Fronda.pl: Czy rządy kanclerz Angeli Merkel są dobre z polskiego punktu widzenia?

Krystyna Grzybowska, publicystka (wSieci): Wydaje się, że jak dotąd - tak. Ja nie wyobrażam sobie, żeby do władzy doszła socjaldemokracja, czyli SPD, nie mówiąc już o Zielonych, czy tak zwanych Linke. Jedyną ewentualnością może być CSU w Bawarii, ale nigdy nie miała ona szans na wygranie wyborów w taki sposób, by móc samodzielnie rządzić. Zawsze rządzi z CDU. Wprawdzie przewodniczący CSU Horst Seehofer trochę potrząsa szabelką w sprawie imigracji, ale z tego raczej nic nie będzie. Moim zdaniem znów będzie rządzić koalicja. Według komentatorów nie ma obecnie kontrkandydata dla kanclerz Merkel w środowisku CDU. Czy może się to zmienić i do przyszłego roku znajdzie się dla niej jakaś realna konkurencja? Nie ma żadnej konkurencji dlatego, że zazwyczaj wodzowie nie dbają o swoich następców, bo się ich boją. Oczywiście zawsze jest jakaś konkurencja, ale niestety nie ma ona żadnych szans na wygraną. Ma natomiast szansę na usadowienie się w Bundestagu. Już w tej chwili Alternatywa dla Niemiec w trzech landach zyskuje rzeczywiście coraz większe poparcie.

Natomiast w ogólnoniemieckiej klasyfikacji otrzymuje od 12 do 15 procent, w Meklemburgii-Przedpomorzu natomiast ma już 20, a za chwilę będą tam wybory. W Berlinie w badaniach opinii publicznej CDU wyprzedza ją zaledwie o jeden punkt procentowy. To wszystko jest skutkiem "otwartych drzwi" i "ubogacenia Niemiec" przez imigrantów, co było do przewidzenia. Niemcy nie są narodem rewolucyjnym. Lubią podniecać do rewolucji - na przykład Marks, Engels i rewolucja październikowa. U siebie natomiast Niemcy są wyjątkowo podporządkowani władzy. Być może bierze się to stąd, że w Niemczech nie było jakichś większych, poważnych powstań i rewolucji. Do niedawna w końcu był to teren podzielony na różne małe landy, ewentualnie spierające się ze sobą o jakieś drobiazgi. Tak zwane "Zjednoczone Niemcy" mają dopiero stokilkadziesiąt lat i jako takie zasłużyły się raczej napadami na inne kraje. Wewnątrz Niemiec nie było większych powodów do podnoszenia buntu. Ponadto to jest społeczeństwo protestancko-katolickie. Ja natomiast zawsze mówię, że  protestanci są takim wyznaniem, które najpierw czci władzę, a potem dopiero Boga. Nigdy odwrotnie.

Jeśli nie CDU i Angela Merkel, to kto może zmienić ją na stanowisku kanclerza Niemiec? Czy realne jest zwycięstwo SPD, której kandydatem na kanclerza może być Frank-Walter Steinmeier?

SPD traci. Najprawdopodobniej jeśli CDU-CSU wygra wybory, to kanclerz Merkel i tak będzie zmuszona do zawarcia koalicji z SPD. Oni sobie w jakiś sposób wyjątkowo dobrze razem radzą - lewica z chrześcijańską demokracją. To są Niemcy, nie miejmy złudzeń - oni są pragmatyczni i ich wartości są finansowo-gospodarcze. Żyją w dobrobycie i chcą go utrzymać. Bez wątpienia coraz większy opór społeczny przeciw przybyszom muzułmańskim może sprawić nie lada kłopot. Dlatego też Angela Merkel póki co nie występuje ze swoją kandydaturą do przyszłorocznych wyborów. Jest coraz więcej podpaleń obozów dla uchodźców, właśnie zamurowano wejście do meczetu, a na Bramie Brandenburskiej pojawił się transparent z napisem "Bezpieczne granice, bezpieczna przyszłość". Ta ostatnia sytuacja nie spodobała się policji, jednak zamiast siły zastosowano łagodną perswazję. Zaczyna się więc coraz większy protest przeciwko zawłaszczaniu wolności obywateli niemieckich. Wolności zawłaszczanej po to tylko, by zaspokoić Angelę Merkel. I protest ten się szerzy. W Niemczech nie będzie to jednak miało jak na razie wymiaru buntu społecznego, choć w ostatnich latach zauważamy naprawdę różnego typu nowe zjawiska. Będą być może różne przetasowania. W końcu SPD protestuje przeciw działania Merkel bardzo łagodnie - nie ma innego wyjścia. W ogóle lewica w Europie jest obecnie w odwrocie. To, że Europa idzie na prawo wszyscy przecież widzimy. Alternative für Deutschland to jest właśnie taki krok w prawo, ale to jest proces.

Gdyby jednak nastąpiła zmiana na stanowisku kanclerza - jaki mogłoby to mieć wpływ na zmianę polityki Niemiec wobec Rosji?

Gdyby SPD powróciło do władzy to... przypomnijmy sobie Schrödera. Już w tej chwili minister spraw zagranicznych Steinmeier robi umizgi do Rosjan i mówi, że z nimi można przecież różne rzeczy załatwić i nie należy ich wykluczać. Cały dowcip polega na tym, że wszystkie główne partie w Niemczech straciły swoje profile. SPD to była troska o sprawiedliwość społeczną, walka z bezrobociem i kapitalizmem. Obecnie to są przecież opaśli kapitaliści! Taka jest prawda. SPD to produkt rewolucji studenckich, który na lewackości się "dorobił". Chrześcijańska demokracja? Wystarczy popatrzeć na tę frakcję w Parlamencie Europejskim. To są żarty. Są tacy chrześcijańscy, że JESZCZE nas nie rozjechali ideologią gender, ale wszystko przed nami. Jest jednak wiele symptomów świadczących o budzeniu się społeczeństw. Ideologia lewacka przekroczyła jakąś granicę, której nie powinna była przekraczać. W wielu, a w zasadzie w większości krajów europejskich zaczyna działać swego rodzaju instynkt samozachowawczy. Tego oczywiście tak dobrze nie widać, bo także i media są lewackie, w związku z czym nie wypuszczają takich wiadomości i próbują je zamazać. Jednak, Bogu dzięki, takie budzenie się społeczeństw ma miejsce.

Dziękuję za rozmowę.