Portal Fronda.pl: 14 września na lotnisku Aeroklubu Włocławskiego w Kruszynie pod Włocławkiem odbędzie się spotkanie ewangelizacyjne “Polska pod krzyżem”. Dlaczego "Polska pod krzyżem"? Co to oznacza?

Maciej Bodasiński*: Jesteśmy przekonani o tym, że dzisiaj w Polsce najbardziej potrzebujemy krzyża Jezusa Chrystusa. Nie ma nic ważniejszego. Jednocześnie w pewnym sensie opuszczamy to "miejsce pod krzyżem", ponieważ w naszym kraju jest ewidentny kryzys wiary w Boga. Ludzie opuszczają Kościół, szczególnie w ostatnich latach. Młodzi ludzie w ogóle nie mają wiele wspólnego z Kościołem, a nawet my, ludzie uznający się za wierzących, zmagamy się coraz bardziej z rzeczywistością - musimy o tę wiarę coraz bardziej walczyć.

Chcemy po prostu zaprosić Polaków do odnowienia wiary w Boga, do odzyskania takiej żywej, pełnej ognia. Jest to o tyle potrzebne, że bez wiary nie ma życia. My nie mając w sercach wiary, odsuwamy się od Boga. To rodzi negatywne konsekwencje zarówno w życiu prywatnym, jak i społecznym. Trzeba wrócić do krzyża, wrócić do wiary.

Czyli krzyż jest takim symbolem

To jest coś więcej niż tylko symbol. To jest źródło wiary. Krzyż rozumiany jako moment w historii, w którym Bóg umarł za grzechy człowieka. To jest najważniejsze wydarzenie w całej historii ludzkości! Nie chcemy tylko przypominać o symbolu wiary jakim jest krzyż, ale też naprawdę przez wiarę wrócić do tego momentu, w którym zostaliśmy zbawieni po to, żeby to zbawienie na nowo przyjąć. W takim duchowym akcie widzimy źródło siły i odnowy dla Kościoła i dla Polski.

Chcemy także powiedzieć, że krzyż jest źródłem życia, a nie źródłem śmierci. Krzyż Chrystusa różni się od tego naszego codziennego krzyża - czyli cierpienia - tym, że prowadzi do zmartwychwstania. Zmartwychwstanie to jest coś, co możemy osiągnąć z Bogiem. Możemy „zmartwychwstać” z różnych sytuacji - zmartwychwstać z lęku, z depresji, z porażki, z grzechu, z nałogu i możemy odzyskać wolność. Kolejny powód to pragnienie wolności w Chrystusie. Za Janem Pawłem II mówimy, że tylko w Chrystusie człowiek rozumie, kim jest.

Nawiązując do pierwszego członu nazwy Waszej akcji - jakie znaczenie ma krzyż dla Polaków?

Krzyż jest ważny dla Narodu polskiego nie tylko jako symbol, ale jako duchowa tarcza i duchowe spoiwo. Przez tysiąc lat naszej historii to właśnie krzyż był tym spoiwem, który łączył nasz Naród. Kiedy Polska była wierna Bogu żyła, kiedy traciła wiarę - ginęła. Potrzebujemy Pana Boga do tego, żeby nas podnosił, błogosławił. Bez Niego nie będziemy istnieć.

Po tragicznej burzy na Giewoncie autorytety środowiska lewicowo - liberalnego stwierdziły, że to "krzyż zabija", więc trzeba go usunąć. Dlaczego krzyż jest przedmiotem ataków?

Gdyby piorun uderzył w drzewo, a drzewo zabiłoby ludzi, to nikt by nie mówiłby, że to jest "drzewo zabójca". To tylko świadczy o tym, że krzyż jest ważnym znakiem dla wszystkich, dla wierzących, niewierzących, dla walczących z wiarą. Nie są to tylko dwie połączone belki. Walczymy tylko z takim przeciwinikiem, którego uważamy za ważnego. To, że krzyż jest atakowany jako symbol wiary, jest jeszcze większym przynagleniem do tego, by do niego powrócić.

Kiedyś był naturalną częścią rzeczywistości. Widać po kapliczkach przy drogach, krzyżach w domach. Był wszechobecny. To właśnie utrata wiary w skali społecznej sprawia, że pojawia się przestrzeń do ataków. Gdyby była zachowana wiara, nie byłoby to możliwe. Dlatego chcemy powrócić do krzyża.

Podczas Wielkiej Pokuty w 2016 roku ponad 150 tys. osób modliło się za Polskę i z ks. Piotrem Glasem odmówiło modlitwę z egzorcyzmem. Z kolei w akcji "Różaniec do Granic" w 2017 roku wzięło udział ponad milion Polaków, a wydarzenie to zostało mylnie zinterpretowane jako wymierzone w muzułmańskich imigrantów. Jaki cel ma akcja "Polska pod krzyżem"?

