Jaki dziś mamy dzień? U mnie, w Biskupinie na Dolnym Śląsku, bardzo przyjemny, lekki wiaterek, ani za gorąco, ani za ciepło, biometr korzystny, pyli tylko lipa. Poza tym mamy 7 lipca 2019 roku i nie jest to jakaś wyjątkowa data związana z ważnym wydarzeniem, ale jest to ważny punkt odniesienia. Do wyborów zostało 3 miesiące, co niechcący i między wierszami, ogłosił premier Mateusz Morawiecki. 13 października odbędzie się bitwa o wszystko, a tym czasem tylko jedna armia jest uzbrojona, posiada sprawdzony sztab i niezawodną strategię.

Po drugiej stronie okopów mamy kompletną partyzantkę, tam nawet nie wiadomo kto z kim będzie maszerował i do kogo strzelał. Pewne jest jedynie tyle, że generał największego pułku nazywa się Grzegorz Schetyna, cała reszta miesza się w chaosie i umysłowym rozwolnieniu. Dosłownie każdego dnia pojawia się nowa koncepcja, nowa galopada pomysłów, nowe perspektywy i wizje, ale żaden z tych „pomysłów” nie żyje dłużej niż parę dni albo i godzin. Prawdopodobnie nikt już nie kontroluje, jakie rozmowy są prowadzone i w ramach jakich koalicji. Biedroń jednocześnie zgłosił się do SLD i POKO. PSL biega do Kukiza’15 i chyba zapadła decyzja, że z PO nie pójdą na pewno, bo SLD i Wiosna z tęczowym sztandarem dobiją PSL razem z ich „stuletnią tradycją”.

W efekcie stworzył się taki chaos, że po raz pierwszy przestała działać strategia wszyscy strzelają do PiS. Przeciwnie pułki i bataliony opozycyjne zaczęły strzelać do siebie nawzajem. PSL strzela do PO, Biedroń strzela sobie w stopę, SLD strzela do PSL, no i jeszcze w PO połowa strzela do Schetyny, połowa do Tuska. Wszystko to dzieje się na trzy miesiące przed wyborami, chociaż tak naprawdę na dwa, bo w urlopowym i wakacyjnym sierpniu Polacy żadnej kampanii nie zauważą. Opisany stan rzeczy świadczy jednoznacznie, że po porażce w wyborach europejskich, w których miał nastąpić przełom w postaci sukcesu wielkiej antypisowskiej koalicji, nikt po stronie opozycji nie miał planu awaryjnego.

W założeniu miało wyglądać to tak, że partie od lewa do prawa idą kupą przeciw PiS i wygrywają najtrudniejsze dla PiS wybory. Na tej fali optymizmu ta sama formacja, być może poszerzona o Wiosnę, poszłaby do jesiennych wyborów i nikt nie pytałby o program, bo wiadomo, że „program” to „odsunąć PiS od władzy”. Nawiasem mówiąc jestem więcej niż pewien, że ewentualne zwycięstwo Koalicji Europejskiej nie dałby zwycięstwa w wyborach krajowych, no ale to tylko dywagacje, ważne jest coś innego. Załamał się jedyny pomysł na wygraną z PiS, co świadczy, że Schetynę i całą resztę „opozycyjnych strategów” dzieli od Kaczyńskiego tak ze 3 lata świetlne, jeśli chodzi o układanie figur i pionków na politycznej szachownicy.

PiS nie ma prawa przegrać kluczowych wyborów i wiem, że zaraz usłyszę jak to pycha kroczy przed upadkiem, ale jest dokładnie odwrotnie. Jest tak jak w przypowieści biblijnej i w bajkach. Roztropne panny, które wyszły na spotkanie z panem młodym wzięły ze sobą nie tylko lampy, ale i zapas oliwy na dłuższą drogę. Trzy świnki schroniły się w trzech różnych domach i tylko jedna wygrała, ta w solidnym domu z cegieł. PiS nie pychą, ale pokorą i ciężką pracą wygra. Elementarne prawdy życiowe i podstawowe reguły gry są bezlitosne. Nie da się wygrywać bez zbudowania silnej armii, sztabu, strategii i oręża. O PiS można powiedzieć wszystko, ale nie to, że się do bitwy nie przygotował. Co więcej, znając generała Kaczyńskiego, należy się spodziewać wielu zaskakujących szarż, na które przeciwnik zupełnie nie jest przygotowany.

Pycha i głupota i owszem występują tyle tylko, że w rozbitym obozie „opozycji”, gdzie panuje jeden wielki chaos, brak przygotowania i jakichkolwiek narzędzi koniecznych do prowadzenia batalii. Ciężko się oprzeć wrażeniu, że szeregach „opozycji” ktokolwiek wierzy w zwycięstwo PiS. Jeśli tam istnieją jeszcze jakieś realne cele, to sprowadzają się wyłącznie do wewnętrznych wojenek. Schetyna chce wygrać bój o PO z Tuskiem, Kukiz i Kosiniak-Kamysz walczą o własne życie, podobnie Biedroń i SLD. Jedynie PiS nie zajmuje się sobą, ale uzbroiło się po zęby, zbudowało strategię, a za chwile wytoczy armaty i w moim przekonaniu strzelać będzie do wróbli.

Matka Kurka/kontrowersje.net