to nie dotyczy, bo przecież nie mają nic do Żydów. I że w ogóle problem jest wyolbrzymiony – pisze.

 

Żenada tego tekstu jest na takim poziomie, że nie da się go komentować. Zamiast tego Wojciech Maziarski powinien stanąć przed sądem i zapłacić za szkalowanie kolegów po fachu, z którymi nie jest w stanie polemizować, więc ich opluwa.

 

TPT/Gazeta.pl