Episkopat w Paragwaju zajął stanowisko w sprawie masonerii. Widzi w niej, jak i w sektach przeszkodę dla ewangelizacji w tym kraju. Czy masoneria jest dziś szkodliwa dla katolików?

 

Jeśli przyjmiemy, że wolnomularstwo jest nurtem religijno-filozoficznym, gdzie jest pewna koncepcja świata i absolutu i koncepcje te są niezgodne choćby z chrześcijańską wizją Boga, to rzeczywiście masoneria stanowi zagrożenie dla Kościoła. Niektórzy porównują wolnomularstwo do religii, choć ona w ścisłym tego słowa znaczeniu nią nie jest. Nawet jeśli nie jest religią, to z jej strony działanie ofensywne, samo propagowanie odmiennych systemów światopoglądowych może już wiązać się z rozmywaniem pewnych wartości, o których naucza Kościół.

 

Biskupi paragwajscy piszą: „Masoneria nie uznaje boskości Jezusa Chrystusa i proponuje mieszaninę filozofii i filantropii sprzeczną z chrześcijańską wiarą”.

 

Ale co to znaczy, że nie uznaje ona boskości Jezusa Chrystusa? To zdanie można interpretować w dwojaki sposób... Dla niektórych sformułowanie takie mogłoby oznaczać, że masoneria wyraźnie zaprzecza boskości. Ktoś inny mógłby natomiast odczytać to jako efekt braku zainteresowania przez masonów osobą Jezusa Chrystusa. Który z tych dwóch punktów widzenia przyjmuje Pan jako podstawę do dalszych rozważań?

 

Jezus nie jest dla masonów Bogiem jedynym, nie stoi w centrum, nie oddaje mu się chwały.

 

Ok. Ale podkreślając, że Jezus nie jest dla masonów Bogiem jedynym, nie stoi w centrum, nie oddaje mu się chwały” musielibyśmy zauważyć, że nie jest to tylko i wyłącznie domeną masonerii. Tu jednak pojawia się pytanie czy pojmowane tak nieuznawanie boskości jest tożsame z jej zaprzeczeniem? Wszak np. Polski Związek Filatelistów też nie uznaje boskości Jezusa. Nie stoi On w centrum ich zainteresowań. Nikt jednak nie ma do jego członków o to pretensji. Dlaczego? Ano dlatego, że tego rodzaju oczekiwania byłyby zasadne w stosunku do religii chrześcijańskiej, ale na pewno nie możemy tego oczekiwać wszystkich form stowarzyszania się. Masoneria bywa czasem przez niektórych autorów kojarzona z religią czy swoistym Kościołem. Ale jest to pewne uproszczenie. Raz jeszcze podkreślam, że jest to pewien nurt religijno-filozoficzny ale nie religia w ścisłym tego słowa znaczeniu.

 

Filateliści nie są jednak towarzystwem religijno-filozoficznym. Nie mają swoich rytów, nie tają swojej przynależności. Czy można powiedzieć, że masoneria zwalcza Kościół?

 

Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Są tacy wolnomularze, którzy dość ostro wypowiadają się przeciw Kościołowi, ale są również tacy którzy takich działań nie podejmują. Masoneria rozwijająca się w krajach anglosaskich daje nam szereg dowodów na koegzystencję kościołów chrześcijańskich i obediencji wolnomularskich, wystarczy spojrzeć licznych duchownych protestanckich funkcjonujących w lożach.

 

W Kościele katolickim jest to nie do pogodzenia. Masoneria i katolicyzm idą zupełnie innymi drogami.

 

Tak, dla Kościoła Katolickiego sprawa jest jednoznaczna. Nie można być jednocześnie katolikiem i wolnomularzem. I jest to zasada generalna, niezależnie od istniejącego w wolnomularstwie zróżnicowania. W ostatnich wypowiedziach Stolicy Apostolskiej jest to również podkreślane. Argumentem za tym zakazem nie jest stwierdzenie, że masoni prowadzą aktywną agresywną politykę przeciw Kościołowi. Argumentem jest to, że są to dwa światopoglądy nie do pogodzenia. W tej sytuacji nie można być jednocześnie katolikiem i wolnomularzem, podobnie jak nie można być równocześnie katolikiem i muzułmaninem, katolikiem i buddystą itd.

