- Przekonanie o tym, że historia magistra vitae est może prowadzić do smutnej konstatacji, że często uczy tego, że nikogo niczego nie nauczyła. Nazizm spotkał się z powszechnym potępieniem. Niestety inaczej potraktowano komunizm. I być może dlatego, wciąż odradza się on w nowych formach przy zaangażowaniu w dużej mierze tych samych ideologów i praktyków. Idea walki klas przekształciła się w walkę płci, a obecnie nawet w walkę z płcią. Na naszych oczach trwa spór – podsycany emocjonalnie z racji kampanii wyborczej i braku konstruktywnych propozycji ze strony części ugrupowań politycznych – który dotyka samych podstaw aksjologii kultury i życia narodu. Jednym z jego elementów jest „dyktatura relatywizmu” przebrana w tęczowe barwy. - pisze na łamach portalu tysol.pl ks. Janusz Chyła

- Blisko sto lat temu w „Gońcu Niedzielnym” Witold Benni pisał: „Człowiek ginie. Żyjemy obecnie w obronie wielkiego upadku duchowego, zwyrodnienia umysłowego, moralnego i cielesnego, w okresie zguby narodów i człowieka. Okresy takie zdarzały się i dawniej, powtarzając się co kilkaset lat, kończąc się często wymieraniem narodu lub zanikiem jego kultury, to jest śmiercią duchową. Tak było u Greków i innych narodów starożytnych, które wyginęły. Współcześni mędrcy widzieli upadek swego narodu. Diogenes chodził po rynku Atenach, gdzie były tłumy ludzi, w biały dzień z zapaloną latarnią i mówił, że szuka człowieka – i nie znajduje żadnego; nie było już ludzi, lecz same zwierzoludy” (W. Benni, Ratunek człowiekaw „Goniec Niedzielny“, nr 44, Poznań 1925, s. 1). Zadziwiająca jest ta diagnoza sytuacji moralnej i kulturowej w roku 1925. Słowa te zdumiewają aktualnością jeszcze bardziej w kontekście późniejszego rozwoju systemów totalitarnych – nazizmu i komunizmu. Ale wiele zjawisk niestety nie należy tylko do przeszłości. - stwierdza kapłan

Według niego, "ważna jest pamięć jako zapis wydarzeń pozwalający lepiej rozumieć dzieje świata, narodów i poszczególnych osób. "Jak podkreśla, "jest ona także warunkiem rozumienia teraźniejszości. "

- Wobec stawianych diagnoz współczesnej kulturze i trendom w niej występującym potrzebujemy znaków profetycznych. Dla ludzi wiary takimi znakami są nade wszystko osoby gotowe podążać za Chrystusem i realizować Jego Ewangelię bez względu na cenę jaką należy za to zapłacić. To właśnie takie osoby pomagają zachować pokój ducha i odwagę, aby podążać ku przyszłości z ufnością pomimo głęboko traumatycznych przeżyć osobistych lub wspólnotowych.  - analizuje duchowny

- Nowożytność charakteryzuje się przesunięciem akcentu z Boga na człowieka. W filozofii poznawanie prawdy o bycie ustępuje miejsca samemu procesowi poznawczemu. Dokonało się to między innymi za sprawką Kartezjusza wypowiadającego słynne zdanie Cogito ergo sum. W konsekwencji, usytuowanie w centrum człowieka skutkuje detronizacją Boga. Punktem odniesienia dla człowiek staje się on sam, a nie Ktoś panujący nad nim.  - dodaje

- W kulturze masowej nie żyjemy już w modelu teocentrycznym – nawet jeśli Bóg dla wielu z nas pozostaje Kimś ważnym – ani też w modelu antropocentrycznym. Koniec XX wieku i początek XXI bywa nazywany epoką ponowoczesności lub postmodernizmem. W centrum nie ma Boga, ani człowieka, nie ma w gruncie rzeczy nic, albo lepiej jest to, co człowieka subiektywnie zapragnie umieścić. Pojawia się w związku z tym trudność w komunikacji międzyludzkiej.  - stwierdza

- Według koncepcji postmodernistycznej wszystko jest względne. Cechą charakterystyczną tego nurtu myślenia jest brak precyzyjnej definicji. Można wręcz powiedzieć, że definicją postmodernizmu jest jej brak. W jego obszarze mieści się wiele zjawisk i niespójnych koncepcji. Ich zwornik to szeroko rozumiany relatywizm.  - podkreśla

Ks. Janusz Chyła zauważa, że "u podstaw idei komunistycznych znajduje się błąd antropologiczny."

