Podczas przemowy do zebranych wyznawców Korwina, kandydat na prezydenta przedstawił swój program i złożył przysięgę odnośnie zmiany konstytucji. Podkreślił, że będzie walczył z biurokracją oraz stawia na uczciwy wymiar sprawiedliwości i silną armię. "Nigdy się nie poddam. Uroczyście przysięgam, że zawsze będę walczył o ochronę naszej wolności, zawsze będę walczył o ochronę naszej własności i zawsze będę walczył o sprawiedliwość, która jest ostoją mocy i trwałości Rzeczpospolitej. Bóg mi świadkiem, przez całe życie to robiłem i będę to robić dalej. Przysięgam, że będę stał na straży takich wartości jak prawda, honor, tradycja - tak mi dopomóż Bóg" - mówił Korwin-Mikke.

W swojej przemowie Korwin obiecał stworzenie ponad 100 tysięcznej armii zawodowej, która będzie bronić Polski przed wrogiem. Jakim? Tego nie mówił. Kolejny raz tylko powtórzył : "tak mi dopomóż Bóg". 

Szkoda tylko, że Janusz Korwin-Mikke nie wymienił swojego ulubionego polityka jakim jest Władimir Putin. Ostatnio tak często powoływał się na swego idola, że każdy chyba czekał, że również i dziś Korwin przywoła jego nazwisko. Czyżby PRowcy Korwina zabronili mu tego?

mm/Polskie Radio