"Nie wiem kto teraz doradza PiS, ale każdy kolejny ruch to strzał w dziesiątkę i konsekwentne pozyskiwanie głosów poszczególnych grup wyborców, które PiS może przekonać. Gadanie, że Kaczyński dał krowom i świniom, a nie dał nauczycielom to też dramatyczny przejaw politycznej ignorancji"-pisze Piotr Wielgucki "Matka Kurka" na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net.

"Przede wszystkim nie bądźmy hipokrytami, zdecydowana większość ubawiła się słowami Jarosława Kaczyńskiego, gdy padły zapewnienia, że do polskiej krowy PiS dopłaci 500 zł, a do tucznika 100 zł. Byłem w tej większości, ale trzeba jeszcze znać moje specyficzne poczucie humoru i dopiero wtedy można mówić o sprawach poważnych. Śmiejemy się z głupoty i niewiedzy, powtarzając brednie i rozdawnictwie, a ta propozycja nie ma być finansowana z budżetu, tylko w ramach funduszy unijnych"-w taki sposób bloger skomentował reakcje na nowe propozycje Prawa i Sprawiedliwości ogłoszone podczas sobotniej konwencji regionalnej w Kadzidle. Wielgucki przyznał, że sam wychował się na wsi i może zagwarantować tym "rozbawionym", że "na wsi nikt się z propozycji Kaczyńskiego nie śmiał".

"Zresztą nawet totalny mieszczuch, jeśli ma odrobinę inteligencji i kawałek politycznej wiedzy, to wie, że „Samoobrona” robiła blokady w centrum Warszawy, aby każdy kolejny rząd dopłacił do tucznika i krowy"-ocenił Matka Kurka. 

"Nie chcę się powtarzać, ale co innego mogę napisać ponad to, że Kaczyński rozegrał gówniarzy udających polityków, jak chciał. Sobotnia konwencja w całości była poświęcona wsi i tu nie ma żadnego przypadku. Po pierwsze elektorat wiejski wybory europejskie od lat ma w najgłębszym poważaniu. Powiedzieć, że w ogóle nikt nie chodzi to przesada, chodzi, ale na poziomie jednej trzeciej z normalnej frekwencji wyborczej"- pisze publicysta. 

Bloger podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie w stanie wygrać wyborów do PE- najtrudniejszych dla tego ugrupowania- bez mobillizacji wsi i małych miast. 

"Po drugie walka toczyć się będzie dosłownie o każdy punkt procentowy, co najtrudniej wytłumaczyć niepoprawnym optymistom. Wybory do PE to 51 mandatów do obsadzenia, a przy takich proporcjach procenty szleją. Jeden, dwa mandaty więcej, potrafią zrobić kilka punktów procentowych przewagi"-zauważa Piotr Wielgucki. 

"Po trzecie PiS walczy z PSL, podobnie jak w pojedynku samorządowym i drugie spektakularne odebranie głosów PSL przez PiS mogłoby oznaczać albo zdołowanie „chłopskiej” partii albo wzmocnienie frakcji, która chce porozumienia z PiS nie z LGBT. Wszystkie trzy punkty Kaczyński uruchomił „500+ na krowę i 100+ na tucznika”. W tym samym czasie Czarzasty krzyczał z trybuny, żeby nie pytać o program, bo najważniejsza jest tolerancja dla Ani, która jest Żydówką. Z całą pewnością we wszystkich obejściach i na przyzbach w jednym momencie wybrzmiało jedno wielkie hura. Po cholerę rolnikowi opłacalna hodowla, skoro może poświęcić się w całości tolerowaniu Ani Żydówki, która pięć lat temu była Adamem, a za trzy lata będzie adoptować dziecko z Heleną."- czytamy na blogu Matki Kurki. 


"Tak to się przedstawia na wewnętrznym rynku politycznym, gdzie i smutno i straszno, ale na tym nie koniec pożytków z propozycji Kaczyńskiego. Jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku byliśmy absolutną potęgą w produkcji wieprzowiny, a skąd się dziś bierze łopatka w promocji we wszystkich hipermarketach i dyskontach? Z Niemiec! Polska była też potęgą w produkcji mleka, czego nie należy mylić z podażą wołowiny, tutaj nigdy nie byliśmy potęgą i dopiero zaczynamy. Skąd się wzięła słynna zadyma z cenami masła? Oczywiście, że z Niemiec, ale z Francji też i paru innych krajów europejskich, które zadbały o limity na produkcję mleka."-wskazuje Wielgucki. 

"Cała produkcja żywności w zachodniej Europie jest oparta na dotacjach i w tej branży Niemcy nie są liderem, bo przegrywają z francuskim rolnictwem, które ma szczególne przywileje w UE. Tylko idioci mogą się śmiać z próby odbudowania produkcji rolnej w Polsce, jednej z najważniejszych gałęzi gospodarki, ściśle związanej ze strategicznymi dla państwa obszarami, z bezpieczeństwem na czele. Gdyby we Francji jakiś polityk odważył się zaśmiać z dopłat do produkcji żywca, czy mleka, to następnego dnia byłby politycznym trupem. Takimi propozycjami w „cywilizowanym Zachodzie” przesądza się o wygranej w wyborach."-pisze bloger.

"Nie wiem kto teraz doradza PiS, ale każdy kolejny ruch to strzał w dziesiątkę i konsekwentne pozyskiwanie głosów poszczególnych grup wyborców, które PiS może przekonać. Gadanie, że Kaczyński dał krowom i świniom, a nie dał nauczycielom to też dramatyczny przejaw politycznej ignorancji. 70% nauczycieli to wyborcy „nowoczesności”, reszta doskonale rozumie, że 1000 zł podwyżki jest abstrakcja, a propozycje PiS i tak wyglądają rewelacyjnie w porównaniu z ośmioma latami rządów PO i PSL. Przesadzać nie chcę, ale w mojej ocenie „krowa i świnia plus” to jeden z głównych argumentów, które pracują na zwycięstwo PiS w wyborach do PE."-podsumowuje Matka Kurka.

Kontrowersje.net