Współczesnemu człowiekowi coraz trudniej zaakceptować, że Bóg stał się człowiekiem. Dlaczego wydarzenie z betlejemskiej stajenki  jest tak trudne do przyjęcia?

- Boże Narodzenie to jest wydarzenie Wcielenia, które ma nie tylko moc radowania serca, ale jest prawdziwym skandalem. To jest coś, co się w głowie nie mieści. W mentalności żydowskiej nie było do pomyślenia, że Adonai, który jest Jedyny mógł mieć syna, to znaczy, że nie jest jedyny, bo jest ich przynajmniej dwóch. To się absolutnie nie wiązało z wiarą monoteistyczną, dlatego chrześcijanie na początku byli traktowani jak heretycy. Podobnie dzisiaj muszą cierpieć żydzi mesjaniczni, którzy wewnątrz judaizmu przyjmują wiarę w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego. Świat helleński natomiast z obrzydzeniem odnosi się do materialności i cielesności - to niemożliwe do zaakceptowania, by łączyć Boga z materią, by go wprowadzić do ciała, by mógł się narodzić z kobiety.

Nie zapominajmy, że Jezus Chrystus zawsze przedstawia się jednoznacznie i takiej samej postawy żąda od nas wobec siebie. O wiele łatwiej jest mówić o Bogu, to jest takie pojęcie bardzo pojemne. Jezus Chrystus jest taki jak ja i jest Bogiem doskonałym, przede wszystkim doskonałym w miłości. I nie da się przejść obok Jezusa Chrystusa obojętnie. Trzeba się opowiedzieć za lub przeciw. Albo Go kochać, albo nienawidzić. Tak, Jezus Chrystus to temat nieprzyzwoity, nie powinno się o Nim mówić. O wiele łatwiej jest mówić o „Bogu". Chrystus wprowadza jednoznaczność.

Co według Księdza jest warunkiem owocnego przeżywania świąt Bożego Narodzenia?

- Niedawno [rok 2014] oglądałem film „Świadectwo" na podstawie opowiadań kardynała Stanisława Dziwisza, który z bliska obserwował życie Jana Pawła II. Bardzo mnie poruszyło w tym filmie, że Jan Paweł II bardzo lubił Boże Narodzenie, kochał je przeżywać razem z innymi ludźmi, wszystkie przejawy tego Święta akceptował, łącznie z tym, że na każdy dzień całego okresu Bożego Narodzenia przygotowywał oddzielną kolędę, którą sam wykonywał. Całą! Ze wszystkimi zwrotkami na pamięć. Myślę, że dla Ojca Świętego świętowanie Bożego Narodzenia nie brało się z tradycji, tylko z tego, że On swoje Boże Narodzenie przeżywał bardzo osobiście, tzn. Chrystus rodzi się w nas w momencie, gdy Go przyjmujemy. Ojciec Święty przeżył Boże Narodzenie w swoim życiu i dlatego to święto nabrało nowego wymiaru, innych barw, było radością, cieszyło go, było Dobrą Nowiną.

Nawiązując do tego, co Ksiądz powiedział. Nie uważa Ksiądz, że ostatnio Polacy jakby rzadziej śpiewają kolędy?

- Przede wszystkim jesteśmy wszyscy rozleniwieni przez te środki grające, staliśmy się w tym wszystkim niezwykle bierni. Kiedyś kolędowanie polegało na tym, że ludzie spotykali się i śpiewali kolędy. Przez wspólny śpiew przekazywano sobie radość Bożego Narodzenia. To śpiewanie było jak przesłanie Aniołów wieszczących narodzenie Chrystusa. Dzisiaj kolęd słuchamy w samochodzie, w różnych reklamach i rzeczywiście gdzieś nam to uciekło. Ale Bogu dzięki, że w ogóle je mamy, bo we Włoszech na przykład już nie ma specjalnych pieśni bożonarodzeniowych.

Czy do świąt Bożego Narodzenia lepiej przygotowuje radosne przeżycie Adwentu, czy jak to było kiedyś - bardziej ascetyczne?

- Ja myślę, że Boże Narodzenie to są święta, które powinny być przede wszystkim piękne. Dlaczego tak mówię? Dlatego, że chwała Boga jest piękna. Chwała Boga objawia się w tym, że - jak pisze św. Jan - Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami i oglądaliśmy Jego chwałę. Chwałę Boga.

Pewnego razu szedł Jezus z uczniami i zauważyli na skraju ulicy żebraka. Byli poruszeni jego życiem, pełnym cierpienia, spędzanym na krawężniku. Często mamy takie same odczucia, gdy widzimy kogoś dotkniętego przez los, kalekiego. Pytamy wtedy często, dlaczego tak jest. Kto jest temu winien? Czy to jest konsekwencja tego, że ten człowiek nagrzeszył? Może nagrzeszyli jego rodzice? Jezus mówi, że to nie jest kwestia jego grzechów, ani grzechów jego rodziców. Jemu się to przydarzyło, żeby się objawiła chwała Boga.

Czego życzy ksiądz polskim katolikom na święta Bożego Narodzenia?

- Przebicia się przez warstwę pięknej tradycji, która często pozostaje takim świecidełkiem, jakąś bajką dla dzieci czy przeżyciem rodzinnym. Na pewno potrzebujemy nieustannie nawracać się do Słowa Bożego, które wcieliło i wciela się w nasze życie. Porównując Polskę z innymi krajami, to życzyłbym aby Polacy nie zatracili tego, co jeszcze mają. W wielu krajach nie ma już rekolekcji adwentowych, nie ma kolejek do konfesjonałów. Odnoszę wrażenie, że w północnych Włoszech, gdzie od dłuższego czasu przebywam, Adwent jest traktowany jako czas radosnego przygotowania do wyjazdu na narty.

Polacy coraz częściej wyjeżdżają w okresie Bożego Narodzenia do ciepłych krajów, żeby uniknąć przygotowań do świąt.

- To są niestety przejawy dechrystianizacji, która nasz kraj także dotyka.

Rozmawiała MaRo