Na łamach antykatolickiej "Gazety Wyborczej" ks. Krzysztof Charamsa opublikował swój "manifest", którego nie wahamy nazwać się antychrystycznym. Ksiądz wzywa Kościół święty do odrzucenia wiary katolickiej, zmiany nauczania Ewangellii, odrzucenia prawdy o małżeństwie i seksualności. Oto 10 punktów tego godnego pożałowania manifestu:

1. Wyzbycie się homofobii i dyskryminacji homoseksualistów 

2. Potępienie karania za homoseksualność 

3. Zaprzestanie przez Kościół ingerowania w gwarantowanie praw człowieka przez demokratyczne państwa 

4. Anulowanie niekompetentnych i krzywdzących dokumentów 

5. Natychmiastowe anulowanie dyskryminującej instrukcji o niedopuszczaniu do kapłaństwa osób homoseksualnych 

6. Zainicjowanie poważnej naukowej refleksji interdyscyplinarnej nad moralnością ludzkiej seksualności 

7. Rewizja interpretacji tekstów biblijnych dotyczących homoseksualności 

8. Podjęcie dialogu ekumenicznego z braćmi ewangelikami i anglikanami o homoseksualności 

9. Konieczność prośby o przebaczenie win dawnych i obecnych Kościoła wobec osób homoseksualnych 

10. Szacunek dla wierzących homoseksualistów i zmiana wypaczonego stanowiska Kościoła w kwestii tego, jak powinno wyglądać ich życie chrześcijańskie 

Charama proponuje, by Kościół uznał akty homoseksualne za bezgrzeszne i naturalne. Twierdzi, że Kościół ma przepraszać za "prześladowania" homoseksualistów. Ma też prowadzić "dialog ekumeniczny" z heretykami na temat postulatów LGBT. Miałby też zreinterpretować Biblię i "wyzwolić się od fundamentalizmów", a także "zainicjować poważną debatę" na temat moralności seksualnej. Co więcej Franciszek miałby znieść instrukcję Benedykta XVI o niedopuszczaniu do święceń kapłańskich osób homoseksualnych. Kościół miałby też zmienić Katechizm, usuwając z niego "homofobiczne" treści. Miałby dodatkowo akceptować "prawo" do legalizacji "małżeństw" homoseksualnych w różnych krajach. Wreszcie miałby Kościół opowiedzieć się przeciwko "dyskryminacji" i "prześladowaniom" homoseksualistów, porzucając "język homofobii".

Postulaty ks. Charamsy niczym nie różnią się od postulatów rozmaitych zachodnich grup heretyckich. Podobne głosy słyszy się przed synodem często choćby w Niemczech, gdzie nie wierzący w Pana Jezusa ludzie próbują narzucać diabelską wizję wiary. Ta przedsynodalna hucpa, nagłaśniana przez modernistyczne media, to bez wątpienia dzieło szatana. 

Cóż, komentarz mamy krótki: staje się jasne, jak wielki był Benedykt XVI, wprowadzając swoją instrukcję. Jak widać opętani ideologią LGBT księża po prostu nie wierzą w Kościół święty. To nie tylko żałosne i podłe, ale przede wszystkim skrajnie dziecinne. 

kad