Ks. dr hab. Piotr Kieniewicz MIC: Zacznę od tego, że bardzo mnie cieszy fakt, iż zgodnie z zapowiedziami, ks. prof. Andrzej Szostek pod wpływem usłyszanych argumentów i autorytetu Prefekta Kongregacji Nauki Wiary (nie jest dla mnie do końca jasne, co przeważyło) odstąpił od najważniejszej swojej tezy, jakoby wskazanie sprawcy aborcji nie było współudziałem w zbrodni zabójstwa nienarodzonego dziecka. Umiejętność przyznania się do błędu jest dziś rarytasem i ogromnie cieszę się, że ks. Profesor zmienił zdanie.

Tę radość przyćmiewa jednak pewien niepokój. Ks. Prof. Szostek podtrzymał swoją tezę o niegodziwości podejmowania pracy z ukrytym zamiarem łamania obowiązującego prawa. Z jego oświadczenia wynika, że cywilne nieposłuszeństwo musi być jawne, czyli – w przypadku lekarza – uprzednie wobec aktu podjęcia pracy w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej. Jeśli tak, to nie ma możliwości, aby – po pierwsze – katolik został lekarzem bez naruszania norm moralnych, gdyż prawo nie przewiduje klauzuli sumienia dla studentów medycyny, zaś – po drugie – aby w polskich realiach zrobić specjalizację ginekologiczną bez podejmowania pracy w zakładach publicznej opieki zdrowotnej.

W praktyce, według argumentacji Księdza Profesora, osoba wierząca, która już jest lekarzem, mogłaby ten zawód realizować. Nie mogłaby natomiast podjąć działań, aby zawód lekarza przyjąć, ponieważ system szkolenia uniemożliwia działanie zgodne z sumieniem, a jednocześnie zgodne z tezami przedstawionymi przez ks. Szostka. Trzeba jasno powiedzieć, że byłaby to sytuacja absurdalna.

Dlatego twierdzę, że teza ks. prof. Szostka jest błędna. Każdy człowiek ma prawo odrzucić prawo stanowione, które rozpoznaje jako niemoralne w punkcie wyjścia. Nie musi tego publicznie rozgłaszać, zanim zatrudni się w jakiejś placówce. Prawo niemoralne nigdy nie obowiązuje w sumieniu, jest to ogólna zasada etyczna (co oczywiście nie zapobiega ewentualnym sankcjom karnym, ale to zupełnie inny porządek spraw). Klauzula sumienia – z etycznego punktu widzenia - nawet nie musi być przewidziana w prawie (jak to ma miejsce w ustawie o zawodzie lekarza), ponieważ sumienie ma priorytet przed prawem stanowionym.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Zgadzam się z ks. Profesorem co do zasady, że nie można podejmować pracy z założeniem, że się nie będzie przestrzegało przepisów regulujących sposób jej wykonywania. Niemniej w sytuacji, gdy prawo skonstruowane jest u fundamentu wadliwie, wykluczając z możliwości wykonywania godziwej pracy w sposób godziwy, gdy prawo to promuje jedynie ludzi ze złamanym sumieniem, w sytuacji, gdy chronioną sprzeciwem sumienia wartością jest ludzkie życie i godność – owo zastrzeżenie musi ustąpić wobec większego dobra. Inaczej musielibyśmy się zgodzić na tworzenie struktur zdemoralizowanych, zdeprawowanych i totalitarnych w naturze i funkcjonowaniu – struktur, które nie tylko dopuszczają, ale wręcz promują (poprzez akceptację aborcji eugenicznej) zabijanie nienarodzonych dzieci.

Not. MaR