"Polska pod krzyżem" jest wydarzeniem czysto duchowym, ono nie ma żadnych innych celów niż odbudowanie relacji Polaków i Polski z Panem Bogiem. Mówi się dużo o kryzysie w Kościele, atakach na Kościół, grzechach Kościoła. Na różne sposoby próbujemy też sobie radzić z rzeczywistością, w której pojawiają się bluźnierstwa, protesty, marsze, profanacje, symbole wiary są bardzo znieważane w Polsce, co nie miało dotąd miejsca aż na taką skalę. Odpowiedź na te wydarzenia wydaje się tylko jedna - odbudowanie wiary i życia duchowego. My odrzucamy świat duchowy, ograniczając się tylko do materialnego. To właśnie rodzi takie konsekwencje -pojawia się nienawiść, konflikty, słabość w narodzie, zawiść i wreszcie bluźniercze akty.

Chcemy powiedzieć Polakom - Bóg istnieje, istnieje świat duchowy, który jest ważniejszy, niż ten, który nas otacza i że źródłem błogosławieństwa jest modlitwa i wiara. Zapraszamy wszystkich do nawrócenia do Pana Boga.

O. Augustyn Pelanowski stwierdził, że Polsce bardzo potrzebny jest egzorcyzm.

O. Pelanowski zdefiniował potrzebę egzorcyzmu. Powiedziałbym tak - Polacy - my potrzebujemy egzorcyzmu. Ja potrzebuję egzorcyzmu. Dopuściliśmy demona do naszych serc i coraz bardziej dopuszczamy. Czyli potrzebujemy egzorcyzmu, uwolnienia spod władzy szatana, którą on zdobywa nad nami. To, co wydarzyło sie w czasie Wielkiej Pokuty nie było egzorcyzmem, to była modlitwa przebłagalna, pokutna i jej celem było poprzez pokutę złamanie władzy szatana nad Polską. Ale to nie był egzorcyzm.
O. Augustyn Pelanowski mówi, że nie wie, czy podczas Wielkiej Pokuty był egzorcyzm, ale uważa, że taki egzorcyzm jest Polsce potrzebny.

W Dzienniczku św. Faustyny znajdują się słowa, które św. Siostra Faustyna usłyszała podczas modlitwy z ust Pan Jezusa: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje. (Dz. 1732) W jaki sposób w takim razie pogodzić różne proroctwa o Polsce z narastającym kryzysem wiary w naszym Narodzie?

Proszę pamiętać, że to proroctwo jest warunkowe. Pan Jezus mówi "jeśli Polska będzie wierna, to z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na Moje powtórne przyjście." Pan Jezus nie wystawił sto lat temu świadectwa Polsce - świetnie Polacy, jesteście genialni, skoro jesteście tacy święci, to ja przygotuję isrkę, którą Wy wypuścicie na świat.

Wcale nie jest oczywiste, że ta iskra wyjdzie z Polski, a może Polska się sprzeniewierzy i Boży plan się nie zrealizuje. To jest całkowicie realne. Nie patrzyłbym w kategoriach optymizmu.

Warto przywołać dwa cuda eucharystyczne, które miały w Polsce miejsce. To są bardzo ważne wydarzenia - w Sokółce i w Legnicy; dwa uznane cuda eucharystyczne - Hostia przemienia się w żywe ciało Jezusa Chrystusa. Wstrząsające wydarzenia.

Dość powszechna interpretacja tych cudów jest taka, że Pan Bóg wybrał Polskę, że to odpowiedź na naszą wiarę. Takie dobre, pozytywne świadectwo, wyraz „wdzięczności Pana Jezusa. Trzeba jednak pamiętać, że w historii Kościoła cuda eucharystyczne były zawsze wezwaniem do nawrócenia i przychodziły z reguły w obliczu kryzysu wiary. Najbardziej znany cud eucharystyczny w Lanciano był odpowiedzią na kryzys wiary kapłana! Myślę, że Pan Jezus nie przychodzi wystawić nam laurkę, ale przychodzi z ostrzeżeniem. Przez oba cuda mówi, że źle jest z wiarą Polaków i wzywa do głębokiego nawrócenia i zrewidowania wszystkich naszych postaw. Coraz bardziej przyzwyczajamy się do życia na własną rękę, bez Boga i coraz bardziej jest nam z tym dobrze, wygodnie. Nie widzimy konsekwencji takiego życia, ale one przyjdą. Nie dlatego, że Bóg chce nas ukarać, tylko budując świat bez Boga sami zsyłamy na siebie karę, którą sami sobie wymierzymy. Odrzucając Miłość, przyjmujemy nienawiść.

Istnieje przekonanie, że kiedy robi się dobre rzeczy, Zły duch podkłada pod nogi kłody. Czy przy organizacji wydarzenia "Polska pod krzyżem" spotkaliście się z przeciwnościami?