 

Masoneria jest dziś na tyle silna, że realnie szkodzi Kościołowi?

 

Czy szkodzi? Tak jak wspomniałem w obrębie masonerii jest wiele nurtów. Z reguły problemem nie jest dziś jakaś szczególna agresywność w stosunku do Kościoła. Problem tkwi w czymś innym. Jeśli prezentowana w wypowiedziach wolnomularzy wizja Boga jest inna niż ta z którą mamy do czynienia w chrześcijaństwie (czy w szczególności w katolicyzmie) to propagowanie takiej wizji można odebrać jako zagrożenie. Fakt, że wśród wolnomularzy są nauczyciele, czy wykładowcy wyższych uczelni czy wychowawcy - rodzi to określone następstwa. To oni kształtują kolejne pokolenia młodych ludzi pokazując im swoją wizję świata, ich uczniowie mogą mieć potem poprzez to wykrzywioną optykę. To jest zagrożenie.

 

Kościół w Polsce powinien zabierać głos w tej sprawie?

 

To wynika z misji Kościoła. Dlaczego więc ma milczeć? Proszę mi podać chociaż jeden powód, dlaczego Kościół ma nie zabierać głosu w sprawach, które są związane z religią. Ja takich powodów nie dostrzegam.

 

Jeśli polscy biskupi zabraliby głos, liberalne media zaraz by ich ośmieszyły, że to spiskowa teoria dziejów, że tropią masonów itd. Biskupi paragwajscy przestrzegają np. aby nie posyłać katolickich dzieci do masońskich szkół. Jak być tu skutecznym?

 

Należy postrzegać zagrożenia istniejące we współczesnym świecie, nie lekceważyć ich, ale też nie demonizować ponad miarę. Masoneria może dla katolików stanowić pewne zagrożenie. Należy o tym mówić, tak jak i o innych zagrożeniach. Demonizowanie nie jest dobre, ani postrzeganie świata przez pryzmat wszechobecnej masonerii, która swoimi mackami opasuje całą ziemię. Wprawdzie zawsze można wziąć maczugę i machać nią na oślep, ale miejmy świadomość, że często nic z tego nie wynika, a poprzez takie działanie tylko stajemy się śmieszni. Istnieje też inna metoda. Zamiast walić na oślep można starać się na wzór szermierza zadawać precyzyjne pchnięcia. Tak należy przyglądać się konkretnym problemom i tak należy starać się zwalczać istniejące zagrożenia. To powinna być bardziej szermierka kropidłem.

 

Na jakim polu pana zdaniem masoneria w Polsce jest dziś najbardziej skuteczna ze swoim przekazem? Edukacja, media, polityka?

 

W USA masoneria jest organizacją masową, w Polsce z założenia jest bardziej elitarna. Te elity w jakiś sposób kształtują myślenie szerszych rzesz. Wspomniałem o edukacji, bo jest to bezpośrednie działanie. Media pewnie też, choć nie kojarzę zbyt wielu czynnych dziennikarzy, o których wiadomo, że są w strukturach wolnomularzy.

 

Nikt się też się tym jakoś specjalnie nie obnosi. A w polityce? Ma pan przecież swój „filtr” badacza.

 

Nie ma Pan w Polsce wielu czynnych polityków, którzy by się przyznawali do bycia wolnomularzami. Mało kto obnosi się dziś z taką przynależnością. Skoro jednak wiemy, że w przeszłości również ten światek był reprezentowany w lożach, to dlaczego mielibyśmy zakładać, że dziś takie związki z lożą nagle się ucięły. Politycy bywali w lożach więc pewnie są w nich również dzisiaj. Co istotne, patrząc na pogmatwane losy wolnomularstwa zauważymy, że byli tam tacy ludzie jak Aleksander Małachowski, Jan Olszewski czy Bronisław Wildstein. Barwy polityczne tych osób były więc bardzo zróżnicowane. A jak jest dzisiaj? Kiedyś pewnie o tym usłyszymy...

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski