Emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL od dziś nie mogą być wyższe niż średnie świadczenie wypłacane przez ZUS, a więc ok. 2050 zł. Przepisy, które wchodzą dziś w życie, obejmują te osoby, które od 22 lipca 1944 roku do 31 lipca 1990 roku pracowały w komunistycznym aparacie opresji PRL.
To zarówno pracownicy cywilni oraz wojskowi, którzy pracowali na przykład w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, Urzędzie Bezpieczeństwa czy też Służbie Bezpieczeństwa. Emerytury i renty pozostaną bez zmian jeśli chodzi o funkcjonariuszy służb mundurowych – Milicji Obywatelskiej, Straży Pożarnej czy Straży Granicznej.
Inaczej potraktowane zostaną też osoby, które pracowały w organach bezpieczeństwa przez krótki czas, a po 1989 roku przyczyniły się do budowania wolnej Polski – mają zatrzymać dotychczasowe świadczenia.
IPN podaje, że nowymi przepisami objętych ma zostać ok. 50 tysięcy osób – do tej pory niektórzy z esbeków otrzymywali emerytury nawet w wysokości 19 tys. złotych! Dzięki zmianom budżet ma zaoszczędzić rocznie nawet 550 mln złotych.
W mediach pojawiały się oczywiście liczne przeinaczenia. Doniesienia o rzekomym obniżaniu emerytur i rent byłych milicjantów dementował wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński. Przypomniał, że nie będą one obniżane o ile dana osoba nie pracowała również dla bezpieki PRL.
Zieliński dodał też, że od decyzji o obniżeniu świadczenia można się odwołać do sądu, o czym każda osoba jest informowana. Wczoraj na antenie TVP Info minister Błaszczak komentował z kolei:
"SB po roku 1989 nigdy nie zostało rozliczone. Tu chodzi o przywileje, które stanowiły dodatek ich emerytur. Teraz ich emerytury będą nie wyższe niż przeciętne emerytury z ZUS. To jest właśnie sprawiedliwość".
Dodawał także:
"To funkcjonariusze SB zamordowali dziś błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę. A więc to były ich wybory życiowe i za takie wybory trzeba ponosić odpowiedzialność".
dam/IAR,TVP Info