- Istotne jest także rozumienie współczesności w odniesieniu do podstaw ludzkiego działania, do idei z których człowiek czerpie inspiracje. Benedykt XVI uważa, że obecnie żyjemy w epoce „dyktatury relatywizmu”. To konsekwencja myślenia postmodernistycznego. Kult wolności, który z samej wolności czyni ideę totalitarną. Zakazane jest mówienie o dobru i złu, prawdzie i kłamstwie. „Po upadku ustrojów zbudowanych na ‘ideologii zła’ wspomniane formy eksterminacji w tych krajach wprawdzie ustały, utrzymuje się jednak nadal eksterminacja poczętych istnień ludzkich przed ich narodzeniem. Również i to jest eksterminacja zadecydowana przez demokratycznie wybrane parlamenty i postulowana w imię cywilizacyjnego postępu społeczeństw i całej ludzkości. Nie brak innych poważnych form naruszania prawa Bożego. Myślę na przykład o silnych naciskach Parlamentu Europejskiego, aby związki homoseksualne zostały uznane za inną postać rodziny, której przysługiwałoby również prawo adopcji. Można, a nawet trzeba się zapytać, czy tu nie działa również jakaś inne jeszcze ‘ideologia zła’, w pewnym sensie głębsza i ukryta, usiłująca wykorzystać nawet prawa człowieka przeciwko człowiekowi oraz przeciwko rodzinie” (Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2015, s. 20) - pisze duchowny

- Wygnanie Chrystusa z przestrzeni publicznej i z ludzkiego serca prowadzi do negacji człowieka. I ci którzy przychodzili na Polskie ziemie, aby jako niemieccy okupanci budować dla siebie raj na ziemi, a potem jako okupanci sowieccy byli pewną wypadkową różnych idei. Oczywiście nie oznacza to, że w zapisach prawnych było przyzwolenie na gwałty. Ale przyzwolenia poza kategoriami prawa, jak najbardziej tak. Odnosząc się do kwestii prawa warto sobie jedną sprawę uświadomić. Wówczas gdy zapadały wyroki skazujące w procesach norymberskich to według jakiego prawa? Prawa III Rzeszy? Prawa europejskiego? Nie było takiego. A przecież skazani zbrodniarze postępowali zgodnie z obowiązującym prawem. Co więcej zgodnie z własnym sumieniem. Skazano ich z uwagi na prawo naturalne, które jest nadrzędne wobec każdego prawa stanowionego przez władzę, a pośrednio przez społeczeństwo. Zwłaszcza w systemach demokratycznych. - zaznacza

- Wobec różnych tendencji relatywizujących dobro i zło, prawdę i kłamstwo, rolę sprawców i ofiar, ważną rzeczą jest wskazywania na konsekwencje odrzucenia Boga jako źródła porządku moralnego. Odrzucenie orędzie Ewangelii jest charakterystyczną cechą i wspólnym mianownikiem nazizmu i komunizmu. Dostrzeżenie tego faktu, pozwala pytać o aktualność podobnych zagrożeń, np. ze strony „dyktatury relatywizmu”. Wszystko po to, aby ustrzec się przed kolejnymi „eksperymentami na ludzkości”.  - dodaje

- Jan Paweł II jako wnikliwy filozof potrafił diagnozować moralny i kulturowy stan świata, a jako człowiek wiary wskazywał drogi wychodzenia z labiryntów, które odwodziły całe społeczeństwa od realizacji dobrych celów. Dodatkowo jest godny posłuchania jako świadek skutków totalitarnych systemów. W książce „Pamięć i tożsamość” pisze, że nawet w tym, co tragiczne, można dostrzec pozytywne aspekty: „Czego możemy się więc nauczyć z tych lat zdominowanych przez ‘ideologię zła’ i walkę z nimi? Myślę, że musimy się nauczyć przede wszystkim sięgania do korzeni. Tylko wtedy zło wyrządzone przez faszyzm czy komunizm może nas w jakimś sensie ubogacić, może nas prowadzić do dobra, a to niewątpliwie jest program chrześcijański. ‘Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj’ – pisze św. Paweł (Rz 12,21)” (Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2015, s. 56). To spojrzenie z perspektywy Historii Zbawienia. Bóg jest i działa pośród nas. W żadnych okolicznościach nie zostawia nas samych. Dostrzegając w duchu wiary jego moc możemy być ludźmi odważnej paschalnej nadziei.  - podsumowuje

 

 

bz/tysol.pl