Ks. Wojciech Lemański ogłosił na łamach „Gazety Wyborczej”, że był zdziwiony komunikatem wydanym przez kurię warszawsko-praską, w którym podano informację o odrzuceniu przez Stolicę Apostolską rekursu kapłana. Tym samym, Kongregacja ds. Duchowieństwa podtrzymała nałożony przez abp Henryka Hosera zakaz wypowiedzi w mediach.

Decyzja jest taka, jakiej się spodziewałem, tzn. urzędnicza. Ale to decyzja Kongregacji ds. Duchowieństwa: nieprawomocna i nieostateczna. To jeszcze nie jest decyzja Stolicy Apostolskiej” - stwierdził duchowny w rozmowie z „Wyborczą”.

W piśmie wyraźnie napisano o możliwości odwołania. Tak też zamierzam zrobić. Dziwię się, a może już nie powinienem się dziwić, że kuria w ogóle ujawniła to pismo, tak jakby odtrąbiała sukces” - dodał były jasienicki proboszcz.

Ks. Lemańskiemu nie w smak była także prośba o modlitwę „o dar roztropności i opamiętania” dla niego, jaką kuria warszawsko-praska umieściła w swoim komunikacie. „To forma niepotrzebnego zaogniania konfliktu, bo nie wydarzyło się nic takiego, żeby wytaczać kurialne armaty” - ocenia.

Nie zamierzam się uchylać od prawomocnej decyzji, ale to jeszcze długi kawałek drogi. Takie sprawy w Watykanie trwają od roku do trzech. Do tego czasu będę zabierał głos w mediach, gdy poproszą mnie o komentarze” - deklaruje w rozmowie z „Wyborczą”. Ks. Lemański ma na odwołanie od decyzji Kongregacji 60 dni i zamierza skorzystać z pomocy adwokata.

MBW/Wpolityce.pl/Wyborcza.pl 

Tymczasem, najlepszym i najwierniejszym adwokatem ks. Wojciecha jest sama „Wyborcza”, która z troską pochyla się nad nieposłusznym księdzem. Duchowny, zdaje sobie nic nie robić z kolejnych decyzji, jakie zapadają w jego sprawie i choć deklarował, że podporządkuje się Stolicy Apostolskiej, już teraz zapowiada kolejne odwołania. Pojawia się więc pytanie, czy ks. Lemański rzeczywiście zamierza komukolwiek się podporządkować... Czy gdyby decyzje w jego sprawie podejmował sam papiez Franciszek, a byłyby one dla niego niekorzystne, to potrafiłby je przyjąć?

Decyzja Kongregacji ds. Duchowieństwa, pośród licznych racjonalnych przesłanek i zalet, ma jedną zasadniczą wadę – to kolejny przyczynek do „męczeństwa” byłego proboszcza z Jasienicy. „Męczeństwa” - podkreślmy – które orzeka instancja z Czerskiej. Dziennikarze „Gazety”, którzy z taką troską pochylają się nad losem uciśnionych przez hierarchów duchownych, mają w nosie apele i zalecenia kurii warszawsko-praskiej, by nie prosić ks. Lemańskiego o komentarze... Mało tego, 29 października w księgarniach pojawi się wywiad-rzeka z „niepokornym proboszczem” pt. „Z krwi, kości i wiary”. „OPOWIEŚĆ O KSIĘDZU, KTÓRY ODWAŻNIE WOŁA O PRAWDĘ I PRZEMIANĘ POLSKIEGO KOŚCIOŁA” - zapowiada „Wyborcza”... Nie wiem, w którą stronę zmierza ks. Lemański i jak skończy się jego medialne „5 minut”. Mam jednak wrażenie, że nie jest to dobry kierunek...

MBW

Kanonista: Ks. Lemański nie może wypowiadać się w mediach