Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Portale internetowe podają, że niedawno zakończyło się śledztwo w sprawie zbrodni, która miała miejsce dwa lata temu w Wielkiej Brytanii. Szczegóły śledztwa znamy od niedawna. Dwuipółletni Liam Fee został zakatowany przez wychowujące go lesbijki, jedna z nich jest jego biologiczną matką. Kobiety w świetle brytyjskiego prawa zawarły małżeństwo, miały pod opieką jeszcze dwóch chłopców, nad którymi również się znęcały. Kobiety przedstawiały wersję o tym, że dziecko zostało uduszone przez starszego brata, jednak sekcja zwłok wykazała, że bardzo długo było bite i jego serce nie wytrzymały katowania. Dwaj pozostali chłopcy wychowujący się w tej rodzinie początkowo powtarzali wersję opiekunek, jednak w miarę jak nabrali zaufania do przesłuchujących ich psychologów, zaczęli ujawniać kolejne przerażające szczegóły. Dzieci były torturowane przez wiele miesięcy.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Myślę, że jest to dramatyczny przykład potwierdzający w sposób bardzo dobitny i dosłowny to, co było przedmiotem badań prof. Marka Regnerusa, publikowanych kilka lat temu w mediach konserwatywnych, m.in. również we Frondzie. Przypomnę, że te badania, będące efektem grantu zleconego przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne dotyczyły wychowania i rozwoju dzieci w związkach homoseksualnych. Profesor Regnerus na podstawie wieloletnich, bardzo wnikliwych badań, oceniających zwłaszcza związki lesbijskie, wykazał, że istnieje radykalna różnica w zachowaniu i rozwoju dzieci żyjących w tradycyjnych rodzinach i w tych tworzonych przez związki patologiczne. Patologia generuje patologię. Raport Regnerusa, w ramach poprawności politycznej i pseudo-wolności nauki został po prostu „zabetonowany”, jeśli można tak określić. Środowiska Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego odebrały autorowi wyniki jego własnego badania, jednak z różnych względów raport ukazał się w niezależnych mediach, również w Polsce. Mówię o tym dość szerokim kontekście, ponieważ wyniki, które wówczas wielu osobom wydawały się kontrowersyjne, znajdują swoje bardzo dramatyczne potwierdzenie w takich sytuacjach, jak ta, która miała miejsce w Wielkiej Brytanii. Takie przykłady związane z dewastacją małżeństwa, rodziny, stosunku do życia wskazują na zdziczenie Europy, odrywanie jej radykalnie od korzeni chrześcijańskich i humanistycznych, a zarazem wydawanie- na łup cywilizacji, która zaczyna ją przerastać. Cały paradoks polega na tym, że do tej pory ocenialiśmy konfrontację chrześcijańskiego Zachodu z islamskim Wschodem w kategoriach walki cywilizacyjnej. Wydawało nam się zawsze, że najeźdźca islamski reprezentuje stronę barbarzyńską. Okazuje się, że Europa tak dalece zdziczała, że staje się łatwym łupem dla tych, których do tej pory traktowaliśmy jako barbarzyńców.

A propos inwazji islamu. Wydaje się, że Europa zaczyna dostrzegać to zagrożenie. Po zamachach w Brukseli i Paryżu, po porażce polityki migracyjnej narzucanej przez UE, sytuacjach pokazujących, że nie mamy właściwie żadnej kontroli nad imigrantami, Europa Zachodnia budzi się, choć bardzo powoli. Ale dziwnym dla mnie jest fakt, że Zachód zaczyna bać się radykalnych islamistów ucinających ludziom głowy, napastujących kobiety, wysadzających się na ulicy, czyli pozbawiających ludzi życia czy zagrażających temu życiu; a jednocześnie „na swoim podwórku” sam wykazuje brak poszanowania dla owego ludzkiego życia, liberalizując prawo do aborcji czy upowszechniając prawo do eutanazji.

Jest to przykład pogłębiania się kultury śmierci w Europie. Jeszcze raz więc powtórzę, na tzw. „chłopski rozum”: jeśli sami siebie pozbawiamy fundamentów, dosłownie, fundamentów naszego istnienia, po prostu osłabiamy się w sposób radykalny, wydajemy się zatem na bezpośredni łup silniejszym od nas, a do takich należy zaliczyć, w obecnej sytuacji, inwazję islamu. Polityka UE w stosunku do imigrantów, jest polityką, po pierwsze, ogromnie irracjonalną, a po drugie: szalenie niespójną. Dlatego więc wciąż pozostaje pytanie: dlaczego dzieje się to, co się dzieje? Nie sposób chyba znaleźć na to jednoznacznej odpowiedzi. Nie sposób zrozumieć też, mimo wszystko, dużego przyzwolenia, jakie przez ostatnich wiele miesięcy reprezentowały społeczeństwa zachodnie w stosunku do polityki swoich przywódców. To jest sytuacja ewidentnie absurdalna. To samobójstwo Europy dokonujące się na naszych oczach i ten obraz wręcz poraża swoją tragedią.

