Dantejskie sceny rozegrały się dziś w Warszawie. Lewicowa tłuszcza obrażała polskich biskupów, domagając się, by poparli zabijanie dzieci nienarodzonych.


Protesty zorganizowały dziś skrajnie lewackie środowiska studenckie. Rozwydrzony tłum udał się pod Pałac Arcybiskupów, gdzie protestowano przeciwko planom zakazu mordowania chorych dzieci. Chodzi o projekt ,,Zatrzymaj aborcję'', dzięki któremu nie można byłoby już w Polsce zabijać w świetle prawa np. dzieci chorych na zespół Downa - tych ginie rocznie około 400. Dla protestujących to jednak niedobrze, bo chcieliby aborcji na życzenie. Dzieci nienarodzone to w ich ujęciu tylko bezwartościowe ,,płody''.


Pod Pałacem doszło do szarpaniny, bo rozedrgany tłum próbował wedrzeć się do budynku kurii. Lewaków musiała powstrzymywać policja. Protestujący wzywali między innymi ,,Hej, klecho, wyjdź po dobroci!'' i walili pięściami w zamknięte drzwi.

Innym hasłem było między innymi ,,Zrozum biskupie, mamy cię w dupie'' czy też ,,Wolność, równość, aborcja na żądanie''.

Ostatecznie studenci odpuścili i powrócili pod gmach Uniwersytetu Warszawskiego, skąd rozeszli się.

Cały ten cyrk urządzono w związku z apelami biskupów kierowanymi do rządu o podjęcie starań na rzecz ochrony życia.

Poziom demonstracji mówi sam za siebie. Niech każdy osądzi, czy można poważnie traktować środowiska, które wulgarnymi hasłami i obrażaniem biskupów domagają się nie czego innego, jak tylko swobody zabijania dzieci nienarodzonych.

A my pytamy kolejny raz: skoro w Polsce jest zakazane szerzenie ideologii totalitarnych, to dlaczego nie zakazać szerzenia ideologii genderyzmu, która na całym świecie odpowiada za mordowanie w świetle prawa milionów dzieci nienarodzonyh rocznie?

W debacie społecznej nie powinno pozwalać się na propagowanie poglądów, które są aprobatą dla zabijania ludzi, narodzonych czy nie.

mod