Fronda.pl: W ostatnim czasie media obiegły informacje o kilku księżach, którzy porzucili kapłaństwo. Wśród nich był Michał Misiak, ksiądz, który poprzez przyjęcie chrztu z rąk protestanta w Izraelu zaciągnął na siebie ekskomunikę. "Przez dwa tygodnie Bóg mnie zachęcał, popychał mnie do tej wody, do Jordanu" - mówił były już kapłan. Czy Bóg może zachęcać do odejścia z Kościoła katolickiego? Czym tak naprawdę powinno być rozeznanie, na które powołuje się Misiak? Czy możemy rozeznać, że wolą Bożą jest to, byśmy odeszli od Kościoła katolickiego?

Ks. prof. Robert Skrzypczak: Nie chcę być sędzią w sprawie ks. Michała, bo znajduje się w dramatycznym momencie. Myślę, że być może się pozbiera. Kładę to na karb jego młodego wieku i zbyt luźnego, pneumatycznego, charyzmatycznego podejścia do sprawy.

Na pewno to, czym żyje Kościół katolicki od 2000 lat, to posłuszeństwo wierze, ale oparte o Ducha trzeźwego myślenia. Bóg działa poprzez fakty, nie poprzez odczucia.

Powołanie zwykle rozeznaje się w oparciu o fakty. Odczucia są zmienne. Decyzja o powołaniu podejmowana w oparciu o kategorię odczuwania, słyszenia wewnętrznego głosu, przynagelnia - to nie jest wystarczające w uprawianiu sztuki prawdziwego chrześcijańskiego rozeznawania woli Bożej.

W jaki sposób powinien rozeznawać chrześcijanin?

Chrześcijanin przede wszystkim patrzy na to w jaki sposób Bóg prowadzi go poprzez wydarzenia, osoby, okoliczności. Słowo Boga daje światło. Wewnętrzne odczucie nieraz może być nie tylko mylne, ale także fałszywe. Święci, którzy mieli Ducha Bożego w sobie, ale także bojaźni i trzeźwego myślenia, to nawet nie dowierzali wizjom i objawieniom. Zawsze weryfikowali je poprzez osąd Kościoła.

Jeśli nie wiesz co zrobić, masz wątpliwości, to nie ufaj sobie samemu i swoim odczuciom, ale poddaj je ocenie Kościoła. W przypadku kapłana takim bezpośrednim kryterium oceny tego, co mam robić, jest biskup. Kapłaństwo, które otrzymujemy jako udział w Kapłaństwie Chrystusa w stopniu prezbitera, zależy od tego, który uczestniczy w Kapłaństwie Chrystusa w stopniu biskupa. My otrzymujemy udział w kapłaństwie Chrystusa poprzez nałożenie rąk. Dlatego też nie ma prezbitera bez biskupa, tak samo jak nie ma prezbitera bez posłania - Kościoła, który posyła.

Jeśli potrzebuję podjąć decyzję, mam zamęt, ulegam różnym wewnętrznym naciskom, to trzeba to zweryfikować w duchu Boga, który działa poprzez fakty i poprzez osoby. Poddaj to osądowi Kościoła, zweryfikuj z kierownikiem duchowym, ze spowiednikiem, a w przypadku prezbitera z biskupem.

Pojawiły się głosy, że taka postawa jak ekskomunikowanego Michała Misiaka jest efektem pentekostalizacji Kościoła. Czym się w ogóle różni katolickie podejście do charyzmatów od protestanckiego?

Protestantyzm od początku, czyli od reformy Lutra, przestawił wiarę chrześcijańską ze wspólnotowego rozumienia i przeżywania wiary na indywidualizm i subiektywizm. Główną rolą zaczęło odgrywać to, co Bóg mówi do mnie, we mnie. Tymczasem jeśli nie jest to poddane wspólnotowej, kościelnej weryfikacji, to łatwo można ulec albo subiektywnym złudzeniom pochodzącym z emocji, albo sięgając głębiej - dać się oszukać złemu.

Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że tak jak Duch Święty działa na chrześcijan pozytywnie, tak też oddziałowują trzy rzeczywistości negatywne - świat, ciało i szatan. Potrzeba ogromnej pokory i bojaźni Bożej. Nie ufaj do końca swoim własnym natchnieniom i inspiracjom, zweryfikuj je. W małżeństwie dobrym kryterium weryfikacji tego, czym jest wola Boża, jest poddawanie różnych pomysłów, natchnień, idei kryterium jedności małżeńskiej. Czy to, co zamierzam zrobić, czy co odczuwam, buduje harmonię między małżonkami, czy nie? Jeżeli buduje, to być może jest to wola Boża, a jeżeli wprowadza pewien niepokój, zamęt - uważaj.
Tak samo w życiu kapłana potrzeba tego nieustannego pokornego poddawania pod weryfikację tego, kto mnie posyła. To jest generalna chrześcijańska zasada.

Czy to znaczy, że ruch charyzmatyczny w Kościele katolickim jest zły?

Nie. Nie wyciągamy takich wniosków. Ruch charyzmatyczny w przypadku niektórych osób przynosi dobre owoce. Są owoce nawrócenia, rozsmakowania się w Słowie Boga. Wiele ludzi pod wpływem spotkania z liturgiami uwielbienia doznało uwolnienia od jakiegoś zła, zaczęli pogłębiać znajomość nauki Kościoła, zaciskać więzi z Kościołem. Ważne jest, żeby to, co nazywamy charyzmatycznością, żeby uczyć się przeżywania w głębokiej jedności z Kościołem. Uczyć się odkrywania macierzyństwa Kościoła. Kościół jest Matką, która nas prowadzi. To Kościół otrzymuje Ducha Świętego, nie poszczególne jednostki. Mogę korzystać w Kościele z Ducha Świętego, który ofiarowuje się poprzez urząd, powołanie, charyzmat. Jak nazywał to św. Tomasz z Akwinu - jest to dar, który otrzymuję ze względu na dobro innych ludzi. Sam z tego nie korzystam, ale wprowadzam dobro wspólnotowe.

Natomiast pentekostalizacja to nie jest poddawanie się Duchowi Świętemu, tylko pewna absolutyzacja, pewien fetysz teologiczny, idol. To znaczy, że Ducha Świętego traktuje się jako jedyną władzę, której się poddaję bez związku z Chrystusem i Jego żyjącym Mistycznym Ciałem, czyli Kościołem. Korzystaj z darów Ducha Świętego i otwieraj się na działanie Ducha Świętego, ale w łonie Matki Kościoła - będziesz bezpieczny.

Rozmawiała Karolina Zaremba