Tylko w sierpniu Częstochowę odwiedza ponad 100 tys. pieszych pątników, a miasto jest doskonale przygotowane, aby przyjąć takie tłumy. Jedni idą pieszo, inni podążają autokarami, pociągami, coraz częściej na rowerach. Jedni mają do przebycia500 kminni sto. Łączy ich jedno – miłość do Matki Bożej i potrzeba bliskości Boga.

Coraz więcej pątników

Jasną Górę rok do roku odwiedza coraz więcej chętnych. W 2013 r. było to aż 3,5 mln ludzi! Jak informuje jasnogórskie centrum pielgrzymkowe w 2012 r. było to 3,3 mln, w 2011 r. 3,2, a w 2010 r. 3 mln gości. Rosną także statystyki ogólnopolskie. W 203 pielgrzymkach w 2012 r. wzięło łącznie udział 780 tys. osób, a w 200 grupach rok później już ponad 805 tys. ludzi.

Najliczniejsze pielgrzymki są organizowane przez Rodzinę Radia Maryja, Odnowę w Duchu Świętym i Rolników.

Cieszy fakt, że piesze pielgrzymowanie w erze odrzutowców i szybkich samochodów ma się całkiem dobrze! W 2013 r. na Jasną Górę dotarło 260 pieszych pielgrzymek z ponad 133 tys. osób. Najliczniejsze są grupy parafialne, ale chętnie pielgrzymują także maturzyści (ciekawe dlaczego?) i różne grupy zawodowe. Przybywa także pątników z zagranicy. Najliczniejsi są Niemcy, Włosi i Amerykanie.

Co zrobić, aby pójść na pielgrzymkę? Najlepiej zapytać w swojej parafii lub zaczaić się na pielgrzymkę diecezjalną. Regułą jest, że mniejsze grupy są lepiej zorganizowane. Łatwiej o noclegi, bo współcześnie ludzie coraz mniej chętnie przyjmują pielgrzymów. Jeśli nikogo się nie zna, trzeba liczyć się z noclegiem w szkole czy własnym namiocie.

Niemniej nie należy się bać! Pan Bóg daje łaski i siłę na całym pielgrzymim szlaku! Ze

swojego doświadczenia pamiętam, choć byłem na pielgrzymce tylko raz, że w chwili zmęczenia zawsze zawieje świeży wiatr, a gdy doskwiera upał zawsze znajdzie się jakaś chmura, za którą zajdzie słońce. Te małe cuda dzieją się cały czas!

Modlić się nieustannie

„Dzięki łasce Boga jestem człowiekiem, chrześcijaninem; sądząc z czynów – wielkim grzesznikiem, z powołania – pielgrzymem bez dachu nad głową, najniższego stanu, tułającym się z miejsca na miejsce. Cała moja majętność do na ramieniu torba z suchym chlebem, a na piersiach święta Biblia” – pisze anonimowy autor „Opowieści pielgrzyma”.

Za prekursora pielgrzymów uważa się Eliasza, którego Bóg powołał, aby przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy szedł do góry Horeb. Ale przecież za głosem Boga szli przed nim inni: Abraham, Mojżesz. Eliasz szedł jednak do konkretnego, wcześniej wskazanego miejsca, gdzie miał spotkać Pana.

Następnie pielgrzymami stali się pierwsi chrześcijanie. Byli nimi w pewnym sensie apostołowie, ale i wierni zaczęli często odwiedzać najważniejsze miejsca dla ich wiary. Tradycyjnymi miejscami docelowymi były Ziemia Święta i Rzym, dopiero potem zaczęły doń dołączać inne sanktuaria.

Po edykcie Konstantyna w IV w., gdy męczenników zaczęto chować w kościołach, niedaleko ołtarza, pielgrzymi zaczęli odwiedzać te miejsca modląc się o wstawiennictwo świętych. Innymi celami stawały się także miejsca odludne jako te sprzyjające wyciszeniu i ascezie. Wielu pustelników, zniesmaczonych nadmiernym zainteresowaniem musiało salwować się ucieczką.

Potem rozpoczęła się era miejsc świętych, gdzie objawiała się moc Boża. Cenione były cudowne figurki, obrazy, klasztory, gdzie dzięki modlitwie można było odczuć działanie Bożej łaski. Tam, gdzie dokonywały się cuda nawróceń i uzdrowień kierował się strumień wiernych pragnących zaznać analogicznych doświadczeń.

