Lider obozu prorosyjskiego na Ukrainie Wiktor Medwedczuk poszukiwany przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Deputowany ukraińskiego parlamentu ma status podejrzanego w sprawie o zdradę stanu prowadzoną przez prokuraturę generalną. Nowe i najsilniejsze jak dotąd uderzenie w Medwedczuka może doprowadzić do ponownej eskalacji napięcia na granicy ukraińsko-rosyjskiej, sprowokować odwetowa kroki Moskwy i skomplikować agendę zapowiadanego szczytu prezydentów USA i Rosji.

Zarzuty postawiono dwóm deputowanym parlamentu ukraińskiego. Drugim, obok Medwedczuka, jest jego bliski współpracownik Taras Kozak. Wcześniej mieli oni status świadków w sprawie nielegalnych działań na Krymie, okupowanym przez Rosję. Medwedczuk, który stoi na czele opozycyjnej frakcji Opozycyjna Platforma – Za Życie i jest też liderem ruchu Ukraiński Wyborów, miał być zaangażowany w rabunek aktywów biznesowych należących do państwa ukraińskiego. SBU rozpoczęła poszukiwania Medwedczuka, jego dom i wiele innych związanych z nim lokali zostało przeszukanych. Wcześniej władze zablokowały aktywa Medwedczuka i jego żony w związku z zarzutem o „finansowanie terroryzmu”. Niedługo po tym Rosja zaczęła koncentrować wojska nad granicą Ukrainy i straszyć wojną. Medwedczuk to doświadczony polityk. Około 20 lat temu był szefem administracji prezydenta Leonida Kuczmy, „szarą eminencją” ukraińskiej polityki. Za czasów Petra Poroszenki, mimo zarzutów o prorosyjskość, dopuszczono go do negocjacji z Rosją. Medwedczuk jest przyjacielem Putina, prezydent Rosji jest ojcem chrzestnym córki ukraińskiego polityka. W ostatnich latach lider prorosyjskiej opozycji nie raz gościł w Moskwie i był przyjmowany na Kremlu. Drugi z podejrzanych, Taras Kozak, jest właścicielem prorosyjskich kanałów telewizyjnych, w rzeczywistości kontrolowanych przez Medwedczuka. W lutym władze Ukrainy nałożyły na niego sankcje, zablokowano też nadawanie wspomnianych telewizji. Wiadomo też, że firmy Kozaka były zaangażowane w nielegalny handel węglem w Donbasie. Ostatnia decyzja władz Ukrainy oznacza już otwarty konflikt z Medwedczukiem i prorosyjskim obozem. Należy spodziewać się odwetowych działań Rosji. Należy pamiętać, że Moskwa nie wycofała wszystkich wojsk, jakie rozmieściła w marcu i kwietniu przy granicach Ukrainy. Może więc znów zacząć się kampania wojennych gróźb, a przede wszystkim można oczekiwać nasilenia prowokacji zbrojnych ze strony prorosyjskich separatystów i wspierających ich wojsk rosyjskich na linii frontu w Donbasie. Ponowny wzrost napięcia na linii Moskwa-Kijów może wpłynąć na zapowiedzi szczytu Biden-Putin. Raczej nie spowoduje jego zerwania, ale wpłynie na agendę rozmów. Warto zwrócić uwagę, że do decyzji o postawieniu Medwedczukowi zarzutu zdrady stanu doszło krótko po wizycie w Kijowie Anthony’ego Blinkena. To może sugerować amerykańską aprobatę dla takiego działania. Warto też pamiętać, że kilka dni temu doszło do potężnego cyberataku na amerykańską infrastrukturę rurociągów – prawdopodobnie przeprowadzonego przez Rosjan.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]