Na antyPiSowskim portalu „Na temat” ukazał się wywiad „Protestowała przeciwko Polańskiemu i wylał się na nią hejt. "Słyszę, że jestem gówniarą, oszołomką"” przeprowadzony przez Darie Różańską z lewicową aktywistką Mają Staśko.

 

Maja Staśko pytana o stwierdzenie Magdaleny Środy ("Polański sprawia wrażenie kogoś, kto odpokutował za grzechy wieloletnią poniewierką po świecie, a przede wszystkim swoim talentem i splendorem, jakiego przysparza Polsce […] molestowaczami i gwałcicielami byli zapewne i Mieszko I, i Napoleon, i niejeden z hołubionych obecnie żołnierzy wyklętych") stwierdziła, że opinie Środy są absurdalne. Lewicowa aktywistka podkreśliła, „że kiedy mówimy o księżach-pedofilach, to pani Środa albo pan Hartman nie powołują się na Mieszka I czy na Napoleona. To jest niesamowite, jak nagle zmieniają się argumenty, gdy chodzi o "naszego" gwałciciela. "Nasz" gwałciciel to inny gwałciciel niż robotnik albo ksiądz. I nagle nawet Mieszko I staje się argumentem w sprawie”.

 Lewicową aktywistkę bulwersuje też to, że „w tekście Środy cały duży fragment poświęcony jest politykom, którzy zmieniali poglądy – i to ma być analogiczne do sytuacji Polańskiego. Ale gwałt to nie pogląd! Nie można "zmienić" gwałtu, jak zmienia się poglądy – za gwałt można odbyć karę. Bardzo dziwi mnie też to, że ciągle słyszymy jako argument, iż Polański podróżował, był na wygnaniu, ale nie mówimy z jakiego powodu. Przecież robił to po to, by uciec przed karą. I dlaczego "poniewieranie po świecie" ma być argumentem za tym, że już odbył karę? Czy to oznacza, że Magdalena Środa postuluje podróże po świecie jako karę za gwałt?

Naprawdę chcemy, żeby w kodeksie karnym, zamiast więzienia gwałciciele mieli podróżować, otrzymywać kolejne nagrody i splendory, realizować się w pracy i zgromadzić 45 milionów majątku? Sama chciałabym odbyć taką "karę" – i chyba nie jestem jedyna”.

 Lewicowa aktywistka przypomniała, że „gwałt na 13-letniej dziewczynce był jak najbardziej związany z zasługami i pracą Polańskiego. Tego dnia Polański robił tej dziewczynce zdjęcia do "Vogue’a". Tylko dlatego mama ją z nim puściła – była przekonana, że pracują. Że w tym momencie spełnia się marzenie jej córki o byciu modelką. Polański wykorzystał tę sytuację – najpierw poprosił dziewczynkę o ściągnięcie bluzki, potem majtek do zdjęć w jacuzzi. Podał jej alkohol i narkotyki. Jeśli przeczytamy zeznania 13-latki z tego czasu, zobaczymy typowy opis gwałtu: dziewczynka czuła się niekomfortowo, uciekała od reżysera, bała się go, chciała wrócić do domu. I naprawdę w tej sytuacji nie jest ważne, czy gwałcił ją Polański-reżyser, czy Polański-osoba prywatna. Ważne, że doszło do gwałtu”.

 Lewicowa działaczka opowiadając o przypadkach wykorzystywania seksualnego w zdominowanych przez lewice instytucjach kultury, opisała jak takie patologie są ukrywane a ofiary przestępstw nie mogą liczyć na pomoc. Strach powoduje, że ofiary milczą, bo „wszystko zależy od kontaktów, od tego, którą aktorkę wybierze reżyser czy dyrektor. On ma bardzo dużą władzę. Opowiedzenie o przemocy sprawia, że jest się natychmiast wykluczonym z całego środowiska. W tej branży wszystko jest na "uznaniowej" zasadzie, przez co jest duże pole do nadużyć, o których się nie dowiadujemy”.

  Do klasyki lewicowego poparcia dla Polańskiego przejdzie stwierdzenie profesora Jana Hartmana - „Roman Polański jest wielkim człowiekiem, prowadzącym życie tak odmienne od naszego, że wydawanie sądów na temat jego uczynków oraz osoby jest znacznie trudniejsze niż osądzanie zwykłych ludzi”.

 Polańskiego bronił też Jerzy Urban w artykule „Gwałconko”, który „zaczyna zdaniem: „Ogłoszenie, że w młodości było się zgwałconą, stało się modnym instrumentem kariery medialnej starszych pań. Toteż jakaś dawna drugorzędna modelka poczuła teraz traumę, gdy 45 lat temu Roman Polański miał ją przymusić do seksu z nim”. Tłumaczy, że to na Polańskiego seksualnie „polowano”, a w seksie był „zwierzyną, nie myśliwym”. A następnie przywołuje anegdotę, w której kobiety użyły oskarżenia o gwałt, żeby wyłudzić pieniądze”.

 Jan Bodakowski