Trudno uwierzyć, chociaż nie, źle zacząłem, bez sensu, wbrew logice i stanowi faktycznemu, jak mawiają prawnicy. Nie dziwi nic! Tak powinienem zacząć, skoro uważam poziom dziennikarstwa za więcej niż marny, a tak właśnie uważam. Po Internecie i mediach poniosła się fala szyderstwa w najgorszym „typowo polskim stylu”. Zapewne większość Polaków zna to idiotyczne określenie „typowo polskie”, które przypisuje odwieczne ludzkie wady, jak zawiść, czy radość z cudzego nieszczęścia, jednemu wybranemu narodowi i nie o ten naród wybrany chodzi.

Kto zna ten wie, że to właśnie według tej rasistowskiej reguły jej twórcy i wyznawcy szydzą z tego, że Beata Szydło dwukrotnie przegrała głosowanie, które miało ją zatwierdzić jako szefową komisji zatrudnienia PE. Prócz wielkiej radości, wyrażonej na przykład przez „typowego Polaka” Biedronia, powtarza się pytanie, po co PiS to robi? Konkretnie chodzi o konsekwentne wystawianie kandydatury Beaty Szydło, co kończy się przewidywalną porażką i upokorzeniem samej kandydatki? Dokładnie to miałem na myśli, gdy pisałem o poziomie dziennikarstwa, zadawanie podobnego pytania w ogóle nie dziwi, ponieważ precyzyjnie oddaje poziom ignorancji i brak zrozumienia mechanizmów politycznych.

Cofnijmy się o kilka lat do sławetnej „porażki” 27:1, a tamta fala kpin była dziesięć razy większa. Śmiano się z porażki Polski, śmiano się z Beaty Szydło i kwiatów wręczanych przez Jarosława Kaczyńskiego. Za śmiechem szła „diagnoza”, że PiS się skompromitował, a „Polacy się wstydzą” takiego rządu i takiej premier. Skala wypowiadanych głupot była tak duża, że i cześć prawicowych komentatorów zgłupiała i tylko nieliczni pisali o bardzo dobrym ruchu PiS, który zaprocentuje w przyszłości. Co się stało? „Upokorzona” Beta Szydło jest ulubienicą, żeby nie powiedzieć legendarną bohaterką elektoratu PiS, dzięki czemu zdobywa rekordowy wynik w wyborach europejskich.

Poparcie Tuska przez PiS byłoby ruchem prawie samobójczym i kompletnie niezrozumiałym dla wyborców. Odrzucenie niemieckiej kandydatury zmobilizowało wyborców PiS i jeszcze do tego zbudowało mit walecznej premier, co przynosi polityczne zyski do dziś i będzie przynosić dalej. Z czym mamy w tej chwili do czynienia? Gdybym napisał, że z powtórką 27:1 to odrobinę bym przesadził, ale oczywiście jest to akcja z tej samej półki. Nie będę popełniał grzechu analityków, którzy brak wiedzy zastępują wymysłami. Pojęcia nie mam, czy wielokrotne wystawianie Beaty Szydło na pewną porażkę jest „planem genialnego stratega Kaczyńskiego”. Wiem natomiast, że korzyści polityczne z tej operacji już są niemałe i będą jeszcze większe.

Jaki idzie przekaz do Polaków? Same proste komunikaty! Oto ta demokratyczna UE, mówiąca o prawie, wartościach, poszanowaniu mniejszości i odmiennych poglądów, odmawia wyboru na wysokie stanowisko z czysto ksenofobicznych przyczyn, bo: polska katoliczka, prawicowa działaczka i w końcu z PiS. Nie zauważyłem, aby pół miliona głosujących na Beatę Szydło śmiało się z porażek Beaty Szydło, za to widać gołym okiem, że miliony prawicowych wyborców kolejny raz zobaczyły czym jest fasada demokracji zwana UE.

Odpowiedź na pytanie po co PiS to robi udzieliła się sama, przede wszystkim po to, aby pokazać prawdziwą „elitę” UE, pouczającą Polskę jak ma wyglądać prawo i demokracja. Równoległą korzyścią jest mobilizacja elektoratu i budowanie takiego poziomu emocji, w którym można powiedzieć, że walczymy nie o kandydaturę Beaty Szydło, ale o polskie interesy zagrożone przez lewacko-liberalną wierchuszkę UE. I na trzecim miejscu mamy pozycję polityczną Beaty Szydło. Jest pewne, że była premier będzie jednym z liderów kampanii PiS w jesiennych wyborach i cały ten cyrk jaki urządzili europejscy lewacy, przy pomocy polskich Biedroniów, nie tylko jej nie „upokorzył”, osłabił, czy „ośmieszył”, ale podtrzymał legendę walecznej Beaty Szydło stojącej w obronie, tradycji, wiary i Polski.

Przy nieustannej degrengoladzie opozycji, co wywołuje obniżenie politycznej temperatury, działacze i wyborcy PiS znaleźli się w komfortowej sytuacji, a to w naturalny sposób obniża morale i wolę walki. PiS będzie musiał odpalić lub wykorzystać jakiś darowany temat, aby podnieść ciśnienie we własnych szeregach. Takie rozgrywki jak ta w UE składają się na ogólną atmosferę i chęć podjęcia walki. Z tej przyczyny też się śmieję, ale z tych, którzy się śmieją i nawet nie wiedzą, że śmieją się gogolowsko.

Matka Kurka/kontrowersje.net