W Polsce odnotowano już blisko 80 przypadków zakażenia wykrytym w Indiach wariantem Delta wirusa SARS-CoV-2. W związku z rosnącym zagrożeniem resort zdrowia bierze pod uwagę możliwość objęcia dodatkowymi obostrzeniami osoby, które zakaziły się Deltą. Być może będą one musiały uzyskać negatywny wynik testu przed powrotem do „normalnego” życia.

Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że do laboratoriów sanepidu w sześciu polskich miastach trafi w najbliższym czasie 6,5 mln zł na doposażenie, dzięki któremu za dwa miesiące będzie można sekwencjonować każdy potwierdzony przypadek koronawirusa. Dzięki tym działaniom będzie wiadomo, którym wariantem zakaził się pacjent.

W planach Ministerstwa Zdrowia badania mają być na tyle szybkie, aby wiedzieć to jeszcze przed zakończeniem izolacji bądź kwarantanny. Kwarantanna osób zakażonych wariantem Delta może zostać wydłużona. Być może zakażeni nim pacjenci będą też musieli przejść jeszcze jeden test przed zakończeniem izolacji.

- „Jak państwo wiecie, tych wariantów, które są określone przez WHO jako alertowe, jest kilka. Tym najbardziej realnie zagrażającym Polsce jest wariant Delta, wcześniej nazywany wariantem indyjskim”

- wskazywał minister Niedzielski.

Wariant Delta, jak alarmowała WHO w maju, powoduje cięższe objawy. Jest też bardziej zakaźny. Na szczęście nie jest odporny na szczepionki, co potwierdziły badania opublikowane przez Public Health England. Dwie dawki szczepionki niemal całkowicie chronią przed hospitalizacją w przypadku zakażenia tym najgroźniejszym wariantem koronawirusa. W przypadku preparatu Pfizera ochrona sięga 96 proc., a w przypadku AstraZeneki – 92 proc.

kak/PAP