Sylwester Latkowski zabrał głos na antenie TVP po premierze filmu "Nic się nie stało". Reżyser filmu wymienił kilka bardzo głośnych nazwisk osób, które miały być zamieszane w aferę pedofilską w Warszawie i Trójmieście.

- Wszyscy wiedzą, że ta sprawa dotyczyła jego, że jego nazwisko wypłynęło w śledztwie - mówił Latkowski na temat Zanussiego. - Problem w tym, że dwójka chłopców (ofiar - przyp. red.) została wywieziona z Warszawy, a jak wrócili, to już nic nie mówili. Jedną z najważniejszych spraw w sprawie pedofilii prowadził... komisariat policyjny. (...) Trafiłem do chłopca, który miał więcej niż 16 lat, z którego skorzystał Krzysztof Zanussi. Chłopiec miał 16 lat, więc to już nie była pedofilia - kontynuował Latkowski.

Latkowski wypowiedział się także na temat, jego zdaniem cenzurowanej przez Policję, "największej agencji gejowskiej w Warszawie" i biseksualnego celebryty z pierwszych stron gazet. Zdaniem Latkowskiego celebryta ten jest znana w środowisku z robienia "castingów" z udziałem nieletnich chłopców. Następnie miał on spośród tych chłopców wybierać najmłodszego na swojego kochanka.

Latkowski rozmawiał o tej sprawie z Edwardem Miszczakiem, jednym z dyrektorów TVN. Celebryta ten miał być podwładnym Miszczaka.

g/dorzeczy