Były aktywny współpracownik sowieckiego reżimu okupującego Polskę, Leszek Miller, nie jest zadowolony ze zwycięstwa PiS. "Nie cieszę się" - mówi dawny członek Biura Politycznego KC PZPR. Przyznaje jednak, że zwycięstwo PiS jest przytłaczające.

"Ja się nie cieszę, dlatego że zwycięstwo PiS-u wydaje się być przytłaczające" - powiedział Miller w rozmowie z Radiem Zet.

Były Pierwszy Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach przyznawał, że Prawo i Sprawiedliwość "uzyskało znacznie więcej niż 4 lata temu i to zarówno w punktach procentowych, jak i liczbach bezwzględnych".

Miller stwierdził też, że przegranymi tych wyborów są "wszyscy oprócz PiS-u". W jego ocenie tak naprawdę tylko ta partia otrzymała przyrost głosów. Lewica, owszem, znalazła się w Sejmie, ale w gruncie rzeczy dostała tyle głosów, co poprzednio - różnica polega na tym, że wówczas szła osobno, a teraz startowała wspólnie.

"Tylko PiS uzyskał przyrost i punktów procentowych, i głosów, dlatego że Koalicja Obywatelska cztery lata temu to była Nowoczesna i PO. Oni razem dostali wtedy więcej. PSL plus Kukiz to cztery lata temu było więcej niż teraz, a Lewica to jest mniej więcej ten sam poziom" - podkreślił.

A jak Miller tłumaczy zwycięstwo PiS? Powołał się na słowa Karola Marksa, według którego "byt określa świadomość". A że byt Polaków się poprawił, to Polacy chcą popierać PiS.

bsw/radiozet.pl