Zbrodnia sprzed dwóch lat, którą opisałam Księdzu Profesorowi na początku nie jest jedyną. Co jakiś czas pojawiają się doniesienia o lesbijkach, które zakatowały dziecko powierzone ich opiece czy o gejach wykorzystujących takie dziecko seksualnie. Fakt, że tego typu zbrodnie mają miejsce także w rodzinach założonych przez pary heteroseksualne. Zwolennicy prawa do wychowywania dzieci dla osób homoseksualnych podnoszą jednak argument: „Lepiej mieć dwóch tatusiów czy dwie mamusie, niż np. mamę i tatę, którzy piją i biją”. Jakby ksiądz odniósł się do takiego argumentu?

Zawsze jestem przeciwny używaniu tak emocjonalnych argumentów, które bazują na porównywaniu normy z patologią, mieszaniu normy i patologii. Trzeba bardzo jasno uzmysłowić sobie, że model małżeństwa tradycyjnego, czyli związku kobiety i mężczyzny, jest jedynym modelem gwarantującym normalność. Natomiast każdy związek dewiacyjny może generować i z reguły generuje patologię. Dlatego nie można porównywać sytuacji, w której istnieje zaburzona rodzina czy tradycyjne małżeństwo z wyjątkową sytuacją, w której może się zdarzyć, że związek lesbijski czy gejowski wykazuje cechy w miarę normalne. Zauważmy, że próbujemy porównać odstępstwo od normy, czyli dysfunkcję małżeństwa i rodziny z przypadkiem odstępstwa od patologii, czyli zgodnym związkiem homoseksualnym, który jednak ze swej istoty jest pozbawiony możliwości wyrażania miłości męskiej i żeńskiej.

Nie ma sensu porównywania jednostkowych zaburzeń wpisanych w związek tradycyjny z sytuacjami ze swej istoty patologicznymi. W sposób jednoznaczny utożsamiamy związek  heteroseksualny i monogamiczny z normą, natomiast każdy inny jest pewnym zaburzeniem czy dewiacją, która prędzej czy później rodzi patologię. Dlatego próba zastąpienia wyjątkowej, kryzysowej sytuacji w rodzinie i małżeństwie sytuacją ze swej istoty patologiczną, jest po prostu totalnym nieporozumieniem.

Wracając jeszcze do odejścia od tradycyjnych wartości, kwestii poszanowania ludzkiego życia, chciałabym pomówić z księdzem jeszcze o wielkiej awanturze, która miała niedawno miejsce w Polsce, gdy w mediach pojawiły się doniesienia o projekcie tzw. „ustawy antyaborcyjnej”. Księża w kościołach odczytali list KEP w obronie życia i nie było w nim właściwie nic poza znanym od lat stanowiskiem kościoła w kwestii ochrony życia od momentu poczęcia. A jednak w pewnych środowiskach podniosło się straszliwe oburzenie, zaczęły się demonstracje na ulicach, z metalowymi wieszakami, za pomocą których uciśnione kobiety dokonują „aborcji” w domu, w krajach, gdzie jest ona zakazana. Okrzyki i transparenty o „Holokauście Kobiet”, „spontaniczne” protesty w kościołach. Ludzie, którzy nawet do tej pory niespecjalnie interesowali się polityką, usłyszeli hasło: „Całkowity zakaz aborcji” i zaczęli protestować, nawet do końca nie znając treści tego projektu.

Zawsze w takich sytuacjach obserwujemy ujawnienie po prostu skandalicznych postaw, zachowań i emocji. W całej dyskusji o aborcji chodzi przede wszystkim o to, by odpowiedzieć sobie na dwa proste pytania- po pierwsze: z kim lub czym mamy do czynienia w przypadku aborcji? Jeżeli odpowiadamy, że mamy do czynienia z człowiekiem i z życiem ludzkim, to automatycznie powstaje drugie pytanie: czy możemy tę istotę ludzką mordować? Są to dwa kluczowe pytania. Odpowiedź na to pierwsze w sposób jednoznaczny daje nam nauka, biologia, empiria. Można to powiedzieć w sposób prosty, choć może dość ironiczny: nie zdarzyło się jeszcze, by z połączenia materiału rozrodczego męskiego i żeńskiego powstało cokolwiek innego, niż człowiek. Jak mówił pewien biskup na konferencji bioetycznej w Jerozolimie, w której przed kilkunastu laty miałem okazję uczestniczyć: u nich, w Afryce nie zdarzyło się jeszcze, by ze zbliżenia kobiety i mężczyzny powstał szympans. Zawsze poczyna się i rodzi człowiek. Mówiąc mniej obrazowo: w przypadku połączenia męskiego i żeńskiego materiału genetycznego mamy zawsze do czynienia tylko i wyłącznie z nowym życiem ludzkim. I tu nasuwa się drugie pytanie: czy istnieją jakiekolwiek racje, w których to życie ludzkie może zostać zniszczone w imię jakichkolwiek celów? Czy to właśnie nie jest przejaw największego totalitaryzmu, zbrodni i Holokaustu, jakie człowiek jest w stanie sobie wymyślić? W obliczu tych stosunkowo prostych pytań, prostej struktury myślenia, trzeba konfrontować te wszystkie bardzo emocjonalne i chaotyczne wypowiedzi zwolenniczek czy zwolenników aborcji. Ich argumenty nie mają najmniejszych podstaw racjonalnych. To jedynie wykrzykiwanie, w sposób głośny, obraźliwy dla człowieka i rozumu ludzkiego haseł propagandowych i ideologicznych.