W kontekście tego wydarzenia jest to bardzo trudne pytanie, dlatego że nigdy wcześniej nie doświadczaliśmy takich trudności. Nigdy! To jest najtrudniejsze doświadczenie, jakie kiedykolwiek mieliśmy w pracy dla Pana Boga. To jest nowy rodzaj przeciwności. To nie są przeciwności w starym stylu typu jakaś choroba, spalony komputer, np: przy Różańcu do Granic -wściekłość, ataki, „hejt”
Teraz nikt nie krytykuje, nikt nie przeszkadza, nikt nie potępia w mediach tego wydarzenia. Natomiast spotykaliśmy opór i sprzeciw przychodzący z wnętrza Kościoła.. To jest wielki ból i trudność, chociaż jednocześnie spotykamy się również z wielkim wsparciem przedstawicieli Kościoła.

Na szczęście to nasze doświadczenie, które dla nas jest nowe, nie jest nowym w Kościele. Wiele osób, które miały troskę o Kościół, doświadczyły takiego prześladowania - s. Faustyna, o. Pio, o. Dolindo. To są nasi mistrzowie, to są duchowe wzory dla nas do naśladowania. Jeśli oni doświadczali prześladowań i my tego doświadczamy, to znaczy, że jesteśmy na dobrej drodze i jesteśmy za nie wdzięczni Panu Bogu.

A jakich owoców doświadczyliście po poprzednich wydarzeniach? Czy jeszcze coś w ogóle zostało?

Świat się nie zmienił po poprzednich wydarzeniach - tak samo pięknie świeci słońce i trawa jest zielona i Pan Bóg nas tak samo kocha i przed i po. O większości owoców wie tylko Bóg. O tym, jak się zmienił nasz kraj, w jaki sposób ta modlitwa wpłynęła na bieg historii - dowiemy się dopiero po drugiej stronie. Natomiast to było powszechne wylanie radości na ludzi. Ci, którzy wzięli udział w "Różańcu do Granic" byli przeszczęśliwi. My przed tym wydarzeniem nawet się martwiliśmy, że to będzie nudne - tylko Msza i różaniec, nic więcej, żadnego atrakcyjnego programu, po prostu bardzo zwyczajnie. Okazało się, że przez tę zwyczajnośćBóg mocno działa, że różaniec może wywołać w człowieku radość. Owocem jest też fakt, że że różaniec został również w dużej mierze wypromowany, że się go nie wstydzimy, że można go trzymać w ręku na ulicy, że wiele środowisk się obudziło i otworzyło na różne inicjatywy.

Mamy też oczywiście duchową tarczę antyrakietową ustawioną wokół Polski. Jeśli będziemy wierni Panu Bogu, będzie bardzo skuteczna. Najważniejsza, najbardziej skuteczna tarcza.

Czy takie wielkie przedsiewzięcia ewangelizacyjne organizowane przez Fundację Solo Dios Basta staną się już tradycją? Co dalej?

Nigdy nie planowaliśmy na tym etapie następnego wydarzenia. Takie przekonanie przychodziło w jego trakcie lub tuż po. Nie mamy na razie takich planów. Musimy skończyć film o ks. Dolindo, który zaczęliśmy.

A do kogo jest skierowane wydarzenie "Polska pod krzyżem"?

Szczególnie zaproszeni są ci, którzy tęsknią za wiarą. Za taką, której nigdy nie mieli, a mają w sercu głód wiary, albo taką, którą stracili. To są te osoby, których Bóg szuka; owce zagubione. To będzie radosne doświadczenie, chociaż w krzyżu. Doświadczenie, w którym nabierzemy sił do życia, chęci, Bożej mocy, bojaźni Bożej, to może być źródło nowego początku, jakim jest przyjęcie Krzyża.Ten dzień to może być rwielka duchowa rewolucja w twoim życiu. Jestem przekonany, że wszyscy, którzy tam przyjadą zapamiętają to do końca życia.

Na Wielką Pokutę ludzie organizowali autokar w trzy dni. Jeszcze nie jest za późno. Trzeba się obudzić, zorganizować autokar i ruszyć pod krzyż. Przyjechać 14 września w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, żeby wyznać wiarę w Jezusa Chrystusa.

Mimo że wydarzenie nie odbędzie się, tak jak początkowo zapowiadano, na Świętym Krzyżu, to miejsce, do którego zjadą pielgrzymi 14 września jest również symboliczne.

Kruszyna pod Włocławkiem to miejsce wyjątkowe i związane z datą wydarzenia. To cud Bożej łaski, że mimo tej zmiany Bóg dał nam miejsce, które jest tak samo potężne duchowo. To lotnisko, na którym Jan Paweł II odprawiał Mszę Świętą w 1991 roku. 14 września to rocznica urodzin św. ks. Jerzego Popiełuszki, a dziewięć kilkometrów od tego miejsca, gdzie będziemy się modlić, wrzucono jego ciało do rzeki przy tamie we Włocławku. Św. ks. Jerzy Popiełuszki jest jednym z głównych patronów tego wydarzenia. To bardzo ważne miejsce. To nie jest plan B, to po prostu drugi plan A.

Rozm. Karolina Zaremba

*Maciej Bodasiński - reżyser, dokumentalista, współorganizator akcji "Różaniec do granic", "Wielka Pokuta" i "Polska pod Krzyżem", ewangelizator

Więcej informacji: www.polskapodkrzyzem.pl