To uniewinnienie Kani nie śmieszy mnie nawet mnie jako satyryka bo jest bardzo smutne. Ten proces odbywa się o wiele lat za późno. To powinno być najpóźniej po 1991 r. zaraz po puczu Janajewa.

Stan wojenny powinien być osądzony przez Trybunał Narodowy, który powinien być powołany w kraju tak jak Trybunał Norymberski. Dziś sytuacja jest paradoksalna, bo dwaj główni autorzy stanu wojennego jak Jaruzelski i Kiszczak się wymigują od odpowiedzialności stanem zdrowia, a reszta powoli wymiera. Zostaje Kania... jest to żart historii.

Gdyby go skazano, byłby to jeszcze bardziej ponury żart historii, bo kara spotkałaby jednego z najmniej winnych. Kania opierał się wprowadzeniu stanu wojennego i przypłacił to utratą stanowiska.

Byłby więc kandydatem na kozła ofiarnego, który tej roli jednak nie odegrał. Po prostu śmieszna farsa, która nie jest sądem nad Kanią, ale nad polską elitą, która nie zdobyła się na rzetelne osądzenie tej sprawy.

Ściga się do dziś zbrodniarzy hitlerowskich. Nie było też litości dla Pinocheta, Mubaraka. A u nas co?

Not. Jarosław Wróblewski