Przy okazji tarć o Fundusz Odbudowy, dzielenia funduszy europejskich oraz zarządzania nimi, warto przypomnieć sprawę co prawda z października 2020, ale taką, która nie została odpowiednio nagłośniona w mediach. A zdecydowanie zasługuje!

Ładne to, to nie jest. Nie ma oparcia i trzeba być szczupłym, bo siedzisko nie jest za duże – mówi pani Janina ze Stogów w Gdańsku, gdzie ta inwestycja została zrealizowana.

Zdecydowanie – co podkreśla wielu mieszkańców – czegoś takiego tam sie nie spodziewano. Nie chodzi bybajmniej o wilekość I odległości pomiędzy “ławeczkami”, a bardziej może taboratami wbetonowanymi w chodnik, ale też koszmarnie kosmiczny wręcz koszt inwestycji. Owe ławeczki kosztowały podatników aż … 117 milionów złotych.

- Mieszkańcy już wymyślili dla nich nazwę. To „covidowe ławeczki”. Skąd taka nazwa? Siedzący na nich zachowują dystans między sobą. Chętnych na korzystanie jest niewielu – czytamy na portalu “Głos Pomorza”.

Poza ławeczkami stojącymi w odległości około 1 m od siebie, wykonano remont trasy tramwajowej i dróg w okolicy.

Umowa została wykonana przez firmę Aldesa Construcciones Polska Sp. z o.o., a projekt zrealizowany w ramach GPKM IVa i dofinansowany z Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014 – 2020. Instytucja zarądzająca to CUPT.

 

mp/zyciepomorza.pl