Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka próbuje siłowo odpowiadać na groźby sankcji, których wprowadzenie jest rozważane przez kraje Unii Europejskiej. Próbuje w tej sprawie grozić głównie Polsce i Litwie i pokaże tym krajom „co to są sankcje”.

Łukaszenka mówił o ograniczeniu tranzytu przez Białoruś do krajów zachodnich. Stwierdził także, że może rozważyć wprowadzenie embargo i zmusić Polaków albo Litwinów do tego, żeby transporty powietrzne nie mogły się odbywać nad Białorusią. Wtedy transport byłby możliwy nad Bałtykiem albo Morzem Czarnym.

Łukaszenka powiedział:

- Oni są syci. Zdążyli zapomnieć, czym jest Białoruś. Myślą, że można nas nastraszyć i zmusić do uległości czołgami, rakietami... Zobaczmy, kto kogo postraszy. Pokażemy im czym są sankcje

Jak jednak oceniają komentatorzy, słowa Łukaszenki są jedynie groźbami, które mają powstrzymać kraje europejskie przed wprowadzeniem sankcji wobec Białorusi za sfałszowane wybory prezydenckie, czego efektem stały się silne protesty Białorusinów a w konsekwencji bicie demonstrantów na ulicach oraz torturowania w aresztach.

Dodatkowo uruchomienie przez Białoruś sankcji wobec krajów europejskich spowodowałoby bardzo głębokie uzależnienie od Rosji i zapaść gospodarczą Białorusi.



mp/pap/iar