Tomasz Wandas, Fronda.pl: Po śmierci bp. Tadeusza Pieronka ks. Tadeusz Isakowicz Zalewski napisał: „Po przegranych wyborach na drugą kadencję sekretarza generalnego stał się zagorzałym krytykiem swoich współbraci-biskupów. Widać było, że ma żal do nich za te wybory. W tej krytyce był bardzo nieobiektywny. Równocześnie jego działanie były pełne sprzeczności. Zarzucał wielu biskupom brak ubóstwa, ale sam mieszkał w luksusowym apartamencie na Wawelu, utrzymywanym z kościelnych funduszy. Wzywał do opieki nad migrantami, ale w działalność charytatywną się nie angażował”. Co sądzi Ksiądz o tej opinii ks. Zalewskiego? Zgadza się z nią Ksiądz czy niekoniecznie?

Ks. dr Jan Sikorski: Pamiętam, kiedy śp. ks. Tadeusz Pieronek nie był jeszcze biskupem – prowadził wykład dla księży. Przyznam, że byłem wtedy zdziwiony, jak mocno i agresywnie wypowiadał się na temat księży biskupów. Nie pamiętam szczegółów i kontekstu tej jego krytyki, ale ta postawa była co najmniej dziwna. Niewątpliwie zatem patrząc na tą, ale i inne jego wypowiedzi można stwierdzić, że to co mówił było często nieokrzesane, nieopanowane. Zabawne było to, że niewiele dni po tym wykładzie, w którym tak mocno atakował biskupów, sam nim został.

Natomiast jak został już biskupem, też miał kontrowersyjne wypowiedzi...

Tak, to prawda, były nieopanowane i skrajne – myślę, że w większości wynikały one z jego charakteru. Nie sądzę, by rzeczywistość była taka jaką widział, moim zdaniem, często przesadzał.

Był postacią bardzo kontrowersyjną. Z jednej strony uczynił bardzo dużo dobrego jako jako profesor prawa kanonicznego i duszpasterz prawników, a następnie jako sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski i rektor Papieskiej Akademii Teologicznej. Odegrał też pozytywną rolę w sprawie zawarcia konkordatu Polski z Watykanem. Z drugiej strony nic nie zrobił dla nowo utworzonej diecezji w Sosnowcu, do której w 1992 roku posłał go jako biskupa pomocniczego papież Jan Paweł II, a którą w 1998 roku ostatecznie porzucił, stając się na własne życzenie "biskupem bez ziemi". O czym to świadczy? Czy można powiedzieć, że spełnił się jako ksiądz a niekoniecznie jako biskup?

Z racji tego, że dogłębnie zajmował się prawem kanonicznym, być może miał mało czasu na zajmowanie się diecezją. Proszę jednak pamiętać, że jeśli był on sufraganem, to jego działania były podporządkowane ordynariuszowi (być może ordynariusz widząc jego talenty w zakresie prawa kanonicznego nie wymagał on niego pracy duszpasterskiej w diecezji). Czasem bywa tak, że nominacja nie jest dopasowana do naturalnych cech danego księdza, wtedy takiemu kandydatowi daje się pole w którym się odnajdzie – być może tak właśnie było. Natomiast na pewno nie robił tego wbrew swojemu biskupowi.

A jego ostre wypowiedzi, czy tak powinien wypowiadać się biskup?

Miał ostre widzenie rzeczywistości i to było u niego charakterystyczne, ludzie o wyrazistych poglądach, też są ważni i przydatni w Kościele. Mówiąc obrazowo: w stawie ważne są szczupaki ale i karpie. Ks. bp. Pieronek był takim „szczupakiem”, który ostro atakował. Fakt, że z wieloma jego wypowiedziami się nie zgadzałem, natomiast, to, że jego wypowiedzi były kontrowersyjne nie oznacza, że ktokolwiek miałby mu zakazać wypowiadać się tak, a nie inaczej.

Warto wspomnieć, że ks. bp. Pieronek należał też do Rady Fundacji Stefana Batorego, założonej przez spekulanta giełdowego Georga Sorosa, która wielokrotnie atakowała wartości chrześcijańskie. Wtrącał się także w wewnętrzne sprawy archidiecezji krakowskiej, licząc bardzo, co było tajemnicą poliszynela, na objęcie godności metropolity. Był przy tym przeciwnikiem lustracji w Kościele, jak i też zmiany ustawy o ochronie życia poczętego na korzyści obrony dzieci niepełnosprawnych. Czy nie był tego świadomy ? A jeśli był to dlaczego stawał po stronie ludzi niereprezentujących środowiska wrogie wartościom chrześcijańskim?

Jest taka łacińska sentencja de mortuis nihil nisi bene – o zmarłych mów, tylko dobrze. Nie wiem co nim kierowało, podejrzewam, że musiał mieć jakieś swoje motywy (być może takie, które były obce naszemu myśleniu). Każdy człowiek ma prawo do własnych poglądów, jeśli komuś nie podobało się to co mówił biskup Pieronek, to za jego życia mógł wejść z nim w polemikę.

Dziękuję za rozmowę.