"Największym dramatem jest to, że ktoś ich zmanipulował, wprowadził do Sejmu i zostawił. Dzieci dla mnie są wartością największą, a te dzieci leżą w tej chwili na podłogach"- tak protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych komentowała Henryka Krzywonos na antenie TVN24. 

Działaczka opozycji demokratycznej w czasach PRL, a obecnie posłanka Platformy Obywatelskiej, zaciekle zwalczająca Prawo i Sprawiedliwość powiedziała również, że nie mogłaby pojechać i porozmawiać z protestującymi. Dlaczego? 

"Musiałabym się z nimi pokłócić o te dzieci. To jest niedopuszczalne"-stwierdziła. Zdziwienie? Wypowiedź Krzywonos pochodzi z 2014 r. Wówczas opiekunowie osób niepełnosprawnych również protestowali w Sejmie, tyle że rząd mieliśmy wtedy oczywiście inny. W 2014 r. rządziła Platforma Obywatelska, od dawna popierana przez legendarną tramwajarkę. 

Cztery lata później opiekunowie osób niepełnosprawnych rozpoczęli kolejny protest okupacyjny w budynku Sejmowym. Parlamentarzyści opozycji nie martwią się jednak o to, że niepełnosprawne dzieci leżą na podłogach. Niedawno Henryka Krzywonos dała się sfotografować wśród protestujących. Nie jest zresztą jedynym politykiem opozycji, który ciosa kołki na głowie parlamentarzystów i rządu PiS w związku z sytuacją osób niepełnosprawnych oraz ich rodziców i opiekunów. 

Sympatycy opozycji i sprzyjające jej media, nie mówiąc już o politykach, mają najwyraźniej pamięć dobrą, ale... krótką... Wypada więc pewne rzeczy im przypomnieć. 

 

yenn/Facebook, Fronda.pl