Leszek Moczulski, założyciel i szef Konfederacji Polski Niepodległej, wycofał z Sądu Okręgowego w Warszawie swój wniosek o autolustrację. Postępowanie trwało prawie 20 lat. ,, Mam już 88 lat. Sama biologia nie pozwala mi toczyć tej sprawy'' - powiedział Moczulski. ,,Jeżeli nie mogę uzyskać zakończenia tego postępowania, chyba że bym się fałszywie przyznał, to odwołuję się do opinii publicznej'' - dodał.

Moczulskiego umieszczono w 1992 roku na tak zwanej liście Macierewicza. Jednak w roku 1999 Moczulski złożył wniosek o autolusrację. Proces był prowadzony bardzo źle. Moczulskiego, to skazywano, to uniewinniano, powołując przy tym kontrowersyjnych świadków, proces utajniając, nie dając dostępu do akt. Moczulski odwołał się wreszcie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który stwierdził bardzo poważne uchybienia. Dlatego wiosną 2013 roku sprawa Moczulskiego zaczęła się od nowa, ale od tego czasu były opozycjonista zachorował, przeszedł operacje na sercu. Jest teraz w szpitalu i nie ma już możliwości angażować się w proces.

Jak ocenia ,,Rzeczpospolita'', sprawa Moczulskigo okazała się ,,ostateczną klęską lustracji''. ,,Polskie sądy okazały się niezdolne do rzetelnego, uczciwego zlustrowania człowieka, który – jak to ujął Janusz Kurtyka opisując utworzenie KPN w 1979 r. – „rzucił wyzwanie Moskwie". Ciągnęły przez 20 lat skandalicznie prowadzony proces. Prawomocne wyroki w wielu innych głośnych sprawach lustracyjnych budzą ogromne wątpliwości. Idea sądowej lustracji poniosła klęskę. Oznacza to faktyczne zamknięcie tego procesu, emocjonującego coraz mniejszą grupę Polaków'' - czytamy w artykule Macieja Gawlikowskiego i Mirosława Lewandowskiego.

mod/Rzeczpospolita.pl