Muszę się zgodzić z krytykami rządu, że prymitywna prowokacja Putina obciążająca Polskę współpracą z Hitlerem i wywołaniem II Wojny Świtowej, nie spotkała się z ostrą reakcją naszej strony. Rzeczywiście z tym faktem się zgadzam, ale kompletnie się nie zgadzam, że reakcja powinna być inna. Powiem więcej, wezwanie ambasadora Rosji też jest tylko pewnym rytuałem, co trzeba było odbębnić, jednak gdyby się dało i to bym sobie darował. Powód? Mam bardzo odważną odpowiedź na to pytanie. Polska stała się krajem którego już się nie da podobnymi prowokacjami rozbijać wewnętrznie i kompromitować na zewnątrz - pisze bloger Matka Kurka na portalu kontrowersje.net

 

Dotąd scenariusz wyglądał bardzo podobnie, do tego co robiły i jeszcze robą rozmaite żydowskie organizacje i żydowscy szowiniści. Otóż opluwano Polaków, na przykład odpowiedzialnością za holokaust, a potem przywoływano oczywiste reakcje Polaków jako przykład antysemityzmu. Putin i jego poprzednicy, nie tylko radzieccy, carscy również, korzystali z talmudycznej metody propagandowej od lat i dopracowali ją do perfekcji ukazując polską rusofobię. Jeszcze 10, nawet 5 lat temu, bandziory z KGB doskonale rozgrywały Polskę choćby Smoleńskiem, ale to się na szczęście zmieniło. Nie chcę powiedzieć, że jest idealnie i teraz Polska rozgrywa Moskę, chcę powiedzieć coś innego. Polski nie da się traktować jak Ukrainy, czy innego słabego kraju, który jest całkowicie bezbronny wobec wszelkich prowokacji Rosji Radzieckiej, w tym tych najbardziej prymitywnych.

Dlaczego się upieram, że ostra reakcja ze strony Polski, wobec prowokacyjnych bredni wymierzonych w Polskę wcale nie jest pożądana. Samo pytanie zawiera odpowiedź, poziom tej zaczepki jest tak niski, że dopiero nieadekwatna odpowiedź może jej nadać wysoką rangę. Skoro w Polsce słowa Putina przeszły praktycznie bez echa i żadna siła polityczna nie chce się z tym żałosnym dictum identyfikować, co więcej i lewica i „Konfederaci” wymownie milczą, to nie ma lepszej odpowiedzi Polski. Oznacza to, że nie udało się w żaden sposób wywołać wewnętrznego konfliktu, co przecież przy spuściźnie peerelowskiej ciągle obecnej w Polsce jest i możliwe i wysoce prawdopodobne. Raptem parę tygodni temu Czarzasty i niestety parę milionów Polaków powtarzało inne łgarstwo o wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwoną. Putin przekroczył tę granicę i to tak bardzo, że nie znalazł w Polsce najmniejszego odzewu.

 

Druga porażka Putina jest międzynarodowa, nie ma efektu „polskiej rusofobii” i jeszcze do tego przyjaciele Moskwy z Niemiec piszą w topowych gazetach, że Putin opowiada bzdury i obraża Polskę. Kompletna porażka i widać wyraźnie jak bardzo Putin przestrzelił, a wbrew zamiarom wzmocnił Polskę wewnętrznie i zewnętrznie. Wypada jeszcze poszukać odpowiedzi na ostatnie ważne pytanie. Czy Putin nagle stał się polityczną niemotą i z jakichś powodów całkowicie się pogubił, choćby pod wpływem presji innych krajów, czy wewnętrznych rozgrywek na Kremlu? Ze wszystkich przesłanek poważnie potraktowałbym jedynie tę ostatnią. „Poziom” prowokacji Putina może przekonać wyłącznie naród radziecki, tam nie takie idiotyzmy przechodzą, dość przypomnieć, że kult Stalina nie jest marginesem lecz „prawdą historyczną” o wielkim wodzu, który pokonał Hitlera.

Inaczej niż załatwianiem sowich radzieckich spraw w radzieckim bajzlu politycznym, wygłupów Putina nie odczytuję. Putin jest bandytą, ale nie idiotą i musiał wiedzieć, że coś podobnego poza Rosją Radziecką i ewentualnie byłymi republikami, po prostu nie przejdzie. Z drugiej strony musiał jakoś pokazać, że sankcje nałożone przez USA i upadek projektu Nord Stream 2, to nie jest porażka Rosji radzieckiej, tylko atak „faszystów” i „antysemitów”. Ponieważ w tej azjatyckiej części Europy przejdzie każda blaga wypowiedziana przez bandziora sprawującego władzę, to poszedł Putin na skróty. Suma summarum Putin pokazał swoją niemoc, czy jak kto woli frustrację i ratował własny tyłek na własnym podwórku.

Matka Kurka/kontrowersje.net