Droga do Domu Ojca

Pielgrzymowanie przypomina chrześcijaninowi, że na Ziemi jest krótko, a upływający czas zbliża go do Domu Ojca. Natomiast pielgrzymka piesza przypomina po co Pan Bóg dał człowiekowi nogi, bo w pracy, w domu i samochodzie, pędząc siedzący tryb życia, można o tym zapomnieć. W drodze dziękujemy Panu za ten dar.

Mimo, że pielgrzymowanie ma jakiś fizyczny cel, czy to sanktuarium czy inne miejsce święte, zawsze kluczowy jest duchowy aspekt takiego przedsięwzięcia. Motywacją musi być spotkanie z Bogiem. Brak takiej intencji, a sprowadzanie podróży do wycieczki, radosnego spotkania z innymi ludźmi, branie pod uwagę wyłącznie aspektów turystycznych, zdrowotnych czy może sportowych, nadaje temu zupełnie innego charakteru.

Czy zwiedzanie jest pielgrzymką? Niekoniecznie, bo pielgrzymka to także trud, wysiłek, niedogodności, czasem być może głód, pragnienie, zmęczenie a nawet ból. To ten czas, gdy zostawiamy za sobą wszystkie zabezpieczenia i rzucamy się w nieznane. Polegamy wyłącznie na Bogu, a nie na sobie samych i z zaskoczeniem odkrywamy, że Bóg troszczy się o nas w każdej chwili.

Warto też mieć intencję. Najczęściej są to intencje pokutne i dziękczynno-błagalne. W praktyce odkrywamy, że wszyscy ludzie modlą się w zasadzie o to samo. Najczęściej o to, aby ktoś w rodzinie przestał w końcu pić. O zdrowie. O pracę. O dziecko. O potrzebne łaski. Warto też wyjść poza schemat i podziękować Bogu za wszystko, co się od Niego otrzymało i przeprosić za swój grzeszny żywot. Łaska przebaczenia, która ratuje nas od śmierci jest przecież bezcenna.

Różaniec i optymizm

Pielgrzymowanie przejęliśmy od Żydów. Izraelici udawali się regularnie do miejsc objawienia Jahwe. Szczególnym miejscem była świątynia Salomona w Jerozolimie. Jerozolima pozostała także głównym celem podróży dla chrześcijan. Ale gdy zamorskie podróże okazywały się groźne dla życia i docierało tam niewielu, na pielgrzymich szlakach pojawiły się inne miejsca: groby św. Piotra i Pawła w Rzymie czy św. Jakuba w Santiago de Compostela. Do tych miejsc dołączyły potem Loreto, Asyż, a potem takie miejsca jak Częstochowa, Lourdes czy Fatima.

Od starożytności pielgrzymki zmieniły swój charakter z indywidualnego (stać na nie było zwykle bogaczy) na wspólnotowy. Właśnie ten wspólnotowy wymiar współczesnego pielgrzymowania wydaje się najcenniejszy. Bo Bóg działa podczas pielgrzymki także przez drugiego człowieka. Widać wyraźnie, że wiara jest łaską, widać wyraźnie jak wielu ludzi ma wiarę. Bo przecież jakiego zaufania do Boga potrzeba, aby pójść na pielgrzymi szlak, podczas gdy jeszcze jakiś czas temu jeździło się na inwalidzkim wózku, albo w ogóle, gdy zabronił tego lekarz.

Jednak najważniejszą sprawą jest modlitwa. Pielgrzym modli się nieustająco. Tylko wówczas nasz trud nabiera głębokiego sensu. Celem przecież jest Bóg, a nie wspólnota czy błogie widoki obok nas. Być może na pierwszy rzut oka modlitwa sprowadza się do swego rodzaju pobożności ludowej, ale z reguły organizatorzy dbają, aby znaleźć czas także na konferencje czy rekolekcje.

Wreszcie ważne jest abyśmy wzięli udział w pielgrzymce w jakiejkolwiek formie. Oczywiście najlepsza jest piesza, bo jak pamiętam powiedział jeden z biskupów, który szedł z wiernymi, ziemia po której stąpa pielgrzym staje się święta. Często dzieje się także, że ktoś kto zmaga się z ciemnymi myślami, po przejściu przez pielgrzymią trasę, odzyskuje spokój serca.

Jednakże ważne jest dosłownie każde zaangażowanie, nawet pokonanie jednego etapu czy ugoszczenie pielgrzymów z innego miasta. Ogromnie wartościowe jest także duchowe pielgrzymowanie. Ofiarowanie swojej modlitwy, intencji, Komunii Św., różańca, cierpienia w intencji pielgrzymki i jej uczestników będzie zawsze cennym wsparciem, jeśli nie zdecydujemy się wziąć w niej udziału osobiście.

Tomasz Teluk