Marta Brzezińska: Słowo czystość większości ludzi interpretuje w kontekście sfery seksualności człowieka. Wzorce, lansowane przez dzisiejszy świat są dalekie od czystości. Można nawet powiedzieć, że modna jest jej odwrotność, czyli rozwiązłość. Dlaczego dbanie o czystość jest ważne, także tą, niezwiązaną z seksualnością, czystość serca?

O. Paweł Gużyński OP: Trzeba w pierwszej kolejności podkreślić, że w nieuprawniony sposób słowo czystość jest kojarzone prawie wyłącznie jako rzeczywistość odnosząca się do ludzkiej seksualności. To nie jest nauka ewangeliczna. Nauka ewangeliczna brzmi tak, jak jedno z błogosławieństw Kazania na Górze: „Błogosławieni czystego serca, bo oni Boga oglądać będą”.

To właśnie często podkreślali Ojcowie Pustyni, którzy na fundamencie tego błogosławieństwa zbudowali cały system życia duchowego. Całość wysiłków w życiu duchowym polega na tym, aby osiągnąć stan czystości serca po to, aby widzieć Boga. Widzenie Boga było celem osiągania stanu czystości serca. Jednym z aspektów, który należy uporządkować pod tym względem jest ludzka seksualność. Ale to tylko jeden z aspektów, bo czystość serca oznacza wolność tego serca od wszelkiego rodzaju, jak uczyli Ojcowie Pustyni, a co wciąż jest aktualne, tzw. pathi, czyli namiętności/pożądliwości. Wszelkich pożądliwości, jakie mogą przytrafić się człowiekowi. Czystość serca to serce wyciszone, serce, które osiąga stan apathei, czyli beznamiętności. Tego znowu nie należy kojarzyć z sytuacją niedoświadczania przez człowieka swojej zmysłowości czy emocjonalności. Raczej, że jest wolny od negatywnych wpływów zmysłowości, emocjonalności. Tak była i jest rozumiana apatheia w sensie chrześcijańskim. Sama apatheia jest ideą wcześniejszą niż chrześcijaństwo, ale chrześcijaństwo ją wykorzystuje i nadaje własne, oryginalne znaczenie, zgodne z Ewangelią. Celem czystości jest osiągnięcie widzenia Boga. Nie ma to wyłącznego związku z ludzką seksualnością. Nie dotyczy tylko jej. Dlaczego warto osiągać stan czystości serca? Aby widzieć Boga. To jest podstawa naszej wiary. Osobiście, wątek ten mocno podkreślam w głoszonych przeze mnie rekolekcjach. Zwracam uwagę, że słabość współczesnego chrześcijaństwa często jest związana z tym, że ludzie nie osiągają tego widzenia Boga.

Jak więc osiągnąć czystość serca, o której rozmawiamy?

Powołując się na naukę św. Talazjusza z Libii, jednego z Ojców Pustyni, można powiedzieć, że są trzy bramy, które prowadzą do noetycznego Jeruzalem. Są to bramy, które prowadzą do wniknięcia w głąb swego serca i osiągnięcia stanu poznania Pana Boga. My te trzy bramy doskonale znamy, ale je lekceważymy. Pierwsza brama to świadome wyciszenie języka. Druga – zrównoważona kontrola w jedzeniu i piciu. I trzecia w końcu to nieustanna medytacja o własnej śmierci, która prowadzi do stanu o nazwie katanyxis, czyli głębokiej skruchy. Zarówno fizyczne oczy, jak i oczy serca zaczynają płakać. Człowiek bowiem poznaje, że w niezasłużony sposób Bóg daruje mu jego grzechy. W ten sposób nasze serce napełnia się radością. Medytacja nad własną śmiercią nie prowadzi do żadnej depresji, dołowania, ale do głębokiej skruchy. Ten, kto osiąga głęboką skruchę, na tego zstępuje rosa Ducha Świętego, który pociesza ludzkie serce. Mówiąc dokładniej, serce zyskuje przekonanie, że w niezasłużony sposób nasze grzechy zostają odpuszczone. To trzy najbardziej fundamentalne elementy, które należy podjąć, jeśli chce się wejść na drogę osiągania czystości serca. Te trzy warunki trzeba spełnić w pierwszej kolejności.

Co dalej, jeśli już spełni się te warunki? Jak pielęgnować stan czystości serca, w którym widzimy Boga?

To jest zadanie na całe życie. Przez całe życie towarzyszą nam najróżniejszego rodzaju pokusy. Cały czas staramy się więc o stan, który Ojcowie Pustyni nazywali wyciszeniem serca. Nepsis cardias, czyli czujność serca. Serce musi być nieustannie czujne. Czystość serca to nie jest stan, który się osiągnie i on trwa. To jest coś, co się nieustannie zdobywa. Nieustannie się go broni, stara się w nim pozostać. Przecież cały czas podlegamy różnego rodzaju pokusom i atakom złego, więc nieustannie musimy dbać o stan czujności serca, aby nie poddało się ono pokusom, atakom złego. Jest to stan permanentny, a ten, kto trwa w stanie wyciszonego serca, widzi Boga. To, co jest efektem tego widzenia Boga, to nieskończona, nadprzyrodzona radość, która daje zupełnie inny pogląd na życie, a nawet generuje zupełnie inny styl życia. Człowiek żyje już przedsmakiem Królestwa Bożego. Taki jest sens osiągania stanu czystości serca.

Rozmawiała Marta Brzezińska