Na Białorusi odbyła się narada dotycząca polityki zagranicznej. W trakcie narady Aleksander Łukaszenka wielokrotnie poruszał kwestię relacji z Polską. Oskarżył Polskę o wspieranie białoruskiej opozycji, zaś Żołnierzy Wyklętych nazwał bandytami.

Łukaszenka stwierdził, że kroplą, która przechyliła czarę goryczy jest są "rażące próby gloryfikowania bandytów i zbrodniarzy wojennych, organizowanie dla białoruskiej młodzieży w Brześciu" oraz "udział destrukcyjnej grupy etnicznych Polaków pod wodzą niektórych postaci" w niedozwolonym wydarzeniu w Grodnie.

Z informacji uzyskanych przez PAP wynika jednak, że Białoruś powołuje się na nieprawidziwe informacje. Spotkanie dotyczyło jedynie lokalnych działaczy, którzy w powojennym Brześciu pielęgnowali polskość, za co spotkały ich represje.

Zdaniem Łukaszenki Białoruś nigdy nie wspominała "okupacji znacznej części terytorium Białorusi przez Polskę w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Ale najwyraźniej nadszedł czas, aby powrócić do tego tematu i szczegółowo go przestudiować z udziałem historyków i politologów, co, nawiasem mówiąc, już zaczęliśmy robić". 

W związku z opisywaną sytuacją zarówno Białoruś wydaliła ze swojego terytorium część polskich dyplomatów, co spotkało się z taką samą reakcją Polski.

jkg/pap