Dziś, nieopodal mojej miejscowości był Bronisław Komorowski. Nasz najwspanialszy prezydent. Zjawił on się na "placu budowy" obwodnicy Inowrocławia. Wszystko pięknie ładnie, gdyby nie fakt, że cała budowa była jedną, wielką mistyfikacją, a prace na terenie budowy porównać można do filmu Barei.

Zacznę jednak od początku.

Dokładnie pięć lat temu Bronek wraz z elitą PO (w tym z Donaldem) przyjechał do Inowrocławia w ramach swojej kampanii wyborczej. Wtedy to Tusk obiecał, że Inowrocław otrzyma obwodnicę. Na obietnicach się skończyło, a mieszkańcy coraz bardziej napierali na Tuska i w ostateczności pojechali do Warszawy zamanifestować swoje niezadowolenie. Tusk obiecał, że zajmie się sprawą, a kilka dni później powiedział, że nie ma pieniędzy na obwodnicę. Ponownie mieszkańcy Inowrocławia pojechali do Warszawy, ale tym razem większą ekipą. I tak też pieniądze się znalazły.

Wybory się zbliżają, Komorowski przypomniał sobie o Inowrocławiu i pomyślał zapewne, że warto się tu pokazać i udowodnić, że obietnic się dotrzymuje. W ten sposób Komorowski przypisał sobie "zasługi" Tuska, które tak naprawdę były zasługami upartych mieszkańców miasta. Ale to nic!

Jeszcze w dniu wczorajszym teren widoczny na filmie był nietknięty! Dokładnie o godzinie 15:00, 20.04.2015 wjechał tam ciężki sprzęt, który trochę poudawał. Dziś gdy byłem na wystąpieniu Bronka działo się to co na filmiku! Pojazdy jeździły od lewej do prawej i z jednej kupki na drugą kupkę przerzucały żwir i piasek. Do tego walec jeździł do przodu i do tyłu po jednej linii. No cóż, taka Polska. Trzeba było pokazać TVN 24, Polsat News i TVP, że coś się dzieje :).

Pół godziny po wizycie Bronisława Komorowskiego na terenie robót z kilkunastu pojazdów zostały raptem trzy. Teraz pewnie nie ma tam nikogo ;).

Omka z wykop.pl