Jak donosi portal Polishexpress.co.uk, w sieci sklepów Lidl w Szkocji menadżerowie bardzo dbają o to, by personel rozmawiał z klientami wyłącznie po angielsku, nawet jeśli obsługi przez polskojęzycznego sprzedawcę domagają się sami klienci.

„Wielu klientów nie mówi dobrze po angielsku, a do naszego sklepu przychodzą właśnie dlatego, że można tu spotkać polskich pracowników” - próbował przekonywać menadżera sklepu jeden z pracowników, który o całej sprawie poinformował portal Polishexpress.co.uk. W odpowiedzi usłyszał, że może dostosować się do nowych reguł lub zmienić miejsce pracy.

Od tego momentu, nawet jeśli klienci zaczynają rozmowę po polsku, sprzedawca musi im odpowiadać po angielsku. Oburzeni tym klienci domagali się rozmowy z menadżerem sklepu, ale ten po wysłuchaniu ich skarg, odwrócił się na pięcie i odszedł.

Pracownik, który poinformował o całej sprawie serwis Polishexpress.co.uk, zapewnia, że to pierwszy przejaw dyskryminacji, z jaką zetknął się od dziesięciu lat spędzonych na Wyspach. Podkreślił, że zakaz używania języka polskiego przez pracowników dyskryminuje zarówno załogę, jak i polskich klientów.

MaR/Natemat.pl/Polishexpress.co.uk