Mieszane uczucia to mało powiedziane, gdy obserwuję wyczyny Kidawy-Błońskiej wpadam w coś, co psycholodzy nazywają labilnością emocjonalną. Od śmiechu do łez i z powrotem, tak to wygląda z perspektywy przeciwnika całego środowiska politycznego reprezentowanego przez Kidawę-Błońską. Pytanie tylko, czy to nie jest pułapka skrajnego subiektywizmu. Paradoksalnie chciałbym, żeby tak było, ale nic z tego. Poziom Kidawy-Błońskiej jest tak żenujący, że widzą to warszawskie „salony” i co więcej głośno o tym mówią, choćby w moim ulubionym programie satyrycznym „Drugie śniadanie mistrzów”. Wygląda to beznadziejnie i co niektórzy zwolennicy PO zaczęli tęsknić za błyskotliwością Bronisława Komorowskiego - pisze Matka Kurka (Piotr Wielgucki) na łamach strony Kontrowersje.net.

 

Kto się z powyższą opinią nie zgadza, ten nie zostanie wyłączony z grona ludzi inteligentnych, ale uznam go za wybitnie przebiegłego zwolennika Andrzeja Dudy albo kompletnego desperata, który liczy na cud. No i to jest właśnie bardzo niebezpieczne i na tym właśnie polega paradoks blokujący satysfakcję z tak słabej i bezpośredniej konkurencji dla Andrzeja Dudy. Powstaje poważne zagrożenie i rzecz jasna pierwsze melduje się lekceważenie przeciwnika, potem uśpienie wywołane jakością działań przeciwnika, ale nie tego się obawiam. Wybory prezydenckie mają swoją temperaturę, jak nie kontrkandydaci to media będą obecnemu prezydentowi dzień w dzień podnosić ciśnienie i tym samym mobilizować. Zresztą Andrzej Duda ma potężne serum na „pychę kroczącą przed upadkiem”. On sam przeszedł przez ścieżkę polityczną, na której drwiono z jego szans na objęcie fotela prezydenta, a takich rzeczy się nie zapomina i to w człowieku na zawsze pozostaje.

Problem z Kidawą-Błońską jest inny, ona po prostu jest tak słaba i żenująca, że może nie wejść do drugiej tury. Generalnie unikam takich sensacyjnych teorii i w całości zgadzam się z regułą, która odnosi się do ślepego oddania elektoratu. Prawdą jest, że wyborcy PO głosowaliby na Jachirę albo Szczerbę, co zresztą zrobili, żeby tylko nie wygrał Andrzej Duda. Rzecz w tym, że ten elektorat ma serdecznie dość porażek, a tu jeszcze dodatkowo dochodzi upokorzenie w postaci „stylu” porażki. Pierwotnie zakładałem, że taki dziwoląg jak Hołownia nie ma większych szans na powtórzenie sukcesu Kukiza, ale nie popełnię błędu „ekspertów” i nie będę się trzymał swojej tezy jak pijany płotu, gdy nowe fakty i okoliczności zaczynają działać na korzyść Hołowni i na domiar złego Kosiniaka-Kamysza też. Trzeba pamiętać, że głosujących na zasadzie „przystojny, młody, ma fajne okulary” jest co najmniej 20%. Głównie są to ludzie młodzi i tacy, którzy politykę traktują jako mało atrakcyjny dodatek do medialnej oferty.

Gdzie jest najwięcej tak zdefiniowanego elektoratu? Jedno słowo „leming” wyjaśnia wszystko. Jeśli „leming” zacznie się wstydzić obciachowej Kidawy-Błońskiej to będzie w korporacyjnym biurze gadać o Hołowni albo w najlepszym razie zmilczy obciachowe nazwisko kandydatki PO. Dlatego nie jest przypadkiem, że Onet pompuje Hołownię do kilkunastu procent, bo to lep, który pozwala przyciągać „lemingi”. Wszystko zależy od samej Kidawy-Błońskiej, jeśli nie przestanie zaliczać wpadek, w co trudno uwierzyć, to w pewnym momencie „liberalne media” i „salony” choćby po to, żeby Andrzej Duda nie wygrał w pierwszej turze zaczną na dobre pompować Hołownię lub Kosiniaka-Kamysza, tudzież obu naraz. Pamiętamy przecież, jak Kukiz na finiszu kampanii biegał do TVN i kolorowych pism, co przyniosło wymierny efekt. Z tego wszystkiego rysuje się najgorszy możliwy scenariusz dla Andrzeja Dudy, czyli inny niż Kidawa-Błońska przeciwnik w drugiej turze. I obojętnie kto by tym przeciwnikiem był, Hołownia, czy Kosiniak-Kamysz, to po jego stronie pojawią się atuty, jakich Kidawa-Błońska nigdy mieć nie będzie.

Efekt „czarnego konia” i pełnej sensacji to jest tak silna trampolina, która pozwala wskoczyć na sam szczyt. Słabszemu zawsze się kibicuje i trzyma kciuki, aby pokonał faworyta. Inne emocje u samego rywala i przede wszystkim inne emocje w elektoracie, który podnosi się z upokorzenia i zaczyna myśleć o realnej perspektywie zwycięstwa. Taki scenariusz póki co jest jeszcze mglisty i nie ma silnego umocowania, ale jeśli Kidawa-Błońska wpadnie w spiralę obciachu, to wszystko może się bardzo szybko odmienić. Przypominam, kampania formalnie nie ruszyła, tymczasem nie ma dnia, żeby Internet nie śmiał się z występów, czy wypowiedzi kandydatki PO. Dlatego też popadam w labilne stany emocjonalne, gdy na to patrzę. Idealnym rywalem Andrzeja Dudy w II turze jest Kidawa-Błońska, każdy inny rywal będzie znacznie bardziej niebezpieczny.

Matka Kurka

Kontrowersje.net