Wolność słowa ma granice. Po raz kolejny przekroczyli je polskojęzyczni lewacy. Na portalu "Gazeta.pl", internetowej wersji "GW" adresowanej do mniej wymagającego czytelnika, środowiska lewackie wyrażają oburzenie po oświadczeniu Episkopatu wzywającym do zakazu mordowania dzieci nienarodzonych.

 

Lewakom taki zakaz wydaje się błędny i szkodliwy. Uważają, że mordowanie dzieci nienarodzonych (zwane przez nich "aborcją") jest... prawem kobiety. Tak właśnie piszą! Kościelni hierarchowie chcą zupełnego pozbawienia kobiet prawa do aborcji - jest świeże oświadczenie - grzmi nagłówek wzmiankowanego wcześniej portalu.

Treść artykułu jest porażająca. Jego autor - podpisujący się pseudonimem "dżek" - wyraża zdziwienie, że biskupi... milczeli w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, a teraz zabierają głos w sprawie mordowania dzieci nienarodzonych. "Dżek" tak dalece nie rozumie lub udaje, że nie rozumie, co jest misją Kościoła, że budziłoby to o śmiech, gdyby nie chodziło o tak poważną materię.

Gazeta.pl cytuje następnie autorytety na swoją miarę. To jedna z polskojęzycznych feministek, która twierdzi, że tak zwany kompromis aborcyjny nie jest żadnym kompromisem, bo zawarto go ponada głowami społeczeństwa. 

Uświadamiamy rzeczoną feministkę, że ten kompromis rzeczywiście nie jest kompromisem, bo przyzwolenie na mordowanie dzieci nienarodzonych trudno kompromisem nazwać. Feministka raczy też pamiętać, że gdy Pan Bóg tworzył świat (lub w wersji dla ateistycznych ignorantów, gdy świat - jakimś cudem? - sam się tworzył), też nie pytał społeczeństwa o zdanie. Społeczeństwo nie jest Bogiem i to nie ono decyduje o świętości ludzkiego życia. Ludzi nie wolno mordować. Jeżeli część społeczeństwa w swojej ignorancji nie pojmuje, że dziecko w łonie matki jest człowiekiem, to jest to rzeczywiście poważny problem. Nie możemy wszakże przyzwalać na rządy ignorancji.

Gazeta.pl twierdzi wreszcie, że oświadczenie Episkopatu "zaskakuje", bo "Polacy" są za "liberalizacją" prawa do mordowania dzieci nienarodzonych (zwanego przez "dżeka" prawem aborcyjnym). Zupełnie, jakby to "Polacy" (kogo właściwie "dżek" ma na myśli?) dyktowali Kościołowi, jakie jest Boże nauczanie. Znowu skrajna ignorancja, zarazem - bardzo, bardzo niebezpieczna. To charakterystyczne dla lewackich środowisk przenoszenie subiektywnej opinii tłumu, często zmanipulowanej przez sprytnych i wyzutych z moralności technokratów, nad prawo naturalne. Owoce takiego poglądu widzieliśmy w XX wieku niejednokrotnie.

Wracamy do punktu wyjścia. Niech ktoś mądry powie, w jaki sposób uzasadnić wolność słowa, która przyzwala na publikowanie artykułów mniej lub bardziej otwarcie popierających legislację przyzwalającą na pozbawianie ludzi życia. To nie jest wolność słowa. To jest wynaturzona manipulacja służąca diabłu, którego cieszy śmierć dzieci i grzech mordujących je lekarzy i matek. Smuci nas, że w Polsce mogą ukazywać się podobne artykuły, chyba na szyderstwo godności człowieka.

wbw