Przynajmniej taki obraz niegdysiejszej ikony światowego sportu wyłania się z filmu Stephena Frearsa, który właśnie dziś wchodzi na nasze ekrany.

Lance Armstrong był jednym z najsławniejszych sportowców na naszej planecie. Właściwie wciąż jest, z tym że obecna sława raczej nie jest tą, jakiej życzyłby sobie siedmiokrotny triumfator Tour de France. Triumfator ogołocony ze swoich laurów przez Światową Unię Kolarską po tym, jak ostatecznie udowodniono mu stosowanie dopingu. Armstronga ukarano dożywotnią dyskwalifikacją z mocą wstęczną od 1999 roku, co sprawiło, że jego sukcesy w najsłynniejszym wyścigu kolarskim świata i inne osiągnięcia zostały wymazane z kart historii kolarstwa, a on sam z bohatera przemienił się w najbardziej znienawidzonego kłamcę, oszusta i obłudnika.

Choć doping w kolarstwie w latach dziewięćdziesiątych i na początku kolejnej dekady był powszechny, to jednak przypadek Lance'a Armstronga był szczególny. Był on symbolem walki nie tylko o sportowe wygrane, ale też o życie. Jako człowiek, który wygrał walkę z rakiem, był wzorem do naśladowania dla wielu, prowadził fundację, pomagał dzieciom. Niezłomnie wygrywał kolejne wyścigi i odpierał zarzuty o doping. Odpierał to zresztą mało powiedziane, bo nie zawahał się przed atakowaniem każdego, kto zarzucał mu bycie nieuczciwym. Tym bardziej bolesny był jego upadek i tym mocniej w świadomości kibiców utrwalił się ostatecznie obraz Armstronga jako Antychrysta kolarstwa.

Taki właśnie portret rysuje w swoim filmie "Stephen Frears". W "Strategii mistrza", w której w kolarza wcielił się Ben Foster, poznajemy Armstronga jako zawodnika chcącego osiągnąć perfekcję za wszelką cenę i gotowego na wszystko, by wejść na szczyt. Co prawda pokazano tu również walkę z rakiem i inne problemy bohatera, ale narracja koncentruje się na pokazaniu jego trudnego charakteru, rozbuchanego ego, i natury, która pchała go do coraz większych kłamstw i krętactw, byleby tylko zbudować wokół siebie mit wielkiego mistrza. Armstronga z tego filmu nie da się lubić, a jego kolejne oszustwa i sposoby ich ukrywania napawają nas odrazą. Biografia wyprodukowana przez Frearsa (znanego choćby z antykatolickiej "Tajemnicy Filomeny") nie jest laurką dla kolarstwa, a już na pewno dla samego Armstronga.

Obserwujemy tu bowiem świat dążenia do doskonałości za wszelką cenę, świat gdzie nie ma przyjaźni, ale tylko interesy, świat gdzie czysty sport już nie istnieje, istnieje tylko "wyścig zbrojeń" polegający na napompowaniu się jak najlepszymi specyfikami i pokonaniu mety jako pierwszy. 

Historia wzlotu i nieuchronnego upadku Lance'a Armstronga jest ciekawie nakręcona, odznacza się bardzo dobrymi zdjęciami i wiernie przedstawia prawdę o tym sportowcu. Scenariusz opiera się bowiem przede wszystkim o pracę dziennikarza śledczego Davida Walsha, a także wyznania innych kolarzy z grupy Armstronga - Floyda Landisa i Tylera Hamiltona. To poskutkowało stworzeniem poruszającej i realistycznej fabuły, a zarazem mocnej i gorzkiej opowieści o chciwości, egoizmie i kłamstwie